Witam, 
Mam pompę ciepła gruntową, działa świetnie, kolektor płaski na 1,5 m, teren podmokły na 3 m twarda glina, temperatury DZ lato 17°C, zima 2,5°C. DZ cały czas w mokrym gruncie.   
Zastanawiam się nad regeneracyjnym ogrzewaniem gruntu kolektorami słonecznymi. 
Pomysł jest taki, żeby na głębokości 1 m nad Dolnym Źródłem (fajnie było by pod ale nie chcę uszkodzić DZ) zakopać pętle z PEXa od podłogówki, połączyć to wszystko rozdzielaczem z podłogówki następnie pompa i trzy kolektory słoneczne płaskie 6m2, zalane glikolem.   
Z 1 m² solara otrzymamy 450 kWh/r x 6 m² = 2700 kWh/r 
Podniesienie temperatury DZ o 5°C daje wzrost COP o ~1. 
Jest o co walczyć przy obecnych cenach prądu 0,85-13,6 zł za kWh   
Zakładając, że grunt w lecie na dzień dzisiejszy mam 17,5°C na zasileniu , to przy dalszym wpompowywaniu ciepła w grunt z kolektorów start sezonu grzewczego, byłby np. z 23°C.  
Maksymalna temperatura DZ dla pompy gruntowej to 25°C.(dlaczego?)   
Miał bym dużą masę gruntu o podwyższonej temperaturze.   
Ciekawi mnie, ile energii można by zmagazynować w takim gruncie?   
Solary miałyby w takim zastosowaniu wysoką sprawność i w zasadzie wszystko, co wyprodukują, nawet temperaturę rzędu 5°C, mogłoby w zimie regenerować DZ.   
Czy znajdzie się ktoś odważny, kto policzyłby sprawność? 
Czy energia zakumulowana w lecie przetrwa do zimy? 
O ile taka instalacja skróciłaby regenerację gruntu dla DZ? 
Jaka byłaby oszczędność w zużyciu prądu przez pompę ciepła? 
Czy straty przez przewodzenie dalej w grunt to rzeczywiście w tym przypadku straty?     
Aspekt ekonomiczny: wszystko używane i jak najtaniej ale porządnie:)   
Temat na czasie, proszę o aktywny udział ludzi mądrzejszych ode mnie    
Pozdrawiam Bartłomiej