Witam. Wiem że temat był już poruszany, jednak mimo poszukiwań nie udało mi się znaleźć konkretnej odpowiedzi rozwiązującej mój problem. Niedawno skończyłem ocieplać poddasze wełną mineralną. Nie położyłem jeszcze folii paroizolacyjnej i nie wiem co mi strzeliło do tego głupiego łba aby ogrzać mieszkanie... Na drugi dzień cała folia paroprzepuszczalna i część wełny od strony tej folii były mokre (na folii widoczne są nawet kropelki wody). Szkoda że uczę się na takich głupich błędach. Zadzwoniłem do kierownika budowy z prośba o fachową poradę i wiecie co usłyszałem? - Grzać ile wlezie, bo ta woda musi odparować... Po tym mam już zupełny mętlik w głowie. Z całego serca Was proszę o radę - co mam teraz robić?? Z tego co wiem najbliższe dni mają być chłodne. Aktualnie piec mam wyłączony i rozszczelniłem wszystkie okna aby zapewnić lepszą wentylację, jednak nie schnie to ani odrobinkę. Czy dopiero wiosenne ocieplenie mnie uratuje? Boje się że do tego czasu to wszystko skiśnie. Z kładzeniem folii paroizolacyjnej i regipsów mam się wstrzymać do czasu wyschnięcia, czy wręcz przeciwnie - mam to zrobić jak najszybciej? Wiem że to wszystko przez moją głupotę, więc wszystkie słowa krytyki przyjmę na klatę Bardzo proszę o pomoc, strasznie się boje że moje pierwsze wymarzone mieszkanie stanie się jednym wielkim grzybem już od samego początku