Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

iwanow

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    9
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

iwanow's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. to by ewentualnie rozwiązywało problem pokoju, natomiast dalej nie wiem jak kuchnię ugryźć - tutaj płyt nakręcał nie będę, bo jest równo, ale to wciąż deski - są delikatne nierówności np. na łączeniach
  2. Ktokolwiek cokolwiek?
  3. Witam, wiem że temat był poruszany już wielokrotnie, niejeden wątek też przeczytałem, ale nie znalazłem odpowiedzi na mój problem. Planuję położenie paneli na stare, drewniane podłogi. Od razu odpowiadam, że cyklinowanie nie wchodzi w rachubę, podłogi są "zmiazdzone"i ich renowacja nie ma sensu. Pomieszczenia są dwa - w jednym jest w miarę równo (tu będzie kuchnia), w drugim są dość spore nierówności, rozważam nakręcenie płyt najpierw. Moje pytanie jest nastepujace: jaki podkład dać pod panel na stare drewniane podłogi? Czwarte piętro, więc niżej znajdują się mieszkania, z których sila rzeczy unosi się para. Wyczytałem żeby odpuścić folie paraizolacyjna - IMO logiczne, podobnie jak na poddaszu drewniany strop przykrywa się folia paraprzepuszczalna. Natomiast mam wątpliwości odnośnie samego podkładu. Myślałem o korku, ale nie widzę go zbytnio w kuchni. Xps czy zwykła pianka zdaje się nie puszczają pary również, więc też bym się bał ich stosować na drewnianym stropie. Na papier nie jest wystarczająco równo. Może np. Xps i zostawić przerwy przy ścianie ze 2cm aby utworzyć coś na kształt dylatacji? Z góry dzięki, a komentarze
  4. miałem nadzieję, że na podstawie tego co tutaj ktoś napiszę, będę w stanie zweryfikować czy rozmawiam z kompetentną osobą czy też nie
  5. belki generalnie leżą na płasko, spadku tu nie ma, jednak ta pęknięta opadła o kilka cm w miejscu owego pęknięcia. deskami się nie przejmuję pomiędzy belkami, to jest łatwe do wymiany, stara izolacja w wyniku zalania i taka zamieniła się już w zbitą masę, więc podejrzewam że straciła sporo swoich właściwości. Zresztą nie zależy mi na niej, będzie dużo wełny. Problemem jest ta nieszczęsna belka, krokiew czy jak to sobie nazwiemy. Pęknięcie jet ewidentne i widoczne na zdjęciu
  6. Po mojemu krokiew. Wygląda to tak. Mój sufit widoczy na zdjęciu, nad nim jest dach (między dachem a sufitem jest tak z 0.5m przestrzni ze starą izolacją, gdzie można wejść jeszcze i tam są znów krokwie na których oparty jest dach). U mnie w każdym pokoju biegną osobno i kończą się na ścianach międyz nimi. Ciężko mi to trochę opisać - jeżeli wejść na strych za moją sciąną, to moje mieszkanie wygląda jakby osobny sześcian wydzielony z tego strychu, także dach nijak się na mnie nie opiera. Taka kostka na środku. Nie mówię że bd to sam robił, ale jak przyjdzie majster to żeby mi nie wcisnął ciemnoty http://i57.tinypic.com/2db2xcl.jpg
  7. Witam, kupiłem niedawno mieszkanie na poddaszu w starej kamienicy (nie goły strych). Poprzedni właściciel zaczął tam wojować, jednak robił to jak umiał, w związku z czym jest dużo do poprawienia. Jednym z kwiatków, który odkryłem wczoraj i trochę mnie zmroził jest sufit w jednym pokoju. Otóż zdjąłem podwieszane płyty GK (słusznie czułem w kościach, że walająca się po strychu obok wełna mineralna i kawałki folii ISOVER w kuchni wcale nie znaczą, że pod nowo założonym sufitem jest izolacja...) i zamarłem. Pokój ma kształt prostokąta, 3m szeroki i 6m długi. Przebiegają 4 krokwie 6m właśnie, między którymi ułożone są takie małe deski, na których z kolei (w przestrzeni pod dachem) leży stara izolacja, jakiś piasek, czy glina - ponoć tak się dawniej robiło. Powodem mojego zmartwienia jest jedna ze środkowych krokwii - pękła na środku i całość opadła o kilka cm. Ewidentnie mieszkanie było kiedyś podlewane, krokwia jest w tym miejscu cała czarna, na małych deskach widać grzyb. Deski oczywiście do wymiany (dobrze, że zdjąłem ten sufit, ciekawe kiedy by mi wszystko na głowę spadło), jednak nie wiem co zrobić z krokwią. Nie śmieje mi się jej wymieniać. Wymyśliłem trzy rozwiązania: 1. położyć tuż obok drugą, nową krokiew (wykuć w ścianach otwory i ją w nie wsunąć) oraz ściągnąc co 0.5m jakimiś mocnymi wkrętami obydwie, wcześniej podnosząć złamaną do oryginalnego poziomu i podbierając ją czymś do czasu złapania na całej długości 2. dać dwie łaty po jakieś 6 cm z dwóch stron złamnej krokwi bez wbijania ich w ścianę i złapanie w analogiczny sposó jak wyżej 3. wykuć otwory w ścianach poprzecznych i tak też dać dwa richtig ceowniki stalowe poziomując w ten sposób pekniętą krokwię i opierając ją na nich właśnie nie wiem czy wszystko jasno opisałem, w razie czego wszystko dokłądniej opiszę. Z góry dzięki za wszystkie uwagi
  8. Witam, to mój pierwszy post tutaj, także nie jestem nawet do końca pewien, czy zamieściłem go w dobry dziale. Przechodząc jednak do rzeczy mam następujący zgryz: muszę wybudować około 40m ściankę na jeden wieczór - później zostanie ona od razu rozebrana. Nie będzie ona poddawana żadnym obciążeniom - chodzi po prostu żeby stała pięknie przez pół dnia na ulicy. Chciałem więc spytać, czy można to zrobić przy pomocy karton-gipsu? Jednak jeżeli tak, to w jaki sposób przymocować profile, żeby całość była stabilna? Jeżeli podaję za mało szczegółów, proszę od razu pisać wszystko wyjaśnię dokładnie. Z góry piękne dzięki i ukłony po pas
×
×
  • Dodaj nową pozycję...