Witam. U mnie hula Galmet EKO-GT KWP 17kW i to będzie jego trzeci sezon (obrotowa retorta). Pierwszy sezon grzewczy to była walka ze zrozumieniem działania tego pieca i sterownika Ekspert (dwa razy zmieniany rodzaj opału). Udało mi się połapać o co biega, nie ukrywam, że przy pomocy inżyniera z Galmetu (telefon na infolinię, a tam podali bezpośrednio do pracownika z fabryki). Drugi sezon to przyjemność z ogrzewania domu. Po zapakowaniu opału miałem po prostu gdzieś piec, i oprócz czyszczenia co trzy tygodnie i zasypywania na bieżąco, to nie wiedziałem, że w ogóle coś mam w piwnicy. Używam pieca do grzania cwu, a że od 3 lat kisiłem jakieś 10 kubików drewna, pozostałego z remontu domu (kawałki przedwojennych desek podłogowych, starych drzwi, progów itd.), to latem i wczesną jesienią paliłem na ruszcie drewnem. Mam zbiornik 200l (też Galmeta). Zbiornik w 1/2h był nagrzany do 50 stopni. Nagrzanie wody zajmowało mi 3 podrzucenia drewna do pieca. Ekspert włączony (pokazywał temp.), załączanie pompy ustawione na 25C, dmuchawa i podajnik fizycznie odłączone. Regulacja spalania przez czopuch i drzwiczki na dole pieca. Piękna sprawa. Oczywiście grzejniki pozakręcane. W październiku zrobiło się zimniej, więc wieczorem dorzucałem większe klocki i przy kładzeniu się spać miałem 23C w domu, a rano najmniej 20C (przy temp w nocy około 3 stopni). Grzejniki poodkręcane w połowie. Bajka. W połowie października kupiliśmy opał (3 tony: 2 luzem do zagrody w piwnicy i 1 tona w workach do garażu -tyle mi się mieści). Węgiel lekko wilgotny, po 3 tygodniach leżakowania doszedł do suchości. Na początku listopada zdjąłem ruszt i zacząłem palić eko. Miałem dwa worki jeszcze zeszłorocznego egroszka, zarzuciłem do podajnika i przy starych nastawieniach przepaliłem jakieś pięć dni (temp w nocy 3 na minusie i w dzień 6 na plusie). Zacząłem korzystać z nowego węgla i się zaczęło. Najpierw sadza. No to pozmieniałem parametry spalania (więcej powietrza i większe podawanie). Wyskoczył żużel i niedopalone (o dziwo) paliwo. Walczę tak już trzy dni, ale wiem, że znajdę sposób na ten ciulowy opał, który mi w tym roku sprzedano. A raczej żonie, bo to ona pod moją nieobecność zamówiła jakiś muł bagienny. Jak ktoś ma problemy obrotowymi retortami w Galmetach (w sensie niemożności uzyskania odpowiednich nastaw), to jest w 50% wina opału, a w pozostałych przypadkach zapewne niezrozumienie zasad działania pieca tego typu. Jest jedna podstawowa sprawa: nie ma ustawień z Internetu. To trzeba sobie samemu wydedukować w zależności od tego, czym się pali. A dzisiaj mamy tak, że większość firm rozdrabnia gruby węgiel na niby-eko-groszek, którego parametry nie trzymają się założeń producentów jakiegokolwiek pieca. I moja gorsza połowa tez w tym roku zafundowała mi eko-orzech, z którym będę się musiał jeszcze pomęczyć. Idę do kotłowni. PS. Jak ktoś chciałby porozmawiać o sterowniku Ekspert, to chętnie popiszę. Podstawowa sprawa w obsłudze tego kotła, to odblokowanie trybu serwisowego, czyli po włączeniu klikamy na ikonę kluczyka i wpisujemy same zera. Od tego momentu można zacząć palenie.