Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

lukasz24

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    44
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez lukasz24

  1. Darek2121, dzięki, spróbuje z tą kostka, może właśnie to jest to. Jak już nie raz pisałem palę od dołu ale kilka ostatnich dni było na tyle ciepłych że palenie 24h robiło w domu saunę więc popróbowałem palić/przepalać od góry, zauważyłem że mogę zjechać w dół z temp na kotle i nie robić sauny a spalanie bez kiszenia. Być może to będzie mój sposób na okresy przejściowe ale to się dopiero okaże jak przyjdą naprawdę ciepłe dni.
  2. Rozumiem że nikt mnie rozumie bo wszyscy a raczej większość oczarowana jest sloganem "ekologia=ekonomia", co w przypadku spalania węgla w domowym kotle jest fałszem. Trzeba się dowiedzieć że w przyrodzie istnieją reakcje egzotermiczne(wydzielające ciepło/energię) i endotermiczne(pochłaniające ciepło/energię). Węgiel kamienny to nie tylko węgiel. Przy jego spalaniu wydzielają się węglowodory i tlenki siarki, azotu i węgla. Możesz go spalić ekonomicznie, czyli spalić sam węgiel, węglowodory i ewentualnie powstały tlenek węgla, nie zawracając sobie głowy tlenkami azotu, siarki i innymi produktami spalania, co objawi się jako dymek z komina. Albo ekologicznie dopalając pozostałe produkty spalania, czyli te nieszczęsne tlenki, które będą pochłaniać cześć energii na dalsze reagowanie, do tego może dojść redukcja CO2 na CO, która również pochłonie część energii, której nie odzyskamy po spaleniu tego CO, do tego większe zapotrzebowanie powietrza przewentyluje kocioł co dodatkowo go wychłodzi. To wszystko w dużym uproszczeniu ale to tłumaczy akurat większe zużycie węgla u palących bez dymu z komina. Ekonomia w tym przypadku nie jest ekologią. Uważam że jedyne co można zrobić to znaleźć kompromis, żeby było ekologicznie i w miarę ekonomicznie. Nikogo nie namawiam do kopcenia, każdy niech sobie pali jak chce. H3nio, odnośnie tej szufli co godzinę to podam Ci mój przykład: wiadro węgla pali mi się przy mrozach 6-8 godzin, ale to nie znaczy że 2 wiadra będą się palić 12-14, bo max to będzie 10-12, czyli ilość wsadu też nie jest bez znaczenia. Wole iść częściej do kotłowni ale zaoszczędzić trochę opału.
  3. jacbelfer, myślałem że jako pedagog nie masz problemu z czytaniem ze zrozumieniem ale widocznie się myliłem. Ponadto wyobraź sobie że mi też miarkownik całkowicie nie zamyka klapki ale widzę że to przymknięcie jest większe niż przy mrozach, tzn. teraz mam 2-4mm a przy mrozach było 5-7mm, czyli większe zapotrzebowanie na ciepło to większe otwarcie klapki, tak właśnie działa prawidłowo wyregulowany miarkownik. Dodam że przy tym temp stabilna non stop. Bałem się własnie tego co napisał H3nio i Tom1000k, strata kominowa wynikająca z utrzymywania za wszelką cenę płomieni przewyższa ekonomiczność, czyli jest ekologicznie ale nie ekonomicznie. Poruszałem już to zjawisko ale nikt nie potrafił zrozumieć. Myślę że jedynie rozwiązanie to palić na tyle mało kalorycznym paliwem żeby jego cena była na tyle mała żeby zużycie nie miało większego znaczenia. Mam na myśli okresy przejściowe bo w zimie na całego to już inna bajka. H3nio, odnośnie tego podbijania temp, raz o 3 raz 15* to przyczyn jest wiele, między innym zapotrzebowanie na ciepło w danej chwili, rodzaj/kaloryczność aktualnie spalanego opału. To nie bierze się z niczego. Każda instalacja ma jakąś moc grzewczą i kocioł też. Kwestia to jakoś zgrać. Ponadto moc instalacji powinna być odpowiednia do zapotrzebowania budynku. Czyli pierwsze co to dobranie grzejników/podłogówki do danej chałupy a potem kocioł do tego. Szkoda tylko że wszyscy jesteśmy tacy mądrzy po fakcie i ja niestety też
  4. Bzdura, prawidłowo wyregulowany miarkownik charakteryzuje się tym że trzyma stałą temp i taką jak chcemy, czyli jak na pokrętełku ustawie 60 to grzeje mi wodę na 60 i nic więcej ani mniej. A to że Ci nie domyka całkowicie klapki świadczy o tym że kocioł wytwarza mniejszą moc niż grzejniki są wstanie odebrać i wyemitować, tak jakby miałeś za słaby kocioł. Co wg mnie jest lepsze niż za duży kocioł bo wtedy na pewno by przez większość czasu klapka była zamknięta całkowicie a wtedy zadyma na całego.
  5. H3nio, może nieprecyzyjnie się wyraziłem, pisząc o stałej szczelinie miałem na myśli że szczelina jest cały czas, raz większa raz większa ale zawsze jest, tak aby płomienie nie gasły, miarkownik miałby zamykać szczelnie klapkę dopiero po dość dużym przekroczeniu temp zadanej np wskutek awarii pompki itp, taka rezerwa bezpieczeństwa . definicjusz, czasy kiedy przerabiałem kocioł już minęły. Kombinowałem z GS ale zabawy z gorącym popiołem i przerzucaniem żaru średnio mnie kręciły zwłaszcza że jestem nieregularnie w domu i kotłem musi się też opiekować żona. Bawiłem się też w DS, palniki szamotowe. Dymu może i nie było albo był symboliczny ale temp skakała, wieszał się opał, i zużycie wcale nie było takie małe. Pale od dołu w kotle górno-dolnym, pogardliwie zwanym śmieciuchem. Mam jedynie zatkany pionowy ruszt. Dymi symbolicznie albo wcale, temp stabilna, nie wiesza się opał, najmniejsze zużycie węgla względem innych opcji. Dodam że płomienie idą dołem za pierwszym wiszącym wymiennikiem. Poza tym nie mam dostępu do wyczystki na dole kotła z zewnątrz tylko od popielnika, oprócz tego mam wyczystkę na górze kotła ale już dostępem z zewnątrz. W tej chwili interesowało by mnie sensowne rozwiązanie jak palić w miarę ekologicznie i ekonomicznie na bardzo małej mocy, sezon się kończy i zacznie się kiszenie opału:-(
  6. Zgadzam sie. Ale lepiej jakby stala szczeline utrzymywal miarkownik. Kociol z roznych powodow moglby sie rozbujac wtedy miarkownik przyhamowalby spalanie. Gdyby producenci byli uczciwi i nie wciskali ludziom przewymiarowanych kotlow dobor palnika bylby paktycznie zbedny.
  7. Wlasnie, bajka konczy sie jak kociol dojdzie do zadanej, wtedy miarkownik zamyka napewno zacznie dymic. Jedyne wyjscie palic tak zeby nie doszlo zadanej. Ale ekonomia moze wziasc w leb z racji straty kominowej.
  8. Miło słyszeć choć czasami wydaje się inaczej. Widziałem, zapewniam Cię że przeczytane mam od deski do deski oraz to co na bieżąco czytam. Owszem pierwszy post wskazuje na GS ale potem hes wskazuje DS i potem jest tak na zmianę trochę o GS trochę o DS. Na forum są oba rodzaje kotłów omawiane. Chociaż przyznam że nie raz była gadka że to wątek głównie o GS. Gdybym chciał się czepić napisałbym że posty przed Twoim wskazują że to forum o zaworach n-drogowych i o projektowaniu instalacji ale to też może wpłynąć na ekonomię spalania węgla więc ok. Rozumiem ale po co te nerwy. Co by było na debacie w realu. Nie drążmy już tego. Jestem TU i TAM, ruch tam raczej słaby więc więcej jestem tu bo przewrotnie liczę na ciekawostki z innej bajki niż GS. Ja po prostu chce wiedzieć więcej. Proponuje "Ekonomiczne spalanie węgla kamiennego - w kotle GS" można dodać inny przyrostek, byleby jednoznacznie wskazywał metodę lub rodzaj kotła. To akurat że wątek nilsana ma podobną nazwę to akurat dobrze, wpływa na popularność i ułatwia znalezienie. Racja, sorry umknęło mi, oprócz tego wywaliłem dmuchawę. To w tej chwili jedyne modyfikacje. Co do ekologi nie będę już cytował. Ja również jestem za czystym spalaniem. Ale węgiel to węgiel i nigdy idealnie się go w domowym kotle nie spali a dążenie za wszelką cenę do takiego spalania okaże się nieekonomiczne z racji np. straty kominowej. Jeśli jednak patrzeć na długofalowe skutki to lepiej wychodzi spalać czyściutko do bólu. Chcę być eko do bólu ale mnie nie stać. Chętnie przeszedłbym na gaz albo prąd czy chociaż by pelet albo jakąs biomasę ale to nie na mój budżet. Niestety. Nie chce więcej zaśmiecać forum. Pozdrawiam.
  9. Witam. Niestety po 3 latach czytania i śledzenia wątku chyba przestane. Wiem, że nikomu nie zależy na mojej obecności, bo co niektórym nawet nie łaska podziękować za bezpośrednią pomoc. Do rzeczy, z tego forum zrobił się czat kilku użytkowników. Jeśli jesteś tutaj nowy, nie masz kotła górnego spalania, nie chcesz palić od góry, nie chcesz wymontować dmuchawy to nie masz tu czego szukać. Tutaj jest powtarzana mantra "wywal dmuchawę, zrób kpw i pal od góry" Dolniakowcy są dyskryminowani. Niestety taka jest prawda. A w ogóle palenie w kotle górno-dolnym to zbrodnia. Ja w takim pale i opisze to później. Wqrwia mnie ta "polityczna poprawność". Pamiętajcie, że nazwa wątku nie sugeruje że jest on o paleniu od góry. Po za tym obłuda że nikt nikogo nie wyrzuca. A ile razy już była gadka żeby co niektórzy pozakładali swoje wątki? Ostatnio pojawiły się nawet ostrzejsze słowa. Tak samo było dawno temu z NILSAN-em. Chłop ośmielił się mieć inną wizję to dawano mu do zrozumienia że niech się idzie bawić gdzie indziej. Tak też zrobił, szkoda że jego wątek nie zyskał większej popularności choć był ciekawszy ale to też wina google i niezbyt trafnej nazwy tego wątku. Czasem warto posłuchać o czymś innym niz kpw itd. Nie ujmuje LR jego zasług ale wasze uwielbienie zakrawa o chorobliwy fanatyzm. Palę od dołu na miarkowniku regulus w kotle górno-dolnym w wersji fabrycznej + zasłonięty pionowy ruszt, najwięcej tej zimy przy mrozach wyszło mi 36kg węgla na dobę. Dom z lat 70, 130m2, nieocieplony, kotłownia w budynku gospodarczym 15m od domu. Palę całą dobę bez wygaszania od początku grudnia. Bawiłem się w przeróbki ale bez jest najlepiej. Mam patent na zapopielanie rusztu i żeby nie rozpalil się cały wsad. Ale wy nie chcecie słuchać... Dym z komina po dołożeniu Dym z komina po dwóch godzinach Uświadomcie sobie że ekonomia nie zawsze idzie w parze z ekologią, a właściwie to mało kiedy tak jest. Niestety... Żegnam.
  10. jacbelfer, do tego potrzebne jest znajomość ciepła właściwego powietrza, wynosi ono 1005 J/kg*K. Oprócz tego trzeba znać ilość powietrza potrzebnego do spalenia 1kg węgla, wynosi ona ok 7m3, z gęstości powietrza 1,23kg/m3 otrzymamy 8,61 kg. Po przekształceniu wzoru na ciepło właściwe otzymamy Q=c*m*deltaT czyli Q=1005*8,61*6 czyli Q=51918,3 J czyli około 51kJ na każdy kg węgla. Na tone masz 51000kJ. Wychodzi że zaoszczędziłbyś ok 2 kg węgla, skoro kilogram to 25000kJ. Sprawdz moje obliczenia u kolegi który uczy fizyki ale i też inni forumowicze niech sprawdzą. Wpadłem na to podczas wczorajszego zasypiania i głowy za poprawność nie daje. Pozdrawiam.
  11. Nie twierdze że z zamknięta przepustnicą można lepiej (szybciej) ogrzać wodę w kotle ale że można w ten sposób ocalić część ciepła spalin, które inaczej uciekło by bezpowrotnie w komin. Nie mam na myśli też całkowitego jej zamknięcia ale przysłonięcie w granicach rozsądku ale piszesz że nie ma zjawiska wciskania ciepła, tak więc moje rozważania wydają się być błędne. Jednak jakiś efekt to przynosi, nie tylko mi bo ludzi przymykających jest trochę, niestety. Wiem że mam beznadziejny kocioł, ale mam jaki mam, z wiedzą zdobytą na forum na pewno drugi raz bym go nie kupił. Ale póki co jestem skazany na niego i próbuje coś sensownego z niego wydusić. Dużo pomogła mi zmiana na miarkownik. Dziękuje.
  12. @Gelo2104, kocioł szczelny na bank @cysiokysio, nie wiem, dmuchawę miałem jeden sezon i to parę lat temu, zbytnio nie pamiętam czy szybciej się rozgrzewało ale na pewno szybciej wypalało dlatego już jej nie używam
  13. Ok rozumiem. Ale skoro pali się dłużej to coś musi być tego przyczyną zwłaszcza że temp kotła jest ta sama, może właśnie to że ciepło spalin zostaje w kotle i nie uchodzi do komina wraz ze spalinami. Kocioł ma czas żeby to ciepło odebrać. Podejrzewam że jest tak gdy kocioł ma za szerokie kanały konwekcyjne, ciepło bez trudu uchodzi w komin omijając ściany wymiennika. Przepustnica je hamuje i na siłe ciepło jest odbierane przez wymiennik. Odnośnie kotła to po zmianie na miarkownik tradycyjny osiągam wyniki porównywalne z przymykaniem czopucha.
  14. To dlaczego przy przymykaniu pali sie dluzej? Potwierdzam to ja i pewnie znajda sie inni. Co powoduje dluzsze palenie? Dodam ze temp na kotle ta sama. A jesli istnieje zaleznosc miedzy srednica wyjscia spalin z kotla a wymiarami kanalu konwekcyjnego. Nie jestem inzynierem cieplownictwa, opieram sie na wlasnych obserwacjach. Proszę zrozumieć mój tok myslenia a nie naśmiewać się i docinać. Nie twierdze ze każdy kocioł powinien mieć przepustnice oraz że każdy palacz ma przymykać. Dobre kotły na pewno nie potrzebują tego.
  15. @cysiokysio, rck to nie wszystko, pomijam to że nie każdy leci zaraz do sklepu i kupuje coraz to nowsze, lepsze i coraz wymyślniejsze gadżety. Owszem rck pomoże jeśli problem wynika z nadmiernego ciągu, jeśli wymiennik kotła jest schrzaniony (złe proporcje i wymiary) to rck można sobie wsadzić ale w inny otwór. Turbulator spalin na pewno pomoże w obu przypadkach ale nie wszyscy mają pojęcie jak to wykonać itd. Przymykanie czopucha powoduje że spaliny bardziej wypełniają wymiennik i lepiej oddają ciepło. Jestem świadomy zagrożenia jakie niesie przymykanie czopucha. Nikt chyba nie zamyka na max przepustnicy. Czasem wystarczy ani ćwierć obrotu.
  16. Myślę że to niezbyt trafne porównanie, przymykanie czopucha powoduje tłumienie przepływu spalin, zmniejsza ich prędkość wskutek czego wymiennik ma czas odebrać ciepło ze spalin. W samochodzie nie chodzi o ciepło spalin a moc silnika. Przy szczelnym kotle i odpowiednio dobranym wymienniku oraz prawidłowo dobranych proporcjach jego poszczególnych elementów przymykanie czopucha jest zbędne. Niestety nie wszyscy mają dobre kotły i czasem to jedyny ratunek przed nadmiernym spalaniem.
  17. no to chyba masz za duży cug, jaki masz wysoki komin i o jakiej średnicy? Ja również posiadam kociołek górno-dolny, też go przerabiałem i też pomagało tylko przymykanie czopucha. Ale od początku. Najpierw wywaliłem dmuchawę i dałem miarkownik UNISTER, było lepiej ale czopuch dalej musiałem przymykać, inaczej poszedłbym z torbami z opłatami za węgiel. Później próbowałem palić od góry, bez zatykania dołu, po paru godzinach palenia miałem za ta pierwszą przegrodą biały dziwny płomień, zdziwiło mnie to ale dałem spokój z GS ponieważ jestem nieregularnie w domu i nie mam możliwości codziennie rozpalać o stałej godzinie. Stałopalność przy GS praktycznie bez zmian. Potem przyszedł czas na DS, palniki szamotowe itd. Poza mniejszym kopceniem reszta bez zmian plus zawieszanie opału. Przypominam że to wszystko na UNISTERZE. Na lato musiałem przywrócić kocioł do wersji górno-dolnej ale dalej bez dmuchawy, cug był za słaby i nie chciało się palić jako DS. W tym roku nie robiłem żadnych przeróbek tylko paliłem w wersji górno-dolnej z unisterem i przymykaniem czopucha, paliło się najdłużej z tych wszystkich opcji. Opisywałem to na forum, poradzili mi tradycyjny miarkownik. Kupiłem i zamontowałem. Jestem zadowolony, ten sam efekt a nie przymykam czopucha. Pomyślałem że znowu pójdę w DS z tą różnicą że teraz mam zwykły miarkownik. Niestety kociół z trudem łapał temp, opał notorycznie się zawieszał i temp spadała, mało kopciło to fakt ale musiałem co pół godziny latać do pieca. Zrezygnowałem z przeróbek. Pale w oryginalnej wersji kotła plus zwykły miarkownik, czopuch otwarty na max. Pali się i tak dołem za pierwszą przegrodą jak w DS, opał się nie zawiesza, też mało kopci, i o dziwo nie rozpala się cały zasyp, najdłuższa stałopalność, da się rękę trzymać na czopuchu przez kilka sekund. Pale drewnem w dzień, na noc węglem. Przepraszam za długi post. Chciałem opisać moją historię, może coś to komu pomoże.
  18. @ rptm, a może jaką temp masz na czopuchu? Da się utrzymać rękę? Może wszystko idzie w komin. Wymiennik kotła nie jest za bogaty. Może kwestia zmiany rodzaju opału coś poprawi.
  19. Właśnie to samo chciałem napisać że ten flot może się palić ekologicznie bo jest palony w małej warstwie i jeśli nie nawali się całej komory to ok. Z drugiej strony piszesz że powietrza nie żałujesz i może być tak że dym może być rozrzedzony powietrzem nie biorącym udziału w spalaniu i dlatego tak niby nie kopci. A co do mokrego opału to czasem jest to wskazane jak przy flocie albo miale, inaczej nie sposób tego spalić. Była nawet teoria że wilgoć w opale jest nośnikiem ciepła. Niektórzy specjalnie moczą opał.
  20. Muszę się zgodzić że para potrafi skondensować już w kominie. Wiem z własnego doświadczenia. No i ta para w dymie nie bierze się tylko z mokrego opału, jeśli się nie mylę to reakcji spalania węglowodorów też powstaje woda (para) + tlenek albo dwutlenek węgla + ciepło. Proszę mnie poprawić jak pisze głupoty.
  21. H3nio, ma Twoim miejscu wywaliłbym tylko dmuchawę i dał zwykły miarkownik. Twój kocioł na szczęście posiada osobne drzwiczki do popielnika tak więc problem "pionowego rusztu" u Ciebie nie występuje. Jeśli chodzi o przeróbki na DS albo GS to mam kocioł o takim samym przekroju jak Ty i daj sobie spokój. U mnie właśnie bez przeróbek jest najlepiej. Pali się i tak dołem za wymiennikiem i nie rozpala się cały zasyp, czyli i tak jak w dolniaku, a górnym przelotem odchodzą gazy. W tej konfiguracji mam stałą temp, najdłuższa stałopalność i dymek jak z dolniaka, warunek to zwykły miarkownik, miałem dmuchawe i unistera i nie było tak fajnie. Jeśli jednak chcesz przerabiać to ja radze użyć wełny mineralnej w płytach do zatykania przelotów, przycinasz na wymiar, wpychasz gdzie trzeba i gotowe. Zeszły sezon miałem przeróbke na dolniak i cały sezon mi taka płyta wytrzymała. A usunąć ją to żaden problem.
  22. @jacek37, z tego co wiem to reguluje sie tak aby ciag naturalny komina nie podnosil tej dzwigni, dmuchawa da rady. Tym raczej nie stlumisz przeplywu powietrza podczas pracy dmuchawy. Wiem ze niektorzy maja takie zewnetrzne przeslony przy wentylatorach i tym zmniejszaja przeplyw. Musialbys sobie ewentualnie dorobic taka przeslone.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...