witam! Mam pytanie do tych, którzy już mają za sobą tynki wewnętrzne. Ja zdecydowałem się na gipsowe ... i kompletne fiasko! Oczywiście dla mnie , nie fachowca, wszystkie wady wykonawcy, ponoć fachowca, wyszły dopiero gdy tynki dobrze podeschły. Ponadto cena jaką zapłaciłem za mkw. to tylko cena wywoławcza! Szacowny wykonawca policzył sobie jeszcze za rózne rzeczy, np. uznał, że w moim domu "poszło" mu więcej narożników niż w innych domach więc muszę mu dopłacić, ściany strasznie "piły" więc muszą być fale, itd. i itp. Kierbud ocenił, że tynki są jak w oborze i w zasadzie trzeba by naciągnąć gładź... czyli ponieść drugi tak duży wydatek. O "porządku" jaki po sobie zostawili lepiej nie mówić. Wykonawca oczywiście jest z siebie zadowolony jakby nie rozumiał, że to nie o jego zadowolenie chodzi. Moje pytanie więc brzmi: podzielcie się swoimi doświadczeniami w tym obszarze, jak u was wygladało rozliczenie, jakie koszty dodatkowe ponieśliście, jak osiągnać właściwą jakość tynków ... i wszystko co w takiej sytuacji może być pomocne. Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia i trafiania zawsze na solidnych wykonawców co mi sie raczej nie udało.