inhalt
Użytkownicy-
Liczba zawartości
25 -
Rejestracja
Informacje osobiste
-
Płeć
Mężczyzna
-
Mój klub zainteresowań
Budowa - wymiana doświadczeń
Dane osobowe
-
Województwo
pomorskie
Profil płatny
-
Kategoria
usługi
inhalt's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
No widzisz - ja mam zupełnie inaczej. Budowałem dom 10 lat temu. Znana już była WM i reku, ale to wszystko tak drogie, tak niepopularne. Inwestor (ja) niedoinformowany, bo nie było gdzie poczytać sprawdzonych informacji o działaniu tych nowości. Do tego wykonawcy wiedzący 10 razy mniej niż ja o tych systemach i brak projektów domów z WM. No i zbudowałem dom z WG. Ale po kilku latach użytkowania już wiedziałem, że lepszy byłby z WM. Teraz mam pewnosć, ze budowałbym z WM. Ale co mam zrobić. Dom zamieszkały od dekady, aktualnie wszystko sprawne, rodzina mieszka. To co - mam rozbijać kominy i wstawiać kanały pod WM? Teraz to już głupota. Będę się pewnie bujał z tą grawitacją jeszcze długo, bo nie mam w planach kolejnej budowy i przeprowadzki. Gdyby się pojawiły rozsądne cenowo technologie przeróbki WG na WM to pewnie bym to zrobił przy okazji jakiegoś większego remontu, który mnie pewnie za jakieś 10 lat i tak będzie czekał. Dach nie jest wieczny, okna też nie, itd. Kiedyś będzie czas na solidny remont. Ale teraz z koniecznosci muszę zostać przy WG.
- 315 odpowiedzi
-
- domu
- mechanicznej?
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Co "płyta fundamentowa"? Cenię lapidarność stylu, ale w tym wypadku nie umiem odczytać właściwej treści. Dobry rysunek wart 1000 słów. Jak zobaczę to uwierzę i przy okazji się czegoś nauczę.
-
Nie chcę robić reklamy jakiejś firmie więc nie będę podawał nazwy. W każdym razie lokalna firma produkująca wkłady kominowe właśnie je produkuje, a nie tylko pakuje i sprzedaje. Większość rzeczy mają na miejscu, ale nietypowe dorabiają. Bez problemu robią kolana na dowolny kąt, ale ponoć trzeba poczekać ok. 2 dni od zamówienia. Resztę typowego asortymentu robią na bierząco gdy im wychodzi z magazynu więc jest dostępne non-stop.
-
To prawda. Ale jakoś jestem przekonany do wersji bez wyczystki. Głównie dlatego, że wówczas nie ma gdzie zalegać sadza. Oczywiscie mówię podłączeniu kominka do komina rurą o bardzo dużym spadku. Myslałem o kolanach około 150 stopni.
-
Nie kwestionuję co do zasady kominów z wyczystką, jako wariantu budowania komina. Miałem taki i właśnie się spalił. Ale: 1) wyczystka jest u mnie pod kominkiem (pod wkładem komnkowym) i aby tam zajrzeć musiałbym mieć szyję żyrafy; 2) komin jest i będzie u góry nakryty daszkiem więc nawet w słoneczny dzień będę widział ciemność.
-
Miałem zrobić dwie odkrywki komina - na strychu i na piętrze domu (poddaszu użytkowym). Skoro jednak komin na strychu jest do rozbiórki z powodu zbyt małej odległosci od więźby dachowej, to nie chciało mi się tam robić bałaganu. I tak nic to nie zmieni. Ale komin na piętrze domu chcę zachować, bo z jego rozbiórką wiążą się duże koszty, brud, konieczność rozebrania kawałka ścian przylegajacych itd. Stąd ważne było dokonanie oceny stanu cegieł w kominie. Załączam zdjęcie z odkrywki. Okazuje się, że cegły są w bardzo dobrym stanie. Nie są pokruszone, nie są luźne. Widoczne spękania na kominie to przede wszystkim lekkie pęknięcia tynku (zwykły tynk cementowo-wapienny). Natomiast w tych miejscach, gdzie podczas pożaru leciał dym, to po prostu fuga puściła. Komin był od początku wymurowany kiepsko. Zaprawa nie wypełniała dokładnie całych przestrzeni między ceglami - raczej to były placki. Niby bez dziur, ale w tych miejscach, gdzie zaprawy było mało to teraz komin się rozszczelnił. W kazdym razie ja uważam, że mogę bezpiecznie zostawić ten odcinek komina. Będzie lekko wykuty tylko w miejscach pęknięć i sklejony. Oczywiscie potem wykończenie. Pamiętam jak w jednym z wątków user eniu sugerował komuś, by przy zamontowaniu wkładu stalowego szacht wykonać z kratkami wentylacyjnymi na dole i u góry, przez co powstanie grzejnik. Powietrze będzie wpadać do komina, opływac gorący wkład stalowy i wylatywać ciepłe u góry. Jesli niczego nie pokręciłem to oznacza, że sam wkład stalowy zapewnia bezpieczeństwo na tyle duże, że moze nie być całkiem szczelnie obudowany, czyli odgrodzony od domu. Zatem mój wkład stalowy siedzący w szachcie z cegieł nie powinien niczym grozić - nawet jeśli te cegły nie są pomurowane idealnie i gdzieniegdzie fuga jest po prostu kiepsko wypełniona. Oczywiście ja nie otwieram komina na dom kratkami, bo jest u mnie brudny wewnątrz i śmierdzi - tak dla rozwiania wątpliwości. Chyba mam więc decyzję wypracowaną: - rozebrać komin od góry do poziomu jętek (zdjęcia więźby na forum dla celów szkoleniowych); - posklejać konim od jętek w dół; - wyrzucić stary wkład stalowy (zdjęcia wstawię na forum dla potomności); - zamontować nowy wkład stalowy 1.4404, ale od poziomu jętek w górę aż ponad dach będzie to dwupłaszczowy komin (taki jak można montować na zewnątrz budynków); - kominek podłączyć bezwyczystkowo z dużym spadkiem rury podłączeniowej. Jeśli macie jakieś uwagi krytyczne to bardzo proszę. Chcę poprosić o wycenę jakiegoś wykonawcę więc muszę mu podać konkretny wariant prac.
-
Więźba mimo pożaru komina ocalała. Była zabezpieczona zwykłym solnym preparatem, jak każda inna. Nie jest to zabezpieczenie typowo przed ogniem, ale po prostu przed zgnilizna itp. Ale podnosi też ogniotrwałość. Nie wiem jak wyglądają belki od strony komina. Jak będzie rozebrany to się im przyjrzę.
-
Dziękuję za link. Widzę, że czyścić mogę sam, ale raz do roku muszę zawołać kominiarza do kontroli sprawności kominów spalinowych (czyli u mnie tego komina od kominka i komina od pieca gazowego) oraz kontroli kominów wentylacyjnych. Nie miałem o tym pojęcia! Ciekawe, że pewnie moi sąsiedzi też nie. Oby tylko ktoś pożaru domu nie miał, bo pewnie ubezpieczyciel chwyci się każdej deski, żeby odmówić wypłaty odszkodowania "na brak przeglądów kominiarskich". Jeszcze mam prośbę o opinię na temat technologii naprawy podsuniętej przez potencjalnego wykonawcę. Komin u góry na strychu jest niestety do rozebrania. Bo po jego