Kupiłam w środku Płońska nieruchomość z budynkiem dwukondygnacyjnym o pow. 200m2/2=100m2 - jedna kondygnacja. Budynek ma skośny stropodach. Budynek jest z 1972r. i ma całą dokumentację budowy oraz z modernizacji w 1994r. Trzeba zmienic dach i dobudowac schody oraz zrobic nowe CO [jest przylacze miejskie], część tynków, podlogi, wyburzyc schody wewnetrzne, które nie trzymaja zadnych norm, nowe okna. Mam juz te wszystkie mapki, wyrysy itp Od 20 czerwca "bujam się" z miejscowym projektantem, który na dzień dzisiejszy jedynie dorysował do mojego projektu wymiary, a i to tylko na parterze, czyli bez piętra i nowego dachu z poddaszem użytkowym. Chcę /i muszę/ wprowadzić się na parter 1 listopada. Zaczynam mieć obawy, czy przy takim tempie prac projektowych ten termin jest realny. Za projekt i nadzór inwestorski nad moderniazacją mam zapłacić projektantowi BARDZO DOBRĄ CENĘ. Na dzień dzisiejszy nie mam z nim podpisanej umowy o dzieło. Co mi radzicie? Bo ja już zaczynam płakać