Firma w zasadzie z polecenie, niedawno robili u znajomego, który to ich chwali, szwagier który również zajmuje się wykończeniówką widział tynki i stwierdził, że w porządku. Dziś na budowie przy pomiarach był z nim mąż, ogólnie to mierzył tak na "bolka oko", nie do końca od ściany, nie liczył pod skosami u góry w dodatku posługiwał się zwykła miarą, a firma, która wyliczyła więcej mk robiła pomiary przy użyciu dalmierza. Bynajmniej zadzwoniłam dziś po południu do Pana, który mało wyliczył i ustaliłam, że podpiszemy umowę na wykonanie konkretnej pracy. Dylemat jeszcze mamy skąd brać towar, tzn czy pozostawić to wykonawcy czy też zakupić w naszej zaufanej hurtowni? Pan stwierdził, że z towarem zrobi wszystkie tynki (gipsowe) za 10 tys zł, a jeżeli bez materiału to 5,2 tys zł. I tu pytanie, jeżeli podpiszemy umowę, że robi tynki z materiałem za 10 tys traktując dom jako całość bez rozbicia na metry a nagle się okaże że tynków jest 500, to zaoszczędzimy na materiałach bo płacimy od całości; natomiast jeżeli będziemy sami zaopatrywać budowę to już możemy wydać więcej niż 4,8 tys zł bo tych metrów z pewnością jest więcej. Z jednej strony będzie to nieuczciwe podejście, natomiast z drugiej każdy z Nas wie jacy Ci fachowcy bywają. Skąd pewność że na prawdę fachowiec wydał tyle na towar, czy przywiózł faktycznie te 220 worków tynku a nie 200?