
inhalt
Użytkownicy-
Liczba zawartości
25 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez inhalt
-
No widzisz - ja mam zupełnie inaczej. Budowałem dom 10 lat temu. Znana już była WM i reku, ale to wszystko tak drogie, tak niepopularne. Inwestor (ja) niedoinformowany, bo nie było gdzie poczytać sprawdzonych informacji o działaniu tych nowości. Do tego wykonawcy wiedzący 10 razy mniej niż ja o tych systemach i brak projektów domów z WM. No i zbudowałem dom z WG. Ale po kilku latach użytkowania już wiedziałem, że lepszy byłby z WM. Teraz mam pewnosć, ze budowałbym z WM. Ale co mam zrobić. Dom zamieszkały od dekady, aktualnie wszystko sprawne, rodzina mieszka. To co - mam rozbijać kominy i wstawiać kanały pod WM? Teraz to już głupota. Będę się pewnie bujał z tą grawitacją jeszcze długo, bo nie mam w planach kolejnej budowy i przeprowadzki. Gdyby się pojawiły rozsądne cenowo technologie przeróbki WG na WM to pewnie bym to zrobił przy okazji jakiegoś większego remontu, który mnie pewnie za jakieś 10 lat i tak będzie czekał. Dach nie jest wieczny, okna też nie, itd. Kiedyś będzie czas na solidny remont. Ale teraz z koniecznosci muszę zostać przy WG.
- 315 odpowiedzi
-
- domu
- mechanicznej?
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Co "płyta fundamentowa"? Cenię lapidarność stylu, ale w tym wypadku nie umiem odczytać właściwej treści. Dobry rysunek wart 1000 słów. Jak zobaczę to uwierzę i przy okazji się czegoś nauczę.
-
Nie chcę robić reklamy jakiejś firmie więc nie będę podawał nazwy. W każdym razie lokalna firma produkująca wkłady kominowe właśnie je produkuje, a nie tylko pakuje i sprzedaje. Większość rzeczy mają na miejscu, ale nietypowe dorabiają. Bez problemu robią kolana na dowolny kąt, ale ponoć trzeba poczekać ok. 2 dni od zamówienia. Resztę typowego asortymentu robią na bierząco gdy im wychodzi z magazynu więc jest dostępne non-stop.
-
To prawda. Ale jakoś jestem przekonany do wersji bez wyczystki. Głównie dlatego, że wówczas nie ma gdzie zalegać sadza. Oczywiscie mówię podłączeniu kominka do komina rurą o bardzo dużym spadku. Myslałem o kolanach około 150 stopni.
-
Nie kwestionuję co do zasady kominów z wyczystką, jako wariantu budowania komina. Miałem taki i właśnie się spalił. Ale: 1) wyczystka jest u mnie pod kominkiem (pod wkładem komnkowym) i aby tam zajrzeć musiałbym mieć szyję żyrafy; 2) komin jest i będzie u góry nakryty daszkiem więc nawet w słoneczny dzień będę widział ciemność.
-
Miałem zrobić dwie odkrywki komina - na strychu i na piętrze domu (poddaszu użytkowym). Skoro jednak komin na strychu jest do rozbiórki z powodu zbyt małej odległosci od więźby dachowej, to nie chciało mi się tam robić bałaganu. I tak nic to nie zmieni. Ale komin na piętrze domu chcę zachować, bo z jego rozbiórką wiążą się duże koszty, brud, konieczność rozebrania kawałka ścian przylegajacych itd. Stąd ważne było dokonanie oceny stanu cegieł w kominie. Załączam zdjęcie z odkrywki. Okazuje się, że cegły są w bardzo dobrym stanie. Nie są pokruszone, nie są luźne. Widoczne spękania na kominie to przede wszystkim lekkie pęknięcia tynku (zwykły tynk cementowo-wapienny). Natomiast w tych miejscach, gdzie podczas pożaru leciał dym, to po prostu fuga puściła. Komin był od początku wymurowany kiepsko. Zaprawa nie wypełniała dokładnie całych przestrzeni między ceglami - raczej to były placki. Niby bez dziur, ale w tych miejscach, gdzie zaprawy było mało to teraz komin się rozszczelnił. W kazdym razie ja uważam, że mogę bezpiecznie zostawić ten odcinek komina. Będzie lekko wykuty tylko w miejscach pęknięć i sklejony. Oczywiscie potem wykończenie. Pamiętam jak w jednym z wątków user eniu sugerował komuś, by przy zamontowaniu wkładu stalowego szacht wykonać z kratkami wentylacyjnymi na dole i u góry, przez co powstanie grzejnik. Powietrze będzie wpadać do komina, opływac gorący wkład stalowy i wylatywać ciepłe u góry. Jesli niczego nie pokręciłem to oznacza, że sam wkład stalowy zapewnia bezpieczeństwo na tyle duże, że moze nie być całkiem szczelnie obudowany, czyli odgrodzony od domu. Zatem mój wkład stalowy siedzący w szachcie z cegieł nie powinien niczym grozić - nawet jeśli te cegły nie są pomurowane idealnie i gdzieniegdzie fuga jest po prostu kiepsko wypełniona. Oczywiście ja nie otwieram komina na dom kratkami, bo jest u mnie brudny wewnątrz i śmierdzi - tak dla rozwiania wątpliwości. Chyba mam więc decyzję wypracowaną: - rozebrać komin od góry do poziomu jętek (zdjęcia więźby na forum dla celów szkoleniowych); - posklejać konim od jętek w dół; - wyrzucić stary wkład stalowy (zdjęcia wstawię na forum dla potomności); - zamontować nowy wkład stalowy 1.4404, ale od poziomu jętek w górę aż ponad dach będzie to dwupłaszczowy komin (taki jak można montować na zewnątrz budynków); - kominek podłączyć bezwyczystkowo z dużym spadkiem rury podłączeniowej. Jeśli macie jakieś uwagi krytyczne to bardzo proszę. Chcę poprosić o wycenę jakiegoś wykonawcę więc muszę mu podać konkretny wariant prac.
-
Więźba mimo pożaru komina ocalała. Była zabezpieczona zwykłym solnym preparatem, jak każda inna. Nie jest to zabezpieczenie typowo przed ogniem, ale po prostu przed zgnilizna itp. Ale podnosi też ogniotrwałość. Nie wiem jak wyglądają belki od strony komina. Jak będzie rozebrany to się im przyjrzę.
-
Dziękuję za link. Widzę, że czyścić mogę sam, ale raz do roku muszę zawołać kominiarza do kontroli sprawności kominów spalinowych (czyli u mnie tego komina od kominka i komina od pieca gazowego) oraz kontroli kominów wentylacyjnych. Nie miałem o tym pojęcia! Ciekawe, że pewnie moi sąsiedzi też nie. Oby tylko ktoś pożaru domu nie miał, bo pewnie ubezpieczyciel chwyci się każdej deski, żeby odmówić wypłaty odszkodowania "na brak przeglądów kominiarskich". Jeszcze mam prośbę o opinię na temat technologii naprawy podsuniętej przez potencjalnego wykonawcę. Komin u góry na strychu jest niestety do rozebrania. Bo po jego wybudowaniu cieśla oparł sobie na kominie jętki i krokwie. Było wygodnie, bo się trzymało, ale komin był nawet nie obrzucony - tylko kiepska i nieszczelna fuga. Zatem wszystko ze środka ma łatwy dostęp do drewna sosnowego więźby dachowej. Nie ma żadnej szczeliny między drewnem i kominem. Czyli zaproszenie do pożaru. Ja po doświadczeniach już nie zaryzykuję drugi raz. Propozycja jest taka, żeby rozebrać komin ponad dachem i na strychu. Na poziomie jętek (czyli w podłodze pomiędzy piętrem i strychem) sensownie zakończyć istniejący komin ceglany. I teraz dać wkład kominowy ze stali, ale od dołu do poziomu jętek będzie to rura jednopłaszczowa (zwykła) w starym kominie ceglanym, zaś od poziomu jętek w górę wcale nie będzie murowanego komina, tylko stalowy dwupłaszczowy z wełną w środku. Zatem patrząc od wewnętrz komina to cały czas będzie rura fi 200 mm nierdzewna 1.4404, ale od zewnętrz na dolnym odcinku (mieszkalnym) będzie ta rura w cegłach, a na strychu i ponad dachem rura w podwójnym płaszczu stalowym izolowanym. Nie wiem czy to jasno opisałem (rys.). Wykonawca twierdzi, ze jest możliwe przejście z takim dwupłaszczowym kominem przez kalenicę dachu i wykonanie porzadnego, szczelnego opierzenia ze stali nierdzewnej. Co myślicie o takiej technologii naprawy? Unikam dzięki niej murowania na mrozie. Ale czy przepisy dopuszczają, aby komin przez strych szedł już nie w ceglanym szachcie? Moze być taki komin "kombinowany"? Czy orzejście takiego komina przed dach jest bezpieczne?
-
Odpowiedź. Przed założeniem rur (czyli te ładne parę lat temu) nie czyściłem komina. Zaglądałem do niego, ściecilem latarką z wyczystki (wtedy wyczystka była jeszcze nie zaślepiona) i komin nie był pokryty wewnątrz grubą sadzą. Nie sądziłem, że cienka warstwa jest jakimś problemem, bo wydawało mi się (niesłusznie), że kłopot z sadzą jest wtedy, gdy zmniejszy się przekrój koimna. A pokrycie go warstwą sadzy to normalka. Dziś mam inne zdanie. Po założeniu rur stalowych (czyli po 2 latach użytkowania) czyściłem komin regularnie choć niezbyt często, bo nie osadzały się na min duże ilości sadzy. Robiłem to sam, bez pośpiechu i sądzę, że w miarę dokładnie. Wówczas spadała w dół sadza w postaci takich "napompowanych lekkich kulek" wielkości kilku centymetrów oraz sadza w postaci niewielkich czarnych, szklistych płatków, a także oczywiście sproszkowana brunatna rdza z komina. A przy okazji dopytam. Czy są jakieś przepisy mówiące, że kominiarz musi czyścić komin w domach prywatnych? Czy można robić to samemu? Czy z punktu widzenia prawa trzeba mieć jakieś "kwitki" od kominiarza, że czyścił komin?
-
Dzisiaj święto więc sprawa nie posunęła się naprzód, co oczywiste. Ale i tak chciałbym napisać słówko. Nie mam zamiaru pozostawić starego wkładu stalowego ze stali czarnej. Decyzja zapadła i będzie wymieniony na nowy, nierdzewny, ze stali 1.4404. Grubość raczej 0,8 mm, bo taka jest dostępna u lokalnego wytwórcy cieszącego się dobrą opinią. Ewentualnie może się ta grubość jeszcze zmienić, ale to jest drobiazg przy całej reszcie. Wkład kominowy zostanie wykonany jako bezwyczystkowy, z kolanami pozwalajacymi na łatwe spadanie resztek sadzy do paleniska. Czy będę używał środka sypanego na żar, aby mi komin się czyścił, to jeszcze nie wiem i o to kiedyś zapytam. Jeśli będzie się oblepiał, to po prostu co jakiś czas go wyczysczę - tak jak robiłem dotychczas. Ale strącona sadza będzie mi spadać do paleniska i nie będzie się nigdzie odkładać czekając na zapłon i pożar. Podsumowując - jestem niemal pewien, że sprawa pożaru sadzy bedzie załatwiona na długie lata. Ale cały czas jest kwestia w czym ten nowy wkład zamontować. Planowałem w starym kominie z cegły, który jest po przejściach. Polepić go z wierzchu klejem na siatce i koniec. Tylko rzeczowe głosy na forum - za które dziękuję - zwracały uwagę na kilka aspektów. Co do dodatkowego ocieplenia, uszczelnienia, opierzenia, to nie ma kłopotu. To się da łatwo zrobić i koszt nie jest wielki. Sam też mogę część zrobić jak się tylko ociepli na wiosnę. Problemem jest: a) czy komin nie będzie się sypał, bo cegła w środku może być już solidnie wykruszona (albo i nie - nie wiadomo); b) czy jętki i krokwie nie są zbyt blisko komina i w szczególności czy już nie są zdegradowane termicznie. Ocenę stopnia wykruszenia cegieł zrobię po odkrywce i wykuciu ze dwóch cegieł w kominie w miejscach, które wydają się najbardziej uszkodzone. Nie umiem sprawdzić wytrzymałości zaprawy ani ew. kłopotu z rehydratyzacją wapna zawartego w zaprawie. Tu będzie loteria. Druga kwestia odnosi się do bezpieczeństwa pożarowego i z tym nie ma żartów. Dlatego po zdjęciu kawałka podbitki na strychu i kawałka podłogi struchu z jętek, będę zaistniały stan konsultował z wykonawcą. Zrobię też zdjęcia. Zapytam na forum. Gdyby się okazało, że jednak konieczna jest rozbiórka komina i stawianie nowego (od stropu między piętrami w górę) to robotę odwlekam do wiosny, bo teraz nie ma warunków, a ogrzewanie gazowe działa poprawnie i zimę przetrwam. Tylko rachunek za gaz będzie wysoki.
-
Wystraszyłem sie kwestii pożarowych. Nie mam zamiaru spalić chałupy. Przed podjeciem decyzji o łataniu istniejacego komina bądź rozbiórce (nad dachem + strych + poddasze, bo na parterze wydaje się to zbędne) wykonam w dwóch miejscach odkrywkę. I tak jest pękniecie i trzeba co najmniej kleić więc jak wbiję otwór na jedną - dwie cegły to wiele nie pogorszę. A będę miał chociaż wgląd w to co naprawdę w ściance siedzi.
-
I znowu mam zgryz! Pewne argumenty nie do odparcia.
-
Ok, to już chyba mniej więcej wiem jak sprawę ugryźć. Teraz czekam na wycenę i ... żebym tylko z krzesła nie spadł. Lada moment może przyjść zima więc zaciąganie komina z zewnątrz musi poczekać ze trzy miesiące. Na wiosnę obłożę go ociepleniem i klej na siatce plus może jakaś prosta wyprawa - zobaczymy. To samo mam zamiar zrobić z kominem wentylacyjnym też zbudowanym z dziurawki. Co za bałwan wsadził tam taki materiał?
-
Sam już nie pamiętam czy o tym "smaczku" wcześniej pisałem. Po włożeniu wkładu kominowego z rury czarnej do ceglanego komina (ładne parę lat temu) na samym szczycie nie została zamontowana żadna płyta centrująca, tylko na kawałki blaszek włożona została wełna mineralna (tylko tyle, żeby nie spadała) i na to wylane kilka cm betonu. Czyli od góry rura była zabetonowana i ten beton przetrwał. Nie było powietrza od góry. Gorzej, że nie było też dylatacji i podejrzewam, że to największe pęknięcie pod samą kalenicą wynika z tego, że wydłużył się od temperatury stalowy wkład kominowy. Puściła zaprawa w najsłabszym miejscu, bo nie wytrzymała naprężenia rozciągającego. Dopiero wówczas przez tę szparę mogło się dostać jakieś powietrze pomiędzy rurę czarną, a cegły. Wcześniej raczej nie miało jak. P.S. Fragmenty opisów (bez mojego nick'a) powinny się znależć w poradnikach pt. "jak spieprzyć klientowi komin".
-
Właśnie tego najbardziej nie rozumiem - mogę prosić o wyjaśnienie?
-
Dziękuję za konkretne podejście. Dziś był u mnie kominkarz z doświadczeniem, ale na tyle młody, że znaleźliśmy wspólny język. Ocenił, że prawdopodobnie da się komin pokleić siatką i klejem z zewnątrz (wewnątrz domu, ale nie od strony kanału spalinowego). Co prawda pewne elementy - szczególnie przy więźbie dachowej - trzeba oceniać podczas prac. Do tego zamontuje wkład z 1.4404 z dużą płytą centrującą na samej górze, przykrywającą cały komin z cegły (po wyrzuceniu całego starego wkładu ze stali czarnej). Też chce zamontować taki okapnik dookoła rury spalinowej, zeby nie leciała woda w miejscu przejścia przez płytę centrujacą. Nad rurą spalinową daszek. Komin w systemie bezwyczystkowym, ale kąty kolan nie 135* tylko 150*, żeby resztki sadzy łatwiej (bardziej pionowo) spadały do paleniska. Jedynie pozostaje do ustalenia czy dać tę rurę nierdzewną o grubości 0,8 mm czy 1,0 mm. Jak uważacie? Czy 1,0 mm (droższe o ok. 20%) daje cokolwiek, np. dłuższą odpornośc na przeżarciee kwaśnym kondensatem gdyby się jednak czasem pojawił bądź większą odporność na wysoką temperaturę? Wydaje mi się, że tak zrobiony wkład kominowy będzie prawidłowy i na lata - oby tak było. Ale pozostaje sprawa komina. Propozycja wykonawcy jest taka, żeby nic nie rozbierać. Spękania od wewnątrz wykuć w "V" i lepić, a w miejscach niewidocznych (strych) pociągnąć całość siatką na kleju. I tu jest pytanie, czy to wystarczy. Bardzo mnie niepokoją opinie, że będzie mi się lać woda. Nie bardzo rozumiem, co macie na myśli. Którędy ta woda? Czy ze zdjęcia oceniacie, że opierzenie komina jest źle wykonane? Można poprawić jeśli to prawda. Czy inna droga wpływania wody? Czy chodzi o wodę wnikajacą w jakieś szpary w kominie? Jeśli tak, to przecież ponad dach (czyli tu gdzie woda moze się pojawić) wystaje tylko krótki kawałeczek komina. Można go łatwo zaciągnąć siatką i klejem, a na to albo jakąś wyprawę pomalowaną farbą nie przepuszczającą wody, albo coś z dodatkiem szkła wodnego? Sam nie wiem, ale chyba tak mały kawałek bez widocznych pęknięć da się obłożyć czymś wodooszczelnym? Bardzo proszę o wyjaśnienie zagrożeń wynikajacych z zalewania - nie zrozumiałem. No i po co ta zasypka? Czy jeśli wymieniam stary wkład kominowy na nowy, to jeszcze zastosowanie zasypki ma jakikolwiek sens? Co to da? Bardzo mi zależy, żeby poprawić to raz, a dobrze i nie wracać po roku. Ale wyburzenie komina to naprawdę ostateczność. Jak to sobie z żoną omówiliśmy to napwardę dom będzie jak po wojnie! Chcę unikać wyburzania komina jak tylko się da - chyba, że się nie da! Mam mieć wycenę jutro bądź pojutrze. Będę się jakoś starał umówić bądź szukać dalej - jakąś decyzję muszę podjąć. Bardzo proszę o poradę co z tym laniem się wody, żebym nie popełnił kolejnego błędu. No i czy sądzicie, że komin wewnątrz domu może się rozpaść jeśli nie będzie wybudowany od nowa tylko poklejony stary?
-
Mam problem z kominem po pożarze sadzy. Opisałem to w wątku: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?193539-Naprawa-komina-innowacja-czy-dyletanctwo&p=5096221#post5096221 Z jednej strony opis modelowego nagromadzenia błędów z przeszłości i pewnie przestroga dla innych. Ale dla mnie kłopot z remontem. Jeżeli ktoś ma ochotę podzielić się konstruktywnymi uwagami odnośnie sposobu remontu takiego komina to zapraszam. Czytam z uwagą każdą opinię.
- 1 593 odpowiedzi
-
Dziś za widoku zrobiłem ostatnie zdjęcia, czyli komina na dachu. Jak wspominałem nic tam nie widać innego niż przed pożarem.
-
I jeszcze dwa zdjecia. Jakoś bez rewelacji widać na tych zdjeciach, ale jakoś nie udało mi sięzrobić lepszych. W każdym razie na kominie szpary, z których dymiło podczas pożaru, a teraz są zaklejone zwykłą taśmą. A pod kalenicą wyraźne pęknięcie z jednej strony. To co siedzi w suficie i za futryną jest bez rozbiórki tajemnicą dla mnie.
-
Zrobiłem zdjęcia. Niestety to co jest pod samą kalenicą od środka (od strony strychu) strasznie słabo widać. Tam jest najgorsza szpara - około 2 cm przesunięcia.
-
Dziękuję za zainteresowanie i odzew. Dziś już ciemno. Zdjęcia komina zrobię jutro za widoku i wstawię. Ale szczerze mówiąc to ze zdjęcia komina ponad dachem nic nie wynika. Tam nie ma żadnego pęknięcia (widocznego). Pęknięcie nastąpiło nieco poniżej dachu i jest widoczne od środka strychu. Postaram się to pstryknąć. Zrobię jakiś schemat i podrzucę. Bardzo mi zależy na fachowych podpowiedziach, bo nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki. Całe szczęście, że nie zapalił się dach, ale drugi raz nie zaryzykuję. Co do dalszej eksploatacji to nie ma wątpliwości, że będzie inna. Mokrym drewnem nie palę już od lat ... bo mam w miarę suche. Pierwszej zimy nie miałem, a wtedy gazu też jeszcze nie miałem. Liczę na to, że system bezwyczystkowy plus do tego regularne dosypywanie na żar jakiegoś proszku do czyszczenia komina zabezpieczy mnie przed odkładaniem i pożarem sadzy.
-
Mam poważny problem z remontem komina. Nie chcę zaśmiecać tego wątku więc założyłem nowy: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?193539-Naprawa-komina-innowacja-czy-dyletanctwo&p=5094765#post5094765 Jeżeli ktoś ma ochotę mądrze doradzić to zapraszam do dyskusji. Nie ukrywam, że sam nie potrafię jednoznacznie rozstrzygnąć, czy mój pomysł naprawy ma jakikolwiek sens.
-
Witam Po ładnych paru dniach spędzonych na czytaniu forum wiem dużo więcej o kominach do kominków niż wiedziałem (właściwie nie wiedziałem nic). Ale niestety nie jestem w stanie sam wymyślić jak rozwiązać mój problem z naprawą komina. Problem duży, związany z remontem, a wydumałem nietypową technologię tej naprawy. Było tak. W salonie mam wkład kominkowy żeliwny kupiony 10 lat temu marki Invicta. Bez płaszcza wodnego. Powietrze zasysa szparami przy drzwiach i otworami w popielniku (w popielniku jest regulacja wielkości tych otworów i mogę je zamknąć całkiem). Wkład obudowany jest czymś (chyba zwykły gazobeton) i obłożony gipsem dekoracyjnym. Na otwór spalinowy u góry wkładu zamontowana jest przepustnica (szyber) obrotowa, ale nie całkiem szczelna. Ma wycięty kawałek fabrycznie. Dalej kolano 90*, odcinek poziomej rury i wejście do komina. Komin spalinowy wykonany metodą tradycyjną z cegły. Dość niechlujnie. Do tego - o zgrozo - na samej górze ponad dachem z cegły klinkierowej dziurawki! Komin posadowiony na fundamencie (dom bez piwnicy), przechodzi przez strop lany ze zbrojonego betonu i dalej przez poddasze użytkowe. Nastęnie pomiędzy jętkami więźby dachowej - tak bez sensu blisko tych jętek, że nie ma dojścia do komina w tych fragmentach i nawet nie da się go obrzucić. Dalej przez strych nieużytkowy i pomiędzy krokwiami (znowu bezsensownie blisko belek drewnianych) i ponad dach. Komin z cegły ma wewnętrzny przekrój 24x24 tak jak wychodzi z modułu cegły. Nie widzę jaka to cegła, ale nie zdziwię się jeśli dziurawka. Tak jest też wykonany komin wentylacyjny (osobny, 2 metry dalej). Taki układ z kominkiem podłączonym rurą do komina z cegły był eksploatowany przez 2 sezony zimowe. Dom był nowy, drewno mokre, palacz nieświadomy. Dość szybko pojawiły się wykwity brunatnej mazi na fugach komina na strychu. Nie był tam nawet obrzucony tynkiem (w domu oczywiście tynk jest). Poprawiono komin poprzez zaciągnięcie siatki na kleju na strychu i wstawienie wkładu kominowego z rur stalowych ze stali czarnej o grubości ścianki 2 mm (nie wiedziałem, że to absurd zastosować stal czarną do kominka, ale "fachowiec" tak radził). Wtedy podłączenie wkładu do komina było zrobione przez trójnik (czarny). Zaślepiono również wyczystkę, bo była od nowości nieszczelna i z niej śmierdziało. Jak widać nagromadzenie błędów jest wręcz modelowe! Po kolejnych latach eksploatacji miałem pożar sadzy w kominie (tydzień temu). Mimo, że komin był regularnie czyszczony i nigdy przekrój wewnątrz kanału spalinowego nie zarósł mocno. Ale teraz już wiem, że po prostu na dnie konima nad zaślepioną wyczystką zbierała się sadza i dodatkowo w tym poziomym odcinku rury pomiędzy trójnikiem, a kolanem nad szybrem też zalegała sadza, bo nie ma jak tego wyczyścić (głupi sposób podłączenia z poziomą rurą). W wyniku pożaru spękał nieco komin blisko sufitu na poddaszu i dodatkowo wyraźnie pękł na jednej ścianie blisko samego dachu od spodu na strychu. Po lekturze forum dostrzegam kilka możliwości naprawy: - wyburzenie komina i zbudowanie nowego z cegły z wkładem; - wyburzenie i zbudowanie systemowego; - wyburzenie komina, rozebranie obudowy kominka i przesunięcie kominka pod komin (w ścianę), aby nie łączyć go poziomą rurą z kominem, a po prostu odprowadzać spaliny pionowo do góry bez wyczystki (wyczystką jest palenisko). Ale ciężko jest sobie wyobrazić wyburzanie komina w zamieszkałym domu (rodzina, dzieci...). Koszt takiej operacji też ogromny i pewnie trudno o fachowca-wykonawcę. Mój pomysł alternatywny - bardzo proszę o konkstruktywne opinie - jest następujący. 1) Pozostawiam aktualny komin i wkład kominowy ze stali czarnej (fi=200 mm). 2) Na ten wkład naciągam rurę aluminiową (spiro) o średnicy 225 mm (są takie). Celem NIE jest to, żeby w aluminium puszczać spaliny. 3) Przestrzeń pomiędzy kominem z cegły (wewnątrz tego komina), a rurą aluminiową naciągniętą na istniejącą starą stalową, zalewam betonem (może gipsem - poradźcie). Powoduje to wzmocnienie spękanego komina, powstanie szczelnej jakby betonowej rury wewnętrznej, wzmocni komin w pionie i poziomie. 4) Beton nie wleje mi się do środka starej rury kominowej, bo właśnie po to jest aluminiowa, żeby nawet w przypadku wystąpienia dziury w starej stali czarnej, nie dopuścić do zalania wnętrza tego starego wkładu. 5) Aluminium jest karbowane i ma ściankę pewnej grubosci ale dlatego, że ścianka spiro jest profilowana. Dzięki temu uzyskam kompensację rozszerzalności temperaturowej komina. W miarę rozgrzewania będzie rosła temperatura starego wkładu i jego średnica będzie nieznacznie rosła. Ale nie rozsadzi to komina i betonu wewnątrz niego, gdyż tę różnicę zniweluje bez problemu ścianka rury aluminiowej. 6) W tak przygotowany komin włożę wkład kominowy ze stali kwasoodpornej gat. 1.4404 o średnicy fi=180 mm i podłączę do szybra przez redukcję 200/180. Zmniejszy mi się przekrój komina, ale i tak zawsze ciag był silny i normalne palenie odbywało się u mnie przy zamkniętym szybrze (jest on fabrycznie nieszczelny i nie da się zamknąć na amen). Za to nowy wkład 180 zmieści mi się w starym 200 mm. Spaliny w kominie będą miały następujące warstwy licząc od środka: stal kwasoodporna, pustka powietrzna, stal czarna stara i byćmoże dziurawa w paru miejscach, rura aluminiowa spiro, beton (a może zamiast betonu poradzicie gips?), cegły starego nadwyrężonego nieco komina. 7) No i nie podłączę kolana 90* tylko dwa kolana po 45* w systemie bez wyczystki - jednak bez przesuwania kominka. Po takiej operacji spaliny będą przepływały rurą fi=180 mm ze stali nierdzewnej, wyczystka nie będzie potrzebna wcale, komina nie będę rozbierać (oczywiście popękane miejsca wewnątrz domu lekko wykuję w "V" i zaciagnę klejem na siatce, a potem gładzią gipsową, ale komin będzie trzymał beton od środka, a nie gładź z zewnątrz). Obudowy kominka nie będę rozbierał za wyjątkiem przedniej ściany, bo muszę się dostać do wkładu kominkowego od góry, by podłączyć redukcję i rurę spalinową. W efekcie wydaje mi się, że uzyskam lepszy komin niż był oryginalnie, bezpieczniejszy bez zalegania sadzy i cały czas zachowam możliwość wymiany wkłądu nierdzewnego za kilka (-naście) lat, gdyby jednak przerdzewiał. Powyższe stanowi mój pomysł na remont komina w moim konkretnym przypadku. Opis nie podaje kolejności prac tylko ogólną ideę. Bardzo proszę osoby chętne do doradzenia czegoś mądrego, aby konstruktywnie oceniły pomysł. Każda merytoryczna krytyka jest mile widziana - szczególnie wynikajaca z doświadczenia i wiedzy. Nie ukrywam, że wypowiedzi w stylu "sam jesteś sobie winien" niewiele wnoszą do remontu komina w obecnej sytuacji.
-
Dziękuję. Przeczytałem blog i stosowny wątek, który go poprzedzał. Szczerze mówiąc odechciewa mi się powoli remontu mojego komina do kominka. Materia widzę nie zbadana do końca i całkiem poprawnych rozwiązań brak. Trzeba by przeprowadzić badania na moim konkretnym kominku, a i tak jak zmienię drewno to wszystko moze wyglądać inaczej. Może skoro nie wiemy jak mocno podgrzeje koin nasz wkład kominkowy, to lepiej jest już mieć kominek z PW, czyli piec c.o. w salonie (z szybką) i choć wiedzieć, ze spaliny z niego wychodzą dość chłodne więc należy zastosować stal kwasoodporną i tyle. Albo ceramikę - jeszcze lepiej. A gdy kominek z "tradycyjnym" wkładem to raz kłopot z kondensatem, a raz z wysoką temperaturą. A stali kwaso- i żaroodpornej jednocześnie nie ma! To co ma zrobić inwestor? W tym przypadku (ja) inwestor z konieczności, bo nie planowałem remontu komina, ale pożar sadzy zmusza mnie do podjęcia wyzwania. No i skąd brać świadomych i nowoczesnych zdunów w okolicach Gdańska (na Kaszubach), żeby mieli wiedzę większą niż ja po lekturze kilkunastu wątków. Gdy z "kominkarzem" jednym czy drugim rozmawiam to załamuje mnie zazwyczaj poziom ignorancji. Gdybym ja miał wiedzę zawodową, którą może zdobyć pierwszy lepszy czytelnik jakiegoś forum w 3 dni to bym się ze wstydu zapadł pod ziemię.
-
Witam. To mój pierwszy post, ale przyczytałem już kilkadziesiąt stron forum związanych z kominami współpracującymi z kominkami. Przyznam, że wiedza jest dawkowana po kawałeczku. Aczkolwiek wiele się dowiedziałem, a o większości nie miałem pojęcia. Niestety nie udało mi się jeszcze trafić na post, w którym ktoś wiarygodnie opisał jakie warunki panują w kominie. Chodzi przede wszystkim o temperaturę spalin (może to już było, ale gdzie?). Zdaję sobie sprawę, że inna jest temperatura gdy mam otwarty szyber i otwarte powietrze na max oraz super suche drewno, a inna gdy wędzę mokre drewno przy zamkniętym powietrzu. Ale jeśli założę, że palę bukowym drewnem sezonowanym w przeciętnych warunkach (pod daszkiem albo tylko przykryte palndeką wiec czasem nieco deszczu boki zmoczy) i po rozpaleniu przykręcam powietrze i zamykam szyber (ale pali się ładnym pomarańczowym płomieniem), to jaka może być realna temperatura spalin na pierwszym metrze za kominkiem, jak w połowie komina i jaka na wylocie z komina wysokiego na np. 8 metrów? Z góry dziękuję za konstruktywne odpowiedzi.