Projektant zostawia temat do mojej decyzji. Co myślicie?
Z racji tego, że masz bardzo podobną sytuację do mojej oraz że jesteśmy krajanami (a także dysponuję w temacie praktycznym doświadczeniem) wykorzystam okazję do wysłania mojego pierwszego posta . Postawiłem wiatę z częścią gospodarczą rok temu (mniejszą: cała 5 x 5, z tego część gospodarcza na rowery i kosiarkę 2 x 5 ) na kostce w porywach 5 cm nad gruntem ze spadkiem (miejscami może być ciut więcej niż 6% ). Mimo obaw nie robiłem drenażu - nawet od północnej strony nachylonej w stronę wiaty. Dotychczas, nawet przy intensywnych opadach nie stwierdzam problemów z wodą - od tej północnej strony ziemia (też zwarta glina) wygląda wręcz lepiej (od południa wyschła i popękała, bo jeszcze nic nie nasadziłem), jest bardziej zwarta i zarosła ładnym, jak na mój gust, mchem - nic już tam nie będę robić. Wodę opadową oczywiście wyłapują rynny, ale też jej nigdzie nie odprowadzam - ile wejdzie, to do zakopanej beczki, reszta spływa sobie ze spadkiem po działce. Rozwiązanie na tyle bezproblemowe, że dzisiaj zrobiłybym tak samo, zastanawiam się wręcz, czy przy domu robić drenaż, może jedynie od tej północnej strony - problemem na pochyłym terenie jest chyba częściej brak wody niż jej nadmiar, z wyjątkiem ekstremalnych sytuacji typu ulewa, ale tu zwykły drenaż też nie pomoże. Jedyną różnicą jest u mnie chyba, że spadek jest zarówno "od" domu jak i "od" wiaty (wiata i dom na jednym poziomie), więc trzeba uważać, żeby woda powierzchniowa nie "waliła" od wiaty w stronę domu.