Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

gore

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez gore

  1. Witam. U mnie za piecem jest chyba zbyt mało miejsca aby zastosować podobne ogniwo grzewcze ( od pieca do komina bedzie moze z 50 cm) i jeszcze do tego otwór czopucha mija się z otworem spalinowym komina o jakies 40 cm ( obecnie jest zastosowana zetka spalinowa zespawana z dwóch kolan łącząca czopuch pieca z kominem ). Zrywanie zawleczek było głownie winą zużytego pazura ślimaka ( wygląda to tak, że pazur jest zjedzony przez żar do połowy i do tego zaostrzony jak kieł wampira ), który podajac węgiel na koncu niejako byl blokowany, wlasnie przez brak sprawnego pióra pazura i ślimak odbijał się od kupki węgla zgromadzonej w kolanie retorty zamiast ją pchac w górę, tym samym narażając motoreduktor na blokadę i ściecie zawleczki. No to koszt Pański nie jest zbyt duży a ile można dzieki temu zyskac ciepła, opłaciło się, gratulacje. Muszę przyznać, że w tym roku nie spaliłem ani grama groszku, gdyz miałem troche drewna zgromadzonego i paliłem wlasnie nim na gornym ruszcie, oraz wspomagalem ogrzewanie gazem ( w tym roku zaistalowany został nowy kocioł gazowy, jako alternatywa dla węgla i wieksza wygoda ). Zakupiony mam groszek ( "Bobrek" z Piekar Śląskich - bardzo dobry zresztą ) poczeka sobie na kolejny sezon. Poki co pęknięcie wymiennika probują chronić spawy (jakie są to są, gdyż żeliwo piecowe w warunkach kotłowych na miejscu spawa się niezwykle trudno jesli w ogole, prawie nikt nie podjal sie tego zadania, znalazlem jedna tylko osobe) i osłona z cegieł szamotowych przed dzialaniem temperatury wewnatrz paleniska, niestety odmowili wymiany twierdzac ze to nie wina materiału (gwarancja obejmuje np wzery w zeliwie przez dzialanie kwasow ze spalania, ktore z czasem mogą zeliwo na tyle oslabic, ze zacznie przeciekac) i nie spotkali sie jeszcze z czyms takim, zostawiajac mi ten problem. Dzięki za fotki, również fajnie zrobione kolejno ogniwo, będzie na pewno dobrze służyć. Pozdrawiam.
  2. Witam. Mam od 2006 roku Kielar ECO-2, 29.2 kW z zasobnikiem na 210 kg, sterownik recalart A3000PS, 175 mkw do ogrzania. Po 4 sezonach rozebrałem piec (tylko zdjęcie obudowy oraz izolacji kotła) i dokonano napraw następujących usterek: - pęknięta tylna ściana człona wody, ok 10 cm długości (zaspawano ją w końcu z obu stron, a od wewn. paleniska odizolowałem to miejsce jak się dało najlepiej by ograniczyć uderzającą temperaturę cegłami szamotowymi i tekturą termoizolacyjną ognioodporną), - wymiana zdeformowanych przez temperaturę osłonowych blach bocznych w palenisku, - przy okazji rozbiórki pieca wymieniłem szczeliwa wysokotemperaturowe wszystkich newralgicznych zakamarków w połączeniach członów ze sobą, itp., - wymiana tektur termoizolacyjnych w obudowie naokoło kotła, - doizolowanie wełną wysokotermoizolacyjną fabrycznie opuszczonych przez niedokładność producenta fragmentów obudowy kotła (z tyłu kotła - pod i nad wlotem powrotu wody), - zerwana zawleczka przednich drzwiczek wewn. do paleniska górnego (tak zapiekło, że nie da się wszelkim, nieinwazyjnym sposobem wykręcić łba śruby, aby wymienić zawleczkę na nową), - rozmontowanie zasobnika z podajnikiem od kotła i naprawa ślimaka - dospawanie zużytego pazura na końcu ślimaka, oraz wymiana kondensatora na nowy (wyeksploatowany po licznych już zerwaniach zawleczki bezpieczeństwa, które swoją drogą również podlegały bieżących wymian), - zmiana sznurów uszczelniających w dwóch górnych drzwiczkach przednich oraz izolacji w środkowych oraz naprawa wygiętej blachy przez płomień od strony wewn. Narazie tyle tych udręk ale z pewnością coś znowu wyskoczy znając już ten "niezawodny" sprzęt, na co jestem przygotowany po tych doświadczeniach. Najczęściej się psuła zawleczka bezpieczeństwa tzn. ją nagminnie urywało bo miałem jednego sezonu dość zanieczyszczony groszek tłuczniem tego samego rozmiaru (ostatni więc zakup z tego składu węgla), z rzeczy, które się równie często psują to te osłonowe blachy wewnętrzne w palenisku. Otwórzcie sobie i sprawdźcie jak zaczynają się ładnie deformować od temp., u mnie już na tyle przybrał ten efekt, że mogłem wsadzić palce od spodu i od góry za nie. Teraz po wymianie drugi sezon widzę, że powoli znowu zaczynają się wyginać, a to wkurza bo znowu trzeba całą obudowę pieca rozkręcać ( w międzyczasie wypada spod niej izolacja - wełna i tektura, którą trzeba mozolnie układać z powrotem), aby je potem wymienić. Gdyby nie te blachy i pęknięty tylny człon wody byłbym z pieca całkowicie zadowolony. Również nie podoba mi się, że dużo ciepła w tej konstrukcji zmyka w komