-
Liczba zawartości
293 -
Rejestracja
ZojaART's Achievements
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)
10
Reputacja
-
ZojaART obserwuje zawartość → Wichrowe wzgórza 17
-
Wichrowe wzgórza 17 obserwuje zawartość → ZojaART
-
Znowu zaniedbałam mój wątek, joj, to już ponad miesiąc od ostatniego wpisu! No a teraz mam duużo zaległości do nadrobienia. Największa nowina i dla mnie bardzo istotny krok w naszym domu jest to, że wyprowadziliśmy komputer z naszej już teraz "tylko sypialni". JUHU! Piszę teraz z MOJEGO KURDE WYŚNIONEGO SALONU!!! Tak, tak, już się wprowadziliśmy, nawet zasłony już w większości okien wiszą. Gumolit dzielnie pełni swoją funkcję, udając że drewnianą podłogą jest. Darkowa jestem tego w pełni świadoma, że ta nasza tymczasowa podłoga posłuży nam na dłużej, ale mam jednak nadzieje że nie na aż 15 lat . Póki co chcemy wykończyć łazienkę a później zrobić pokoje na piętrze, także póki co linoleum rules Hmm, nie wiem od czego zacząć, bo w sumie przez ostatni miesiąc dopieszczam mój salon i dużo nowego w nim, ala brak konkretnych zdjęć Stale jeszcze coś chcę dokończyć, a ja nie lubie pokazywać niedokończonych rzeczy. Także żeby nie było, że tylko pisze ileż to u mnie nowego, pokaże kilka zdjeć z telefonu (niestety). LAMPY Do salonu potrzebowałam aż 7 lamp wiszących. Po przejrzeniu setek różnych lamp w różnych sklepach zdecydowałam się na te najprostrze w formie no i przy okazji najtańsze ze wszystkich możliwych. Myślę że nie mogłam nic lepszego wybrać. Lampy Melodi z Ikei wyglądają wg mnie idealnie na tle ciemnego drewnianego sufitu. Kable i kryt górny pomalowałam na czarno. Dwie większe wiszą nad stołem, dwie mniejsze w korytarzu i trzy podpiete pod jeden kryt wiszą nad stolikiem i leżanką, która nam w najbliższym czasie będzie służyć za sofę. Dodam jeszcze że lampy te dają naprawdę przyjemne światło, rozproszone we wszystkich kierunkach. To było jedno z najważniejszych kryterium wyboru lamp - najważniejsze jak święcą a nie jak wyglądają. STOLIK Nie planowałam póki co kupować stolika, że coś się tam da - jakąś deske na cegłach lub coś podobnego. No ale jak zobaczyłam ten stolik to wiedziałam że muszą go mieć już teraz. Jest świetny, nie zajmuje dużo miejsca, ale jednocześnie ma dużą powierzchnię blatu. No i w końcu mam gdzie postawić dzban z kwiatami (te dostałam na urodziny Jedyna wada to że się szybko kurzy, bo czarny jest. No ale świetnie pasuje mi do całej koncepcji salonu. Dywan pod nim to nie dywan, tylko gruby koc/narzuta klupiona kilka lat temu w taniej odzieży za kilka złotych - teraz świetnie mi tu pasuje. PIANINO Moje marzenie się spełniło. Mam w domu - swoim domu - prawdziwe pianino. :wiggle:Jestem niezrealizowanym muzykiem, kiedyś w dzieciństwie trochę grałam, ale brakowało mi wtedy motywacji z zewnątrz żeby w tym wytrwać, więc się skończyło. W domu mieliśmy tylko keyboard, na któym gra nigdy nie sprawiała mi tyle radości co gra na prawdziwym pianinie. To pianino moich teściów, którzy z radością pozbyli się go ze swojego mieszkania. Jest w dobrym stanie, wystarczy tylko go nastroić i można grać. Oj, strasznie się z niego cieszę. Mam już nawet wybrany obraz który będzie nad nim wisiał. To impresjonistyczny obraz z 1883 roku http://www.chinaoilpaintinggallery.com/oilpainting/William-Merritt-Chase/Mrs-Meigs-at-the-Piano-Organ.jpg. Bardzo moje klimaty, nawet mój Słowak się zgodził, pod warunkiem że on sobie powiesi inny jego obraz gdzieś indziej w salonie. Hmmm, no kompromis. Przy okazji pianina zobaczyliście zasłony jakie wybrałam. W każdym oknie mam dwa komplet zasłon. Te białe są statyczne, pełnią tylko funcję ozdobną, a za nimi są drugie, które służa do zasłaniania okna. Tam gdzie jest kaloryfer pod oknem, drugie zasłony są krótsze, tak aby nie zasłaniały kaloryfera. Dzięki temu mam wokół wszystkich okien długie zasłony do ziemi i praktyczne zasłony które zasłaniają okno. Wybrałam biały i beżowy kolor. Białe wykończyłam zielonym paskiem materiału, z beżowymi chcę jeszcze coś, no ale póki co jest tak. Efekt - neutralne jasne kolory sprawiają że zasłony nie zdominowały całego pokoju, tylko dodały mu przytulności. W połączeniu z drewnianym sufitem - w którym jestem i będę do końca życia zakochana - wszystko to stanowi piękną bazę do urządzenia tego salonu na więcej sposobów. Póki co to wszystko, resztę pokaże jak będę miała lepsze zdjęcia. Postaram się zrobić je jak najszybciej. Dodam jeszcze tylko że najpiękniejsze w moim salonie jest światło. Okno balkonowe skierowane na południe, reszta okien na zachód - to idealne ułożenie wg mnie jeśli chodzi o salon.
-
No i znowu co robič? Dorka ja nawet nie myslalam zeby tą wykładzine do podlogi lepic, no bo przeciez ten dywan chcemy dac jako wersje izolujaca i tlumiaca pod wykladzine. U moich rodzicow jest kilka pokoi z linoleum i zadna nie jest przyklejona i nie robi faldek. Moze to przez to ze na niej w wiekszej czesci lezy dywan. znalazlam na necie jednak dlugi opis na temat prawidlowego ulozenie takiej wykladziny no i w sumie trzeba ją lepic do podlogi, a jak tego nie zrobimy to pewnie beda faldki. Ehhh! Znowu nie wiem co robic. Kupilam taka mocniejsza tasme dwustronna do polaczenia laczen i tasmy przypodlogowe. Mysle ze na razie polozymy ja na sucho zeby sie rozprostowala i zobaczymy jak sie bedzie zachowywac. Z drugiej strony jak chcemy zmieniac podloge za 2-3 lata to szkoda pakowac tam klej, w dodatku ze podloga i tak bedzie wymagala ostatecznego wyrownania. No ale mam nadzieje ze zadne faldki sie nie pokazą. Zostawimy z 2 cm od sciany luke zeby miala gdzie sie rozciagac. Dorka jesli jednak planujesz do tego pomieszczenia linoleum na stale, to ja bym go wtedy na pewno przykleila i problem z faldkami rozwiazany. Mugatko ciesze sie ze ci sie podobaja nasze najnowsze poczynania. Ja juz sie nie moge doczekac jak tam zamieszkamy. Nawet juz dwa kwiatki na parapet mam kupione. Dokladnie wiem co gdzie postawie, nawet kacik krawiecki znajdzie tam swoje niemale miejsce, no bo przerobic tyle zaslon do tylu okien wymaga duzej przestrzeni i nieograniczonego czasu na halasowanie w nocy. Jeszcze wam nie wspominalam ze mamy rowniez tymczasowe schody na pietro. Moj kochany Slowak wlasnie mi napisal ze sa juz namontowane. Juhuuu. Kupilismy skladane schody ktore zwykle montuje sie jako wejscie na strych. Nam posluza jako skladane schody na pietro, a w przyszlosci beda zamontowane jako wejscie na strych docelowy. Znowu prowizorka - mam nadzieje ze nie na dlugo.
-
Uuuu, ale esej napisałam powyżej. Korzystając z wolnego czasu jaki mam będąc w odwiedzinach u rodziców postaram się pokazać jak planuje umeblować mój salon. Mam już leżankę, która posłuży jako kanapa, stolik kawowy, stary stół i krzesła każdy z innej parafii. No i mimo ze wydaje sie to nie az tak bardzo na początku niezbędne, to mam juz kupione zasłony i karnisze. Mój Słowak nie lubi jak go widać oknie. Ja się nie skarżę, tylko cieszę się na szyciowe szaleństwo, bo zaslony kupilam zwykle biale a chce z nich zrobic cos ciekawego i efektownego. Zobaczycie jak się zrobi i powiesi. Na razie mówię dobranoc.:bye:
-
Dzięki wszystkim wam za miłe słowa. Mamy przygotowane i pomalowane ramy również na boczne okna, ale że jeszcze nie wiszą to póki co szkoda pokazywać. Dobrym sygnałem, że naprawdę dobrze wykonaliśmy swoją robotę jest to, że sąsiedzi, znajomi i każdy kto to widział te ramy na żywo, reagował pozytywnie, czyli sukces. :D Waniliana witam Cię w moim wątku. Aniko czarna elewacja pewnie nigdy by się u nas nie pojawiła, gdyby nie zwyczaj sprzed lat, aby impregnować drewniane domy starym olejem z silnika. Nasz dom już był czarny gdy w nim zamieszkaliśmy i bardzo mi się to podoba. Oglądałam inspiracje na twoim wątku i niektóre są naprawdę powalające. W nowej częsci czarne będą jeszcze ściany lukarny w dachu, a wokół nowych okien od zewnątrz chcę namalować podobny ornament, tylko już nie na drewnie, tylko bezpośrednio na elewacji. Ten ornament bedzie otaczal cale okno - taki jest plan, tylko na gotową elewacje muszę czekać. Dla jasności, elewacja będzie biała. Basiaimirek ja jestem pod wrażeniem zawsze jak oglądam wasze poczynania u was w domu, także cieszy mnie bardzo twoja opinia. Co do oklejania taśmą malarską, to jest to moja robota. W tym miesiącu okleiłam sufit już dwa razy, bo pomalowaliśmy ściany dwa razy, wyglądało że jest OK, taśmy się poodklejało, po czym stwierdziliśmy że jednak trzeba pomalować wszystko raz jeszcze. Hmm. No ale wspierałam się dobrą muzyką i dobrym słowackim winem przy tej niemiłej czynności. Bez wina pewnie by było szybciej, ale nie tak fajne by się śpiewało znane piosenki ze starych płyt Piszę do was tym razem nie ze Słowacji, tylko z naszej rodzimej Polski. Jestem u rodziców na tzw. "wakacjach za granicą". Hehe, fajnie to brzmi i właściwie nie odbiega od prawdy, bo przecież jakąś tą granice przekroczyłam, no nawet dwie, bo przez Czechy do nas jeżdżę. Przyjechał tu tym razem mój Słowak, bo zakupy budowlano-wykończeniowe poczyniliśmy, co by ten nas nowy salon trochę urządzić. Słowaka wrócił dość szybko na łono ojczyzny z pełną przyczepką i zadanie - Zrobić jak najwięcej do naszego powrotu. Wykładzina dywanowa dotarła do nas już ponad tydzień temu. Pierwsze niemiłe spostrzeżenie było, że zieleń trawiasta, której tak się obawiałam, że zdominuje mi kolorystykę w całym salonie, okazała się tak wypłowiałą zielenią, że bardziej przypominała kolor szary, który koło zieleni tylko przechodził. No postękałam sobie, ponarzekałam że jednak trzeba było wziąć ciemny brąz, no ale co było robić. Drugie spostrzeżenie było jeszcze gorsze - jeżeli coś nazywa się wykładzina remontowa, to znaczy ze nadaje się na remonty a nie do salonu na beton bez ogrzewania podłogowego. Wykładzina złożona była w kostkę, dlatego po rozwinięciu była tak pokrzywiona że bardziej odstawała od podłogi niż na niej leżała. Tak na nią patrzeliśmy z moim Słowakiem i tak sobie w końcu powiedzieliśmy ze to chyba jednak nie był najlepszy pomysł, no ale co było robić. Po dwóch dniach mój Słowak rzucił hasło: "Ty, a może my z tym drewnianym parkietem trochę za wysoko mierzymy, to przecież tyle kasy, a my mamy tyle inwestycji przed sobą." Ta wykładzina miała być chwilowym rozwiązaniem, deski chcieliśmy kupić w przyszłym roku. No więc zaczęłam kalkulować, w głowie mając stale wizje tej strasznej wykładziny, zaczęłam zastanawiać się co dalej. Czy parkiet jest dobrym rozwiązaniem w chwili, gdy całe pietro jest jeszcze w stanie surowym i bieganie z materialem budowlanym po drogim parkiecie to chyba nie najlepszy pomysl. No a jak sie teraz wpowadzimy to co, za rok znowu wszystko trzeba bedzie gdziec dac, zeby zrobic podłogi. Oj na samą myśl się mi nie chce, w dodatku że myślimy o powiekszeniu rodziny w najbliższym roku. No i co robić? Odpowiedź kosztowała 18,50 zł za metr i imitując naszą wyśnioną deskę podłogową w sposób bardzo wierny. Tadaaaaaam! http://media.static.castorama.pl/media/catalog/product/cache/1/small_image/321x/482848687b9b8dc2ce7859718ad574f0/4/0/406170.jpg Jest to wykładzina PCV. Naprawdę gdyby ktoś jeszcze przed miesiącem powiedział mi, że do naszego domu, w którym staramy się robić rzeczy z naturalnych materiałów, kupimy linoleum, to bym m się tylko zaśmiała. Teraz to widzę w innej perspektywie. Tak bardzo chcemy już zamieszkać w nowej części a jedyna rzecz która nam jeszcze brakuje to podłoga. Paneli podłogowych nie lubimy, bo denerwuje nas ten plastikowy pogłos, który wydają, a poza tym panele lepszej jakości są droższe, a my nadal w przyszłości chcemy być posiadaczami drewnianej dębowej podłogi. No i kupiliśmy naszą "tymczasową dębową podłogę" która czeka zwinięta w rulon na swoje wielkie rozwinięcie. Jak długo nam posłuży - nie wiem, ale powiem wam że strasznie się cieszę z tego rozwiązania. Wykładzina remontowa posłuży nam jako podkład pod linoleum, więc na koniec nie był to taki straszny błąd. Będzie bardziej miekko i cieplej. Dorka teraz jak do mnie ktoś przyjdzie to może bez obaw zachwalać ten gres wyglądający jak linoleum na ganku i linoleum wyglądające jak deski w salonie. Czytałam twój tekst o typowych najtańszych drzwiach z marketu. No piękne są - i jak ładnie imitują drewno A my właśnie kupiliśmy drzwi do wc i łazienki w markecie. Okna i drzwi zewnętrzne robiła nam sprawdzona fima. Drzwi wewnetrzne będą marketowe. Na razie dwie sztuki, zobaczymy jak się sprawdzą. Planujemy je pomalować na kolor sufitu. http://www.leroymerlin.pl/files/media/image/338/1578338/product/skrzydlo-drzwiowe-londyn-lux-radex,main.jpg
-
Andariel idealnie określiłaś o co mi chodzi w tworzeniu klimatu w moim domu - tradycyjnie z nowoczesnym szlifem. Czasami łatwo popaść w zbytnią swojskość (np te moje zazdroski już lekko trącą, ale moje hand made, wiec niech będzie). Oj, gdy tak myślę o tym, że się wprowadzamy - a raczej rozprowadzamy do dalszej częsci, to chce mi się tańczyć - a właściwie tańczę teraz dośc często. Dolną część chcemy otynkować na nowo razem z nową gankową częścią i pomalować oczywiście na biało. Bedzie się brudzic, ale przecież można co kilka lat odświeżyć. Dorka masz racje, że kolor też byłby dobry, ale oramowanie musiałoby być wtedy troche mniej masywne, Ja pomalowałam kilka desek na zielono, szaro i brązowo. Po przyłożeniu do okna wyglądało to dziwnie. Gdyby okna były białe, drugi kolor prezentowałby się zupełnie inaczej. Długo męczyłam mojego Słowaka, żeby dać tam zielone ramy, teraz jednak jestem zadowolona z efektu końcowego. Pomieszczenia mają 2,33 m do belki plus 0,23 m - w sumie 2,56 m. Chcę ci jeszcze podziękować za rade odnośnie podłogi. Postanowiliśmy kupić litą deskę dębową, która jest co prawdę droższa niż panele, ale przy tylu innych inwestycjach w domu, myślę że warto zainwestować w coś po czym będziemy chodzić całe życie. Teraz będziemy z radością deptać naszą luksusową wykładzine za 6 zł/m. Zobaczymy jak się sprawdzi u nas. Mam tylko takie złe przeczucie, że z całej "szerokiej" palety kolorów wykładziny remontowej wybraliśmy zły kolor. Na początku chciałam ciemny brąz - taka neutralna baza, no ale Słowak przegadał mnie na zieloną. No i bedzie zielona
-
A to już gotowe wykończenie okien w salonie. Na dalszych zdjęciach ramy są już polepione paską malarską. Ściany były dzisiaj malowane - pierwsza warstwa oczywiście w jedynym słusznym kolorze - BIAŁYM. Tu już widok zaraz przed malowaniem. Teraz obliczam ile będą kosztować karniesze i zasłony na te wszystkie okna ..... aaaaaa .
-
Dużo tego do napisania i pokazania, więc na początek lista co się działo od początku tego roku> 1/ Zrobiliśmy sufity w korytarzu przed przyszłym wejściem do kuchni i na ganku. Ociepliliśmy ganek. 2/ Tynki w nowej części gotowe 3/ Ściany w łązience przygotowane na położenie kafelek / brodzik do prysznica kupiony - czeka na wymurowanie ścianki 4/ Lukarna - w końcu znaleźliśmy blacharza który wykończył lukarne blachą, w przyszłym tygodniu zawieci nam rynny 5/ Zewnetrzne oramowanie wokół okien w drewenicy - gotowe, pomalowane i wisi !!!! Na zdjęciach zobaczycie co w końcu wymysliliśmy. 6/ Pomalowaliśmy ściany w nowej części. 7/ Kupiliśmy piec, bojler i kaloryfery do całego domu. Czekamy aż majster znajdzie dla nas trochę czasu i w końcu w naszym całym domu bedzie ciepło a wtedy wprowadzamy się do nowej części. JUHUUUU:wave: Sama w to nie mogę uwierzyć, że to już na prawdę za chwilę, a będę do was pisać z mojego nowego salonu. Myślałam że to najwcześniej na jeśień uda nam się wejść, ale okazało się że nie musimy czekać tak długo, że większość prac które trzeba zrobić nie kolidują z tym żeby w salonie już się mieszkało. Istotną sprawą była decyzja, że podłoga docelowa (lita deska dąb) będzie musiała poczekać rok, a póki co kupiliśmy za parę złotych wykładzinę dywanową remontową - mam nadzieję że to był dobry pomysł. W każdym bądź razie cieszymy się jak łyse konie, że w końcu będziemy mieć trochę więcej przestrzeni dla siebie. No teraz trochę zdjęć: Oramowanie wokół okien - to kwestia nad którą zastanawialiśmy się podad 2 lata. Na początku miało być z łukami - głupi pomysł. Potem chciałam tam dać jakiś wyraźny kolor - zielony, niebieski.... no ale to by dopiero był pomysł! Wyszłoby strasznie kiczowato, a przecież nasza dreveniczka ma w sobie zachować ducha ludowej archotektury. W końcu ramy zostały pomalowane tak jak to widać na zdjęciach poniżej. Z ornamentu, który sama ręcznie namalowałam, jestem bardzo zadowolona. Jest delikatny i subtelny - dopiero jak ktoś spojrzy na dom, przykuje jego uwagę. Jak wam się podoba?
-
Ojojoj znowu strasznie zaniedbałam mój wątek!!! Jakoś nie mogłam się zebrać do pisania, ale zaraz postaram się nadrobić zaległości. Dziękuje wam wszystkim za piękne wpisy. Niemodna to prawda że budowanie z funduszy bieżących to męczący i długotrwały proces, ale dzięki temu, że wszystko jest tak wydłużone w czasie, cieszy nas każdy szczegół, a wiele złych rozwiązań udało nam sie uniknąć tylko dzieki temu, że był czas sobie to porządnie przemyśleć. basiaimirek no jeśli sufit się podoba, to padniecie jak zobaczycie jak mój Słowak wykończył boki wokół okien i parapety. Zdjęcia zaraz wrzucę niżej. Darkowa cicho - no przyznaję - na długo wypadłam zupełnie z FM. Illu jak zawsze cieszy mnie twoja opinia, bo znam twój gust i też z zachwytem obserwowałam zmiany w twoim domu. AnikoPL zastanawiam się co masz na myśli pisząc "przeciwny dom". Mnie się to połączenie słowne bardzo podoba. Nasz dom jest jeszcze stale na etapie przebudowy, ale już teraz widzę jak naturalnie nasze osobowości przejawiają się w tym jak wygląda. Szczegół tkwi w szczegółach i w nich staramy się pokazać naszą fajntazję i umiejętności manualne.
-
Witam się u Ciebie w tym Nowym Roku. Przeczytałam zaległych kilka stron (bo wcześniej już tu nieraz byłam). No i było co oglądać. Wielki szacun dla dokonanych zmian. Widać wielki skok z jednej epoki estetyczną w drugą, która zachwyca stylem i prostotą, a takie połączenie zawsze jest piękne. Fajnie ogląda się takie zlepy fotek przed i po. Widać wtedy i pracy się zrobiło no i efekt jest jeszcze większy. Bardzo podoba mi się łóżko w sypialni, szafki przy łóżku no rewelacja. Mam lampę z tej samej serii z ikei tylko kinkiet, który kupiłam też z myślą o przemalowaniu na czarno Sufit w salonie podoba mi się chyba najbardziej. Jak patrzę na te szpary między deskami to zaczyna żałować że też nie zrobiliśmy takich u nas - no mam nadzieję ze jak zaczniemy ogrzewać dom to drobnę szparki same się zrobią.
-
No niestety kupiłam już 4 lampy w Leroy za ponad 100 zł sztuka, no i nie są czarne Szkoda. Ale na pewno będę jeszcze potrzebowała minimalnie jedną. Dzięki za link
-
No a na koniec pochwalę się moimi najnowszymi szyciowymi dokonaniami. Uszyłam sobie zasłony i zazdroski do naszego pokoju. Zaczęło się od tego że znalazłam piękny niebieski materiał z wzorkiem śnieżynek za 12 zł metr. Gruby, najwidoczniej dość stary materiał, idealny na zasłony. Zazdroski miałam w planie uszyć już dawno dawno - no w końcu się zmobilizowałam. Ozdobiłam okno światełkami - na choinke nie mamy miejsca, więcozdabiam okna.
-
Okno na przyszły taras. No i moja największa radość tego roku - TOALETA! Póki co tak budowlanie niedokończona, ale już się miło z niej korzysta. No a tu okno kuchenne od środka. W przyszłym roku, mam nadzieje, będzie tu wielkie przejście. Stół pójdzie bardziej pod ściane. Planuje zrobić sobie jeszcze wyspę w kuchni, bo brakuje mi blatu, no i do wyspy wmontujemy zmywarkę. Hura! Ale to jeszcze plany dość odległe - może 2016. Wianek świąteczny - sztuczny, ale własnoręzcnie ozdobiony. W tym roku nie mam ani pół żywej gałązki. Wiem, wiem, żywe pachnie i ładniej wygląda, ale....... po tygodniu sypie się po całym domu. Bardzo chciałam wianek na drzwi więc kupiłam taki który wygląda jak żywy.
-
Święta, Święta i po Świętach (chwała Bogu!). Teraz czas zrzucić te nadrobione kilogramy. Jutro koniec roku - tradycyjnie spędzamy go w domu przy dobrym filmie i butelce wina. Nie lubię zabaw Sylwestrowych - wszyscy chcą się bawić i w ogóle. Powrzucam teraz zaległe zdjęcia. Pod choinką znalazłam nowy wypasiony aparat to sobie trochę popstrykałam Na początek gotowy sufit> Dziura na schody - póki co prowizorycznie zakryta i ociepłona co by nam woda w toalecie nie zamarzła. Projekt schodów też już mam, ale chyba się nim jeszcze nie chwaliłam. Widok od drzwi wejściowych. Po lewo okno z kuchni które w przyszłości wytniemy, będzie tam przejście do kuchni. Wytniemy z tej ściany jak największy otwór, tak żeby nie naruszyć statyki domu, ale żeby wpuścić do kuchni jak najwięcej światła.
-
No ja oczywiście wiem, choć przyznam się że nigdy jakoś tego imienia z tym słowem nie połączyłam. Na Słowacji to jest "darček". Przynajmniej masz załątwioną sprawę prezentów dla znajomych w Czechach, wystarczy że się u nich pojawisz, a będą mieli :darek doma".
-
Znowu zniknęłam na kilka tygodni, ale już odpisuję i nadrabiam zaległości. Udało nam się dokończyć drewniany strop, oraz zacieplić ganek oraz przedsionek przed kuchnią. Mrozy już nam nie groźne Szczerze powiedziawszy już nie mogę doczekać się śniegu. W tamtym roku nie było go prawie w ogółe, a w tym mamy już koniec grudnia a nawet szczyty gór nie są zaśnieżone. Buuu. Zdjęcia z nowymi zmianami wkleję już wkrótce. Doriko w sprawie stołu to już dawniej oglądałam różne używane drewniane stoły na allegro. Jest z czego wybierać, ale za każdym razem i tak każdy inny stół porównuje ze stornasem z Ikei. Czasu jeszcze dość, już obmyślam cały układ w salonie. Już mam wybrane sofy - potem pokaże jakie. Twój stół też widzę że jest dość spory, baaardzo fajnie wygląda u ciebie w salonie. A te krzesła! Basiaimirek dzięki za podzielenie się wrażeniami z posiadania deski Barlinieckiej. Pół roku temu bardzo intensywnie zastanawiałam się co położyć na podłogę w salonie. Właśnie opinie że deska czy lita czy warstwowa ulego zniszczeniu przekonały mnie wtedy że może jednak panele będą lepsze. No, ale znowu stare znane powiedzenie "czas pokaże" się u mnie sprawdziło, bo teraz znowu jestem za prawdziwym drewnem na podłodze. W sumie nigdy nie mieszkałam w domu z panelami, ale gdziekolwiek je widzę (po nich chodzę) denerwują mnie tym plastikowym dzwiękiem. To chyba najwiekszy ich minus. Ponadto są zimne - my nie mamy ogrzewania podłogowego. Na pewno wielu z was się ze mną nie zgodzi, bo przecież panel panelowi nie równy. Zdecydowaliśmy się z moim Słowakiem, że będzie drewno, lita deska 17 mm kładzona jak panele. I niech się niszczy, wgniata i co tam jeszcze, bo tak ma się zachowywać drewniana podłoga. Teraz mamy stuletnią drewnianą świerkową podłogę i jedyne co się nam w niej nie pododba, to brak izolacji pod nią. Kilka stron temu pokazywałam jak ją odnowiliśmy. I co bardzo ważne - w moim domu kurz zbiera się bardzo powoli. Na niektórych półkach widać lekkie ślady kurzu dopiero po miesiącu. Co do krzeseł od których robią się największe wgniecenia, to już teraz zastanawiam się czy nie położyć pod stołem dywan tkany na płasko, który będzie łatwy do odkurzania. Hmm, zobaczymy. Pendrak właśnie jestem po wizycie teściowej. Przekonywała mnie że szare sofy u mnie w salonie będą za ciemne skoro mamy drewniany strop. Sofa najlepiej w kolorze beżu. Hmm. A co do galerii to gołe ściany i dach to już strasznie dużo do pokazywania. Większość z nas zaczyna od pokazania dziury w ziemi Krysia G cieszę się, że ci się mój wątek podoba. Muszę sobie chyba go przeczytać jeszcze raz od początku, bo już wiele rzeczy mi umknęło. Powstał mi piękny dziennik budowy, który pewnie za 50 lat będzie dla mojej rodziny czymś szczególnym. Chciałabym wiedzieć jakie losy spotykały nasz dom, przed tym jak go kupiliśmy. Wiemy bardzo mało. Moja Adelka skończyła 14 miesięcy i właśnie przechodzi swoję pierwsze przeziębienie w życiu. Pan doktor powiedział że i tak się długo trzymała. W tym roku kupiłam jej pierwszy prezent pod choinkę - drewniany wózek dla lalek. Oj, święta są o wiele przyjemniejsze gdy ma się dzieci. Nakupiłam nowe ozdoby świąteczne, nawet uszyłam nowe zimowe zasłony - no szaleństwo. hehehe. Darku B dzięki za miłe słowa. Co do innej stylistyki w urządzaniu domu u Słowaków, to w sumie nie zauważyłam jakieś różnicy. W mojej wsi jest wiele nowych domów, w różnych stylach, bardzo podobne do tych które buduje się w PL. Właściwie to budując nasz dom w taki sposób często spotykamy się z brakiem zrozumienia. Że po co takie okna, fajne linoleum; czemu nie ocieplicie tego derwnianego domu styropianem; takie biale kafelki, to nie chcieliście jakiegoś wzorku itd. No ale może znasz ludzi z innego regionu, którzy mają określoną stylizacje w jakiej kreują swoje domy. Co do płytek, które mam na ganku to są to typowe kafelki w marokańskim stylu, wyprodukowane w Hiszpani. Czyli globalizm jednak do nas dotarł i wpasował się w nasze słowackie kryteria. Staram się aby nasz dom miał starodawny charakter w nowym wydaniu. Nie będzie u nas przecieranych mebli, albo sztucznie stylizowanych dodatków (no może jakieś mini shabby chic się trafi). Ma być przytulnie i wygodnie, troszke artystycznie z charakterem. Co do globalizmu i różnorodności to no cóż - większość mebli w naszym domu to IKEA. Nowa część też pewnie w większości z tego sklepu będzie. Nie lubię globalizmu, moją pasją jest poznawanie ludowch zwyczajów, tańców, muzyki. Słowacja pod tym kątem jest niesamowicie bogata. No ale jeśli chodzi o wybór mebli do domu, to jedynie ikea oferuje meble w dobrej cenie i jakości które naprawede mi się podobają. Prosty design, naturalny material, ponadczasowość - poza tym mam mojego kochanego męża - stolarza z zamiłowania, on dodaje tą wisienke na ten tort. Ps. Często moja rodzina i znajomi w Polsce stwierdzają że mój polski ma już naloty słowackiego akcentu. Ja myślę że problem jest w różnicach w rytmie zdania. Słowacy mają zupełnie inną składnie zdania. W ogółe wiele rzeczy tu jest na opak Np. słowo "blisko" piszą "blizko". Czerstwe to świeże, no i nie wypada u nich czegoś "szukać". Hehe. No chę tylko napisać, że przepraszam za czasami nieskładną formę zdań. Sama sobie czasami zdaję sprawę że to albo to zdanie nie jest zupełnie po polskiemu.