Nie da się idealnie nic zrobić z prostego powodu - w gazetach masz wszystko podkręcone komputerowo, a w rzeczywistości zrobienie idealnie równej np. gładzi jest praktycznie niewykonalne. Porysowane szafki - tu da się ograniczyć zagrożenie, ale też nie całkowicie. Można oczywiście każdego wykonawcę dokładnie rozliczać z odbiorów, ale... to przyniesie tylko stres, zdenerwowanie. Wykonawca jak się wkurzy, to i obrazić się może i zostawić rozgrzebaną robotę, więc trzeba szukać nowego. A pierwsze co powie nowy, to: panie, kto panu tak to spierniczył?
W przypadku wykończeniówki trzeba moim zdaniem sobie przyjąć jakąś tolerancję dla niedoróbek i już. Przy budowlance to nie ma mowy - musi być zrobione na maxa, np. taka woda czy kanalizacja (sam jestem hydraulikiem więc wiem co mówię). Tak więc moja rada - pilnować budowlanki i nie popuszczać fuszerek, ale wykończeniówka - dać sobie jakis margines.
Mój własny przykład: pięknie wymalowałem sypialnię, a jak dwuletni synek wpadł na pomysł, że można położyć się na łóżku i kopać w ścianę, to mam zamiast gładkiej ściany slady butów. I to miesiąc po remoncie. Wkoncu mieszkanie jest dla ludzi a nie dla wyglądu!