wybudowaniu cieśla oparł sobie na kominie jętki i krokwie. Było wygodnie, bo się trzymało, ale komin był nawet nie obrzucony - tylko kiepska i nieszczelna fuga. Zatem wszystko ze środka ma łatwy dostęp do drewna sosnowego więźby dachowej. Nie ma żadnej szczeliny między drewnem i kominem. Czyli zaproszenie do pożaru. Ja po doświadczeniach już nie zaryzykuję drugi raz. Propozycja jest taka, żeby rozebrać komin ponad dachem i na strychu. Na poziomie jętek (czyli w podłodze pomiędzy piętrem i strychem) sensownie zakończyć istniejący komin ceglany. I teraz dać wkład kominowy ze stali, ale od dołu do poziomu jętek będzie to rura jednopłaszczowa (zwykła) w starym kominie ceglanym, zaś od poziomu jętek w górę wcale nie będzie murowanego komina, tylko stalowy dwupłaszczowy z wełną w środku. Zatem patrząc od wewnętrz komina to cały czas będzie rura fi 200 mm nierdzewna 1.4404, ale od zewnętrz na dolnym odcinku (mieszkalnym) będzie ta rura w cegłach, a na strychu i ponad dachem rura w podwójnym płaszczu stalowym izolowanym. Nie wiem czy to jasno opisałem (rys.). Wykonawca twierdzi, ze jest możliwe przejście z takim dwupłaszczowym kominem przez kalenicę dachu i wykonanie porzadnego, szczelnego opierzenia ze stali nierdzewnej. Co myślicie o takiej technologii naprawy? Unikam dzięki niej murowania na mrozie. Ale czy przepisy dopuszczają, aby komin przez strych szedł już nie w ceglanym szachcie? Moze być taki komin "kombinowany"? Czy orzejście takiego komina przed dach jest bezpieczne?
-
Odpowiedź. Przed założeniem rur (czyli te ładne parę lat temu) nie czyściłem komina. Zaglądałem do niego, ściecilem latarką z wyczystki (wtedy wyczystka była jeszcze nie zaślepiona) i komin nie był pokryty wewnątrz grubą sadzą. Nie sądziłem, że cienka warstwa jest jakimś problemem, bo wydawało mi się (niesłusznie), że kłopot z sadzą jest wtedy, gdy zmniejszy się przekrój koimna. A pokrycie go warstwą sadzy to normalka. Dziś mam inne zdanie. Po założeniu rur stalowych (czyli po 2 latach użytkowania) czyściłem komin regularnie choć niezbyt często, bo nie osadzały się na min duże ilości sadzy. Robiłem to sam, bez pośpiechu i sądzę, że w miarę dokładnie. Wówczas spadała w dół sadza w postaci takich "napompowanych lekkich kulek" wielkości kilku centymetrów oraz sadza w postaci niewielkich czarnych, szklistych płatków, a także oczywiście sproszkowana brunatna rdza z komina. A przy okazji dopytam. Czy są jakieś przepisy mówiące, że kominiarz musi czyścić komin w domach prywatnych? Czy można robić to samemu? Czy z punktu widzenia prawa trzeba mieć jakieś "kwitki" od kominiarza, że czyścił komin?
-
Dzisiaj święto więc sprawa nie posunęła się naprzód, co oczywiste. Ale i tak chciałbym napisać słówko. Nie mam zamiaru pozostawić starego wkładu stalowego ze stali czarnej. Decyzja zapadła i będzie wymieniony na nowy, nierdzewny, ze stali 1.4404. Grubość raczej 0,8 mm, bo taka jest dostępna u lokalnego wytwórcy cieszącego się dobrą opinią. Ewentualnie może się ta grubość jeszcze zmienić, ale to jest drobiazg przy całej reszcie. Wkład kominowy zostanie wykonany jako bezwyczystkowy, z kolanami pozwalajacymi na łatwe spadanie resztek sadzy do paleniska. Czy będę używał środka sypanego na żar, aby mi komin się czyścił, to jeszcze nie wiem i o to kiedyś zapytam. Jeśli będzie się oblepiał, to po prostu co jakiś czas go wyczysczę - tak jak robiłem dotychczas. Ale strącona sadza będzie mi spadać do paleniska i nie będzie się nigdzie odkładać czekając na zapłon i pożar. Podsumowując - jestem niemal pewien, że sprawa pożaru sadzy bedzie załatwiona na długie lata. Ale cały czas jest kwestia w czym ten nowy wkład zamontować. Planowałem w starym kominie z cegły, który jest po przejściach. Polepić go z wierzchu klejem na siatce i koniec. Tylko rzeczowe głosy na forum - za które dziękuję - zwracały uwagę na kilka aspektów. Co do dodatkowego ocieplenia, uszczelnienia, opierzenia, to nie ma kłopotu. To się da łatwo zrobić i koszt nie jest wielki. Sam też mogę część zrobić jak się tylko ociepli na wiosnę. Problemem jest: a) czy komin nie będzie się sypał, bo cegła w środku może być już solidnie wykruszona (albo i nie - nie wiadomo); b) czy jętki i krokwie nie są zbyt blisko komina i w szczególności czy już nie są zdegradowane termicznie. Ocenę stopnia wykruszenia cegieł zrobię po odkrywce i wykuciu ze dwóch cegieł w kominie w miejscach, które wydają się najbardziej uszkodzone. Nie umiem sprawdzić wytrzymałości zaprawy ani ew. kłopotu z rehydratyzacją wapna zawartego w zaprawie. Tu będzie loteria. Druga kwestia odnosi się do bezpieczeństwa pożarowego i z tym nie ma żartów. Dlatego po zdjęciu kawałka podbitki na strychu i kawałka podłogi struchu z jętek, będę zaistniały stan konsultował z wykonawcą. Zrobię też zdjęcia. Zapytam na forum. Gdyby się okazało, że jednak konieczna jest rozbiórka komina i stawianie nowego (od stropu między piętrami w górę) to robotę odwlekam do wiosny, bo teraz nie ma warunków, a ogrzewanie gazowe działa poprawnie i zimę przetrwam. Tylko rachunek za gaz będzie wysoki.
-
Wystraszyłem sie kwestii pożarowych. Nie mam zamiaru spalić chałupy. Przed podjeciem decyzji o łataniu istniejacego komina bądź rozbiórce (nad dachem + strych + poddasze, bo na parterze wydaje się to zbędne) wykonam w dwóch miejscach odkrywkę. I tak jest pękniecie i trzeba co najmniej kleić więc jak wbiję otwór na jedną - dwie cegły to wiele nie pogorszę. A będę miał chociaż wgląd w to co naprawdę w ściance siedzi.
-
I znowu mam zgryz! Pewne argumenty nie do odparcia.
-
Ok, to już chyba mniej więcej wiem jak sprawę ugryźć. Teraz czekam na wycenę i ... żebym tylko z krzesła nie spadł. Lada moment może przyjść zima więc zaciąganie komina z zewnątrz musi poczekać ze trzy miesiące. Na wiosnę obłożę go ociepleniem i klej na siatce plus może jakaś prosta wyprawa - zobaczymy. To samo mam zamiar zrobić z kominem wentylacyjnym też zbudowanym z dziurawki. Co za bałwan wsadził tam taki materiał?
-
Sam już nie pamiętam czy o tym "smaczku" wcześniej pisałem. Po włożeniu wkładu kominowego z rury czarnej do ceglanego komina (ładne parę lat temu) na samym szczycie nie została zamontowana żadna płyta centrująca, tylko na kawałki blaszek włożona została wełna mineralna (tylko tyle, żeby nie spadała) i na to wylane kilka cm betonu. Czyli od góry rura była zabetonowana i ten beton przetrwał. Nie było powietrza od góry. Gorzej, że nie było też dylatacji i podejrzewam, że to największe pęknięcie pod samą kalenicą wynika z tego, że wydłużył się od temperatury stalowy wkład kominowy. Puściła zaprawa w najsłabszym miejscu, bo nie wytrzymała naprężenia rozciągającego. Dopiero wówczas przez tę szparę mogło się dostać jakieś powietrze pomiędzy rurę czarną, a cegły. Wcześniej raczej nie miało jak. P.S. Fragmenty opisów (bez mojego nick'a) powinny się znależć w poradnikach pt. "jak spieprzyć klientowi komin".
-
Właśnie tego najbardziej nie rozumiem - mogę prosić o wyjaśnienie?