Mamy po 22 lata. Ja studiuję i pracuję i do niedawna założenie rodziny było dla mnie tylko odległym planem. Ona ma roczne dziecko a jej poprzedni związek rozsypał się w pył - ojciec się rozmyślił i stwierdził, że nie chce ani maleństwa ani jej. Poznaliśmy się w momencie kiedy właśnie wyrzucił ją z mieszkania. Chcemy razem ułożyć sobie życie. Na razie próbujemy złapać grunt pod nogami. Szukamy pomocy. Dzisiaj mieszkamy razem, ale dzieckiem opiekują się jej rodzice. Problem w tym, że mieszkają 60 km od nas i ona widuje córkę raz na tydzień. Bardzo chcielibyśmy zabrać małą do siebie i zmienić tą nienormalną sytuację ale - musimy pracować oboje, żeby się utrzymać. Ja niestety zarabiam zbyt mało (1500 - 2000 zł) żeby sam utrzymać rodzinę. Ona nie może zamieszkać u rodziców, a u mnie kiedy jest w pracy nie miał by kto zostać z dzieckiem (ma roczek więc wymaga stałej opieki). Jej rodzice wcale nie są zachwyceni, że musza sie zajmowac maleństwem a i dla dziecka rozłąka z matką to bardzo złe rozwiązanie. Sytuacja prawie jak w Antygonie - wszystkie drogi wydają się prowadzić do katastrofy. Wiemy tyle, że potrzebujemy siebie nawzajem, że dziecko jak najszybciej musi zamieszkać z matką i mieć normalny dom i że pracując we dwoje damy rade się utrzymać (jakoś). Ale wiemy też, że nie stać nas na opiekunkę, że jesteśmy zdani na siebie i że fizycznie z dzieckiem nie ma kto w domu zostać kiedy jesteśmy w pracy. Szukamy pomocy - organizacji, instytucji, kontaktów, ludzi z podobnymi doświadczeniami, które pomogły by nam znaleźć sie w nowej sytuacji. Wiemy, że nie tylko my mamy taki problem i że to wcale nie jest najgorsza sytuacja w jakiej mogli byśmy się znaleźć (mogli byśmy nie mieć pracy, albo problemy ze zdrowiem małej). Szukamy każdej pomocy, kogoś kto doradzi nam co mogli byśmy zrobić. Jak zacząć układać sobie życie, jak postępować, żeby nie ucierpiało dziecko.