Witam. Śledze wątki związane z paleniem owsem i kotłem GRANPAL od dawna. Dwa lata temy w 2009 roku kupiłem GRANPALA. Od tamtego czasu pale tylko owsem. Dom ok 180 mtrów. Duuużo czytałem na temat jaki piec wybrać i na jakie paliwo.
Mimo że w zasadzie chyba do dzis jestem zadowolony z palenia owsem (spalam ok.40 kg dziennie przy temp.0-10 stopni, 100 kg jak było -28 stopni) musze zwrócic uwagę że przy paleniu owsem trzeba pamiętać o kilku ważnych sprawach.
W Granpalu w palniku jest takie cudo w kształcie namiotu zrobione z jakiegos rodzaju cegły czy czegoś. Otóż tę czecz która rok temu kosztowała 300-350 zł trzeba wymienić raz do roku ponieważ się rozsypuje na części . Przy paleniu owsem-zaznaczam.
Druga sprawa i to duuuuzo bardziej nieprzyjemna to rodzaj wkładu kominowego jaki został zastosowany przy takim piecu. Jeśli to kamionka to się nie wypowiadam. Ale jeśli nie daj Boże zamontowałeś wkład metalowy kwasoodporny to biada Ci. Mój wkład po 2 sezonach palenia owsem wyglądał jak sito -dosłownie!!! Wcześniej przez kila lat paliłem w nim olejem.
I to sito do pestek czereśni - tak duże były w nim dziury. Kominkarz który wyjmował wkład nie mógł uwierzyć! Nigdy czegoś takiego nie widział. i ti po 2 sezonach. Rozmawiałem z instalatorem (bardzo doświadczonym w Granpalach) który stwierdził iz przy paleniu owsem:
1. to "cudo" w palenisku trzeba wymieniac raz w roku
2. chyba nie ma na rynku wkładu kwasoodpornego który wytrzymałby palenie owsem!!! - jęsli ktos zna prosże o kontakt
Tak więc kontynuując uważam iz palenie owsem to tania (koszt zakupu owsa) i ekologiczie świetna rzecz. I jak najbardziej ja popieram.
Jenak w moim przypadku skończyło sie na konieczności wyburzaniu całego komina (tak od dachu po piwnice) i wstawienia kamionki, która też nie mam gwarancji że wytrzyma dłużej niz kilka sezonów. Wyburzanie komina bo kondensat przeżarł sciane kominowa i narobił "pieknych" niezbyt ładnie pachnących grzybów.
Tak więc panowie. Nie wszystko złoto co sie pali . Na "efekty" ja musiałem poczekać 2 sezony.
Oczywiście zaraz zapytacie jak pale, jaka temperatura, czy owies mokry, czy mam szlam, ile kondensatu.
problem z czarna mazia miałem przez 1 sezon ( pewnie w czasie drugiego wszystko już szło dziurami na ścianę), ale potem i do dziś popiół był szary i pulchny jak instalator przykazał. W piecu juz od połowy 1 sezonu nie miałem żadnej smoły. Na pierwszy rzut oka wszystko super. Do czasu pojawienia sie grzyba na ścianach i smrodu w sypialni (kilka razy zatrulismy sie z zona dośc poważnie oparami tego kondensatu-dwa dni z życia wyjete).
Okazuje sie że wydzielany kondensat podczas palenia owsem jest cholernie, cholernie żrący!!!!! i trujący.(bóle głowy, wymioty)
Oczywiście bardzo prosze wszystkich zainteresowanych o dyskusje w moim wątku do tego tematu , porady, sugestie i oskarżena o głuopte czy zaniechanie z mojej strony. za wszystko będę wdzieczny.
I jeszcze jedno pytanko do tego powyżej. Czy to prawda że ja paląc w piecu nie powinienem mieć sadzy ???????? Tak wyczytałem gdzies na tym forum. Bo co jak co ale sadzy to mam tyle że kondensat nie ma mi jak wypływac bo mi ujście zatkała - oczywiście czyszcze na ile sie da. Ale i w przewodzie tym co do komina od pieca idzie bardzo dużo jej się zbiera po 1 sezonie. O sadzy (takiej troche jak rdza wewnatrz pieca -tam za paleniskiem tez- nie wspominam)
Pozdrawiam
Pozdrawiam i licze na odzew