Cześć wszystkim mam mały domek w borach i ogrzewam go kozą żeliwna ( górne spalanie ) komora załadunku i dolny lufcik pod rusztem do popiołu i mam taki problem jak rozpalę gałązkami itp dorzucę troszkę węgla, rozpala się super przy otwartym dole od popielnika potem dorzucam do gornej granicy węgla i zamykam luk załadunku i na otwartym dolnym rozpalam piecyk, rozgrzewa się szybko do czerwoności potem dolny lufcik ten pod rusztem od popiołu przymykam i temp już spada piecyka i tak po 1,5 godz muszę dorzucać znów węgla troszkę to męczące takie ciągłe dorzucanie i na pól dobry prawie 25kg węgla spalam co robię źle proszę o pomoc dodam iż domek jest murowany nie ocieplony okna drewniane pokoj ma ok 5m kwadr