Witam, jako że przeczytałem już większość postów nt. dziwnego zapachu przy paleniu w kominku oraz wiele stron jak powinno się wykonać kominek i widzę same sprzeczności ( i to na każdym kroku) postanowiłem opisać mój przypadek. Mój kominek: - wkład polski (http://www.kominki. radom.pl - Zenit ACS - koszt około 2800zł) więc najtańszy nie był - obudowa stelaż profile aluminiowe, wełna skalna Firerock i płyty g-k czerwone (ognioochronne) - taśma aluminiowa do łączenia płyt wewnątrz (do 350 oC cena około 80 zł za 25 mb więc tu też chyba najtańsza nie byłą) każde łączenie dokładnie przyklejone bez zmarszczeń a taśma dokładnie przylega do łączonych powierzchni. - odstępy wkładu od obudowy najmniej to było 6 cm, w innych miejscach odstęp jest większy - dodatkowo płyty z wełny przyklejone w kilku miejscach klejem Weber KS 126. (może to był mój błąd?) - doprowadzenie powietrza z zewnątrz (rura o średnicy 180mm oraz kratka pod wkładem 15x37 cm) - wylot ciepłego powietrza jedna kratka 15x37 i jedna 15x47 cm - pod sufitem komora dekompresyjna Palone było już kilka razy i zawsze jest to samo. Palę umiarkowanie, może powinienem rozpalić "na maxa"? wiele filmów instruktarzowych pokazuje właśnie wykonanie przy użyciu wełny, a za chwilę posty i inne filmy mówiące o tym że nie można stosować wełny. Inny post z kolei mówi że po zrobieniu obudowy z płyt krzemionkowo wapienych też dziwnie pachnie. I tu pytanie o to czy jest sens stosowania takich płyt (które do tanich nie należą) a u mnie trochę by ich wyszło. Nie wiem więc czy jest jeszcze coś co może powodować że dziwny zapach zniknie czy pozostaje wykonanie obudowy od nowa, używając jakiś innych materiałów? Pozdrawiam, Łukasz.