Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

macieQ82

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    18
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez macieQ82

  1. Fornir jest naturalny. Wg producenta jest lakierowany. Kilka frontów na których plamy były najbardziej widoczne były w ramach normalnej reklamacji u producenta. Wg mnie takie odbarwienia nie powinny się pojawić (tak jak pisałem mam w salonie również fornirowane meble i tam ten problem nie występuje, również na naturalnej, jasnej desce, którą sam lakierowałem problem nie występuje, pomimo że często stawiane są na niej tłuste pojemniki na bio odpadki). Co do stwierdzenie, że są tłuste plamy to sam podejrzewam, że to z tego wynika, ale czy aby przypadkiem fronty reklamowane jako fronty do kuchni nie powinny być przed oddziaływaniem tłuszczu choć trochę zabezpieczone? Przecież w kuchni nie da się uniknąć choćby dotykania palcami frontów. Wiadomo, że nie zawsze palce są super czyste, a nie zawsze widać, że dotknęło się takim palcem mebla. U Teściów 20 paro letnia kuchnia z naturalnego drewna nie ma takich przebarwień i wygląda zdecydowanie lepiej (pomimo ogólnego zużycia).
  2. Witam. Od jakiegoś czasu walczę z producentem zabudowy kuchennej w temacie reklamacja frontów fornirowanych, które po prostu odbarwiły się. Wygląda to jak tłuste plamy. Sprawa posunęła się daleko, gdyż producent zabudowy odrzuca moją reklamację podpierając się opinią producenta frontów, że odbarwienia powstały z winy użytkownika (zalanie tłustą substancją). Odbarwienia powstają w miejscach, gdzie często dotyka się rękoma. Zaznaczę, że zgodnie z tym co producent podał fronty są czyszczone zgodnie z jego wytycznymi, a więc odbarwieni w wyniku reakcje ze środkami czyszczącymi można odrzucić. W domu mam kilka innych fornirowanych mebli (np. w salonie) oraz z naturalnego drewna (własnoręcznie robiona i malowana szafka w ganku) i na nich nie pojawiły się żadne odbarwienia, a z moją 2 małych dzieci nie mają łatwego żywota. Fronty reklamowałem już jako niegodność towaru z opisem (producent frontów deklaruje te fronty jako fronty przeznaczone do kuchni, a więc powinny być choć trochę odporne na dotyk (nawet lekko zabrudzonymi rękoma), itp. Sprawa stanęła na tym, że muszę teraz powołać rzeczoznawcę i walczyć w sądzie (koszt samego rzeczoznawcy to około 700zł). Poniżej zamieszczam zdjęcia z zaznaczonymi miejscami (kilka elementów, choć od czasu rozpoczęcia walki, pozostałe fronty zaczęły również się odbarwiać). Pytanie czy ktoś już miał z czymś podobnym styczność i czy warto pakować się w koszta i walczyć o swoje. https://www.dropbox.com/sh/d7j6zskqkhm58lk/osLEGG8kpz/DSC01306.JPG https://www.dropbox.com/sh/d7j6zskqkhm58lk/RvT_HXlyQv/DSC01308.JPG https://www.dropbox.com/sh/d7j6zskqkhm58lk/RvT_HXlyQv/DSC01308.JPG https://www.dropbox.com/s/ok54gs8m1nhwfaf/DSC01313.JPG
  3. Można wiedzieć jak są nogi mocowane do całej reszty? Nie widze nigdzie śrub więc strzelam, że na kołkach i kleju to zrobiłaś? Jeśli tak to jak ze sztywnością konstrukcji? PS. Wyszło super. Czekam na fotki z nowymi uchwytami.
  4. Hej. Ja osobiście wybrał bym 2 wersję z 2 modyfikacjami (jeśli sama będziesz robić): - środkową szufladę zastąpił bym wysuwanym blatem (takim jak w niektórych biurkach komputerowych są pod klawiaturę) - tą półkę, którą jest tam gdzie są nogi wywalił bym (jeśli ma być wzmocnienie to zrobić sztywny tył) Dlaczego wywalił bym półkę? Miałem do czynienia z takimi biurkami i szczerze to poza bólem piszczeli (ciągle się udarzałem o tą półkę) nic ona nie dawała. Jeśli masz jeszcze miejsce z boku biórka to lepiej ja poszerzyć i dorobić jeszcze jedną szafkę z niższym blatem niż tą półkę na dole.
  5. Na zdjęciu nie wiem czemu, ale wygląda na zupełnie inny typ Daj znać jak wyszła ta szafeczka.
  6. Zawias z tego co widzę do do drzwiczek montowanych "pod skosem". Czyżby jakieś drzwiczki które będą zamykały jakąś wnękę?
  7. Prąd znamionowy 16A = natężenie 16A. Ogólnie jest to maksymalny prąd jaki ten załącznik wytrzymuje bez spalenia się. Jeśli chcesz wiedzieć czy wytrzyma do Twoich lamp to musisz policzyć moc żarówek, które są przy jego pomocy włączane (np. masz 10 żarówek 60W więc 10x60W=600W). Maks co załącznik wytrzyma to: 250V x 16A= 4000W więc spokojnie będzie działać, przy czym należy pamiętać, że żarówki w momencie włączania pobierają większy prąd, czyli tak jak gdyby w momencie włączania żarówka pobierała więcej niż 60W (może to być nawet 5x normalna wartość), ale jest to chwilowo i nie powinno być z tym problemu. Kabli raczej nie będziesz musiała zmieniać w tej lampie, gdyż jeśli żarówki miały porównywalna moc do naszych to (teoretycznie) przy 110V kable powinny być grubsze niż przy 220V (z tego powodu jak są żarówki 12V każą układać grubsze kable i dlatego też między innymi w samochodach kable głośnikowe są takie grube).
  8. Jak znajdę chwilę to wrzucę dalszą część "opowieści remontowej". Z wydarzeń aktualnych to przed wczoraj dotarły do mnie drzwi wejściowe do ganku, a wczoraj z Teściem pojechaliśmy na plac "budowy" z zamiarem ich założenia. Wszystko szło po naszej myśli do momentu, aż nie przymierzyliśmy futryny do otworu. Okazało się, że: - futryna pasuje na "styk" do otworu (to nie problem) - otwory, które schowane będą pod zamkniętymi drzwiami, są tak blisko krawędzi, że praktycznie nie będą trzymać futryny (1cm od krawędzi ściany to chyba nie jest zbyt solidny uchwyt) - otwory, które będą dobrze trzymać ościeżnice są za drzwiami po zewnętrznej stronie (więc łatwo je wykręcić) - ościeżnica pomimo, że ze stosunkowo grubej blachy to jest wyjątkowo "elastyczna", a więc pod spód trzeba dać jaką podporę żeby przy dokręcaniu śrub jej nie zdeformować Ogólnie nasze wrażenia są takie, że drzwi są fajne, ale ościeżnica do drzwi antywłamaniowych nie budzi naszego zaufania i musimy coś pokombinować, żeby dobrze to zamontować. Jak to dobrze że mam bardzo solidne drzwi pomiędzy gankiem, a resztą domu (będzie o tym w trakcie mojej opowieści). Finał był taki, że montaż drzwi przełożony na najbliższą sobotę i niestety będziemy musieli poświęcić na niego więcej czasu niż planowaliśmy.
  9. Wpadłem z rewizytą. Widzę, że postęp prac jest niezły (etap zbliżony do tego co aktualnie mam opisane przy moim remoncie). Ogólnie jestem już zdecydowanie dalej i powiem z perspektywy, że aktualnie jesteście na etapie, gdzie przy niewielu roboczogodzinach widać największy postęp prac. U mnie niestety dotarłem do etapu wykończeniówki, a że większość prac robię sam to postęp prac nie jest oszałamiający, za to każde małe zwycięstwo daje niesamowitą satysfakcję. Widzę, że Wy również co możecie robicie własnymi siłami i życzę dużo powodzenia. Co do układania wełny to polecam zakupić sobie maseczki przeciwpyłowe i zestaw ubrań przeznaczonych do wyrzucenia, czapeczkę oraz jakiś dobry odkurzacz (najlepiej przemysłowy, czasem można trafić fajne promocje, ja dałem 250zł za Karchera) i taker z zapasem zszywek. Ogólnie układanie wełny nie jest trudne więc dacie radę samemu. Pamiętajcie tylko o zapasie przy docinaniu (lepiej 5cm szerszy pasek niż za wąski, bo słupki termiczne potrafią bardzo wychłodzić, a ślady na suficie później też nie wyglądają zbyt ładnie). PS. Będę tu częściej zaglądał i dopingował
  10. Przepraszam, że historia tak się urwała w "środku" zdania, ale jak napisałem odtwarzam wydarzenia na podstawie dokumentacji fotograficznej. Potrzebuje chwili, żeby dopowiedzieć co się działo "po drodze" i dojechać do stanu aktualnego. A teraz zgodnie z obietnicą ciąg dalszy (mam nadzieję, że równie interesujący)... Od marca do maja 2010 Ten okres był chyba najbardziej pracowity i najwięcej się działo. Momentami na placu boju było jak w mrowisku, ale odbyło się bez obrażeń, choć jak zawsze poginęło kilka narzędzi, które już się nigdy nie odnalazły (jak to mówi przysłowie: "w przyrodzie nic nie ginie, co najwyżej zmienia właściciela"). 15. To co na zdjęciu 8 było zaczątkiem drzwi, tutaj przybrało już konkretną formę. Widać też zaczątki listew do układania tynku (dla przypomnienia jesteśmy w salonie na dole). 16. Tutaj przekrój przez 3 kondygnacje. Widać też ocieplenie dachu z izolacją, podbitkę oraz częściową podłogę stryszku. Kable, biegnące po wzmocnionym kominie to wyprowadzenie instalacji antenowej, internetowej oraz alarmu na strych. A ogólnie to patrzymy przez otwór po starych schodach. 17. Nowe i stare bezpieczniki obok siebie. Widać nową instalację elektryczną (własnej roboty), jeszcze bez nowego przyłącza (czekaliśmy na nie chyba ze 3 miesiące). Aż dziw bierze, że stara przetrwała bez większych uszkodzeń do momentu jej odłączenia. 18. A tu kiedyś będzie lampa w salonie i sufit podwieszany. 19. Kuchnia i otwór wentylacyjny do komina (to coś czarnego powyżej drabiny w samym rogu). 20. Kuchnia i jedyne "źródełko" w domu (do tej pory jedyny działający kran w domu). 21. Przygotowanie "dziury" pod nowe schody, czyli obcinanie legara (w ścianie widać zamurowane stare miejsce osadzenia). Widać też nową konstrukcję nośną podłogi na poddaszu (dyble i płyta OSB). 22. Wzmocnienie, a raczej usztywnienie obciętego legara z poprzedniego zdjęcia. Widać też izolację stropu i część nowej podłogi. 23. Blachy ze zdjęcia 14 (te które były oparte o garaż) tutaj już czekają na wylewkę w miejscu, gdzie na poddaszu będzie łazienka. Widać też wyprowadzenie instalacji wod.-kan. 24. Prawie przekrojowe zdjęcie na poddasze (część nowej podłogi, wzmocnione kominy oraz drabina w miejscy przyszłych schodów). 25. Widok na powstającą podłogę na strychu. Jak widać zmian dużo i dosyć widocznych, ale to jeszcze nie wszystko. Już niedługo dalsza część "opowieści remontowej"
  11. Wpadam z rewizytą i co tu widzę? A no że remoncik powoli do przodu. Od razu mi się nasuwa pytanie: czy planujesz jakieś ocieplenie stropu pomiędzy częścią mieszkania a strychem? I drugie pytanie czy masz plany ocieplenia dachu? Pytam się bo jedno z 2 wypadało by zrobić (najlepiej oba), bo zaoszczędzisz sporo na stratach ciepła (fakt lepiej najpierw wymienić nieszczelne okna, ale to też by się przydało).
  12. Witam. Jestem pełen podziwu dla ogromu włożonej pracy jak i zdolności. Sam jestem z tych co to wolą sami zrobić, bo to i taniej i solidniej (a często i szybciej, bo nie trzeba po "fachowcach" poprawiać). Instrukcja montażu mebli 1 klasa. Sam robiłem już nie raz tego typu rzeczy. Powiem szczerze, że przy montażu przydaje się czasem kilka prostych narzędzi (koszt niewielki, a i tak można go spokojnie pokryć z zaoszczędzonych pieniędzy), takich jak np. ściski, lista do precyzyjnego wiercenia (samoróbka z otworami w odpowiednich odległościach od krawędzi) itp. Większość można spokojnie kupić za nieduże pieniądze w marketach budowlanych, a ułatwiają pracę bardzo, a i jakość wykonania na tym zyskuje. W moim remontowym grajdołu etap zabudowy wnęk jest jeszcze przede mną, ale również zamierzam ją samemu wykonać.
  13. Przeniesione do działu remontowego do tego tematu.
  14. Witam wszystkich. Chciałem się ze wszystkimi podzielić naszym małym przedsięwzięciem jakim jest kapitalny remont (z częściową przebudową) domku, które lata swojej 1 świetności ma już dawno za sobą. Ponieważ sprawa ciągnie się już od pewnego czasu. Wpisy poniżej będą próbą odtworzenia wydarzeń na podstawie kolekcji fotografii dokumentujących przebieg prac. Ale od początku. Kim jesteśmy? Aktualnie jest nas już 3: ja - Maciek, moja Żona - Małgorzata i 1,5 roczny syn - Dominik, który ubarwił nasze życie jak remont już trwał. Krótki wstęp Jak to się wszystko zaczęło? A no początkowe plany były zdecydowane inne i jak to bywa, życie szybko je zmienia. Początkowo plan remontu był zdecydowanie inny, tzn. remont dachu i adaptacja poddasza dla nas (było nas wtedy jeszcze 2). Na dole mieszkała jeszcze Ciocia i chodziło o to żeby tylko tam zamieszkać. Niestety, w krótkim okresie czasu od rozpoczęcia remontu, nasza Ciocia nieoczekiwanie "przeniosła się w dużo lepsze miejsce, tam na górze". Początek - kwiecień-grudzień 2009 Wszystko zaczynało się bardzo niewinnie. Ponieważ stary dach był na tyle sfatygowany, że nie opłacało się go naprawiać, zapadła decyzja o jego całkowitej wymianie oraz jednoczesnym lekkim podniesieniu. 1. Poddasze po porządkach. 2. Widać odcięcie starego dachu oraz stare wejście na poddasze z parteru. 3. "Mała" ulewa i problemy, gdy nie ma się połowy dachu. 4. A tu efekty tej ulewy w pomieszczeniach na dole (tam miało nie być w ogóle remontu). 5. Widok z lukarny i przyszłego tarasu. 6. Widok na dom od strony drogi, nowy dach i miejsce w ścianie na przyłącze elektryczne (to w zasadzie wyjęty jeden duży kamień). 7. Widok od strony podwórka na dom z lukarną, starym gankiem oraz na stary garaż (Żona podziwia dzieło). 8. Poddasze podczas ocieplania stropu wełną mineralną, przykrywaniem folią paro-przepuszczalną oraz wymianą desek. W wielkim skrócie 1 półrocze zleciało na zabawie z dachem i przygotowaniem podłogi na poddaszu (w między czasie mieliśmy własne wesele i inne mniej "ciekawe" doświadczenia życiowe). Koniec stycznia 2010r Ponieważ dach już był zrobiony i okazało się że cały dom jest już do naszej dyspozycji, zapadła decyzja o przeprowadzeniu generalnego remontu. Początki jak to zwykle bywa okazały się bardzo trudne, bo: - gdzie na dole umieścić schody prowadzące na górę? - a co za tym idzie czy trzeba będzie zmieniać układ pomieszczeń na dole czy nie? (Tu trzeba było wziąć po uwagę nowo zrobiony dach i to żeby nam się podczas remontu nie zawalił, bo słupy podpierające stały częściowo na murach z dolnych pomieszczeń) - jaki układ pomieszczeń na poddaszu? - konieczność wymiany wszystkich instalacji, a co z tym idzie pozwolenia itp. na podpięcie gazu, wymiana przyłącza elektrycznego, itp. O ile z instalacjami jakoś sobie poradzimy, to kwestia układu pomieszczeń, umieszczenia schodów, itp. była dla nas nie do przeskoczenia (każdy w rodzinie miał inną wizję i każda miała swoje wady i zalety). Najlepszym rozwiązaniem było zatrudnić kogoś z zewnątrz ze świeżym spojrzeniem. Tu z pomocą przyszedł mój sąsiad architekt i jego kolega budowlaniec. Przyjechali, pomierzyli, popatrzyli, zaplanowali i policzyli czy da radę. Plan po drobnej modyfikacji nam się bardzo spodobał (nawet Teściu, który był sceptycznie nastawiony do przesuwania ścian na dole go zaakceptował). [PS. Postaram się wygrzebać ten plan i go tutaj zamieścić, żebyście mogli się lepiej w tym domu odnaleźć]. Zaczęło się bardzo niewinnie od wyburzenia części ścian (po uprzednim podparciu stropów), zbiciu tynków i sufitów (nie muszę mówić jaki to był syf), zburzeniu pieców kaflowych oraz rozebraniu podłogi. Później przyszedł czas na stawianie ścianek i wstawianie stalowych konstrukcji podtrzymujących strop w miejsce starych ścian. Poniżej kilka fotek. 9. Widok na przyszły salon. U góry widać nową belkę podtrzymującą strop (w miejscu tego przejścia kiedyś były drzwi). 10. Zdjęcie z salonu na pokój przejściowy. U góry ta sama belka i podpora tymczasowa w miejscu innej ściany. Nowe bloczki to przedłużenie przedpokoju. 11. Wzmocnienie komina. Widać też zalążek pod nowe drzwi między przedpokojem i pokojem przejściowym. 12. Widok z małego pokoju na przedpokój. Budowana ścianka to przyszła mała łazienka (wydzielana z części pokoju). 13. Przyszła kuchnia (kiedyś to była kuchnia i łazienka, widać po granicy płytek). 14. Zimowy krajobraz na placu boju (blachy faliste przygotowane pod wylewkę posadzki w łazience na górze, lukarna zakończona płytą OSB). W tym momencie dom został bez ogrzewania (temperatury wtedy sięgały blisko -20st). Jedynie w trakcie prac działała nagrzewnica gazowa naszej ekipy wyburzeniowo-budowlanej. Efektem było przemarznięcie części murów. Na szczęście na tym etapie prac nie miało to zbytniego wpływu na przebieg remontu i nie spowodowało żadnych szkód. C.D.N.
  15. Jest chwilka żeby coś uzupełnić więc wrzucam kolejne fotki. Koniec stycznia 2010r Ponieważ dach już był zrobiony i okazało się że cały dom jest już do naszej dyspozycji, zapadła decyzja o przeprowadzeniu generalnego remontu. Początki jak to zwykle bywa okazały się bardzo trudne, bo: - gdzie na dole umieścić schody prowadzące na górę? - a co za tym idzie czy trzeba będzie zmieniać układ pomieszczeń na dole czy nie? (Tu trzeba było wziąć po uwagę nowo zrobiony dach i to żeby nam się podczas remontu nie zawalił, bo słupy podpierające stały częściowo na murach z dolnych pomieszczeń) - jaki układ pomieszczeń na poddaszu? - konieczność wymiany wszystkich instalacji, a co z tym idzie pozwolenia itp. na podpięcie gazu, wymiana przyłącza elektrycznego, itp. O ile z instalacjami jakoś sobie poradzimy, to kwestia układu pomieszczeń, umieszczenia schodów, itp. była dla nas nie do przeskoczenia (każdy w rodzinie miał inną wizję i każda miała swoje wady i zalety). Najlepszym rozwiązaniem było zatrudnić kogoś z zewnątrz ze świeżym spojrzeniem. Tu z pomocą przyszedł mój sąsiad architekt i jego kolega budowlaniec. Przyjechali, pomierzyli, popatrzyli, zaplanowali i policzyli czy da radę. Plan po drobnej modyfikacji nam się bardzo spodobał (nawet Teściu, który był sceptycznie nastawiony do przesuwania ścian na dole go zaakceptował). [PS. Postaram się wygrzebać ten plan i go tutaj zamieścić, żebyście mogli się lepiej w tym domu odnaleźć]. Zaczęło się bardzo niewinnie od wyburzenia części ścian (po uprzednim podparciu stropów), zbiciu tynków i sufitów (nie muszę mówić jaki to był syf), zburzeniu pieców kaflowych oraz rozebraniu podłogi. Później przyszedł czas na stawianie ścianek i wstawianie stalowych konstrukcji podtrzymujących strop w miejsce starych ścian. Poniżej kilka fotek. 9. Widok na przyszły salon. U góry widać nową belkę podtrzymującą strop (w miejscu tego przejścia kiedyś były drzwi). 10. Zdjęcie z salonu na pokój przejściowy. U góry ta sama belka i podpora tymczasowa w miejscu innej ściany. Nowe bloczki to przedłużenie przedpokoju. 11. Wzmocnienie komina. Widać też zalążek pod nowe drzwi między przedpokojem i pokojem przejściowym. 12. Widok z małego pokoju na przedpokój. Budowana ścianka to przyszła mała łazienka (wydzielana z części pokoju). 13. Przyszła kuchnia (kiedyś to była kuchnia i łazienka, widać po granicy płytek). 14. Zimowy krajobraz na placu boju (blachy faliste przygotowane pod wylewkę posadzki w łazience na górze, lukarna zakończona płytą OSB). W tym momencie dom został bez ogrzewania (temperatury wtedy sięgały blisko -20st). Jedynie w trakcie prac działała nagrzewnica gazo naszej ekipy wyburzeniowo-budowlanej. Efektem było przemarznięcie części murów. Na szczęście na tym etapie prac nie miało to zbytniego wpływu na przebieg remontu i nie spowodowało żadnych szkód. C.D.N.
  16. Witam wszystkich. Chciałem się ze wszystkimi podzielić naszym małym przedsięwzięciem jakim jest kapitalny remont (z częściową przebudową) domku, które lata swojej 1 świetności ma już dawno za sobą. Ponieważ sprawa ciągnie się już od pewnego czasu. Wpisy poniżej będą próbą odtworzenia wydarzeń na podstawie kolekcji fotografii dokumentujących przebieg prac. Ale od początku. Kim jesteśmy? Aktualnie jest nas już 3: ja - Maciek, moja Żona - Małgorzata i 1,5 roczny syn - Dominik, który ubarwił nasze życie jak remont już trwał. Krótki wstęp Jak to się wszystko zaczęło? A no początkowe plany były zdecydowane inne i jak to bywa, życie szybko je zmienia. Początkowo plan remontu był zdecydowanie inny, tzn. remont dachu i adaptacja poddasza dla nas (było nas wtedy jeszcze 2). Na dole mieszkała jeszcze Ciocia i chodziło o to żeby tylko tam zamieszkać. Niestety, w krótki okresie czasu od rozpoczęcia remontu, nasza Ciocia nieoczekiwanie "przeniosła się w dużo lepsze miejsce, tam na górze". Początek - kwiecień-grudzień 2009 Wszystko zaczynało się bardzo niewinnie. Ponieważ stary dach był na tyle sfatygowany, że nie opłacało się go naprawiać, zapadła decyzja o jego całkowitej wymianie oraz jednoczesnym lekkim podniesieniu. 1. Poddasze po porządkach. 2. Widać odcięcie starego dachu oraz stare wejście na poddasze z parteru. 3. "Mała" ulewa i problemy, gdy nie ma się połowy dachu. 4. A tu efekty tej ulewy w pomieszczeniach na dole (tam miało nie być w ogóle remontu). 5. Widok z lukarny i przyszłego tarasu. 6. Widok na dom od strony drogi, nowy dach i miejsce w ścianie na przyłącze elektryczne (to w zasadzie wyjęty jeden duży kamień). 7. Widok od strony podwórka na dom z lukarną, starym gankiem oraz na stary garaż (Żona podziwia dzieło). 8. Poddasze podczas ocieplania stropu wełną mineralną, przykrywaniem folią paro-przepuszczalną oraz wymianą desek. W wielkim skrócie 1 półrocze zleciało na zabawie z dachem i przygotowaniem podłogi na poddaszu (w między czasie mieliśmy własne wesele i inne mniej "ciekawe" doświadczenia życiowe). Zapraszam do komentowania w tym wątku. Kolejne sprawozdania wkrótce.
  17. Witam wszystkich. Zapraszam do komentowania naszych poczynań w związku z tym wątkiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...