Zaczne od poczatku, może ktoś spotkał sie z czyms takim i zakonczenie było pomyslne? W marcu mielismy awarię rury, zalało nam dół domku. Przed układaniem parkietu w lipcu powiedzieliśmy o tym parkieciarzowi (pracownikowi firmy parkieciarskiej dorabiajacemu po godzinach) on niby zmierzył wilgotność wylewki i powiedział, że mozna śmiało kłaśc parkiet. Zainwestowaliśmy w dobry grunt, dobry klej i parkiet (50m2 - I klasa jesion). Cyklinowanie miał nam robic inny fachowiec i tu się okazało, że parkiet na dole ma wilgotność 18% w niektórych miejscach!!! Nie nadaje się do lakierowania, za mokry! Diagnoza: źle zmierzona wilgotność wylewki, wylewka była za mokra!!! Jedyna możliwość, zeby na zimę sie wprowadzić: góre domu wylakierować na gotowo, a dół jedna warstwą, sciany pomalować na dole jedną warstwą farby i na wiosne zobaczyć, co sie dzieje z parkietem na dole. Na wiosne cyklinowanie i lakierowanie, jeżeli parkiet wyschnie, a jeżeli nie to do zrywania!!! 7 tysiecy wyrzucić w błoto!!! Powiedzcie, ze uratuję ten parkiet.... Załamany ewik