Dokładniej sprawa z telekomunikacją przedstawia się następująco. Są to zwykłe kable które podłączają tylko moich dwóch sąsiadów z tylnych działek. Ja kupiłem działkę w czerwcu 1999. Pierwszy kabel był kładziony w 1992r i jest już częściowo na mojej działce. Za to szalę przeważył drugi kabel kładziony w sierpniu 1999 - on wchodzi na moją działkę ponad 1,5 m i leci niezłym szlaczkiem. Prace te rzy użyciu koparki wykonywał mój sąsiad za zgodą telekomunikacji i zakopał go w jednym miejscu na 30 cm w innym na 60 cm. Jak się dowiedziałem od telekomunikacji miał mnie o tym powiadomić ale ja dowiedziałem się o tym po fakcie, od moich sąsiadów. Po wytyczeniu moich granic i odnalezieniu kamieni w terenie (były pod 20 cm warstwą ziemi) okazało się że kabel wchodzi na mój teren. Szkoda że wtedy nic nie zrobiłem. A teraz sytauacja dzisiejsza. Ten z telekomunikacji cały czas mnie próbuje straszyć że jak ruszę tą sprawę i pójdę z tym wyżej to zrobią to na mój koszt. Nawet już mi chciał pszysyłać jakichś ludzi żeby ustalili kto będzie za to płacił. Nie przstraszyłem się tego ale nie wiem jak działa nasze prawo w stosunku do takich spraw. Może się ktoś z Was na tym zna. A może zna jakiś telefon do prawnika z Muratora - bo słyszałem że taki jest?. Wielkie dzięki za odzew na mój problem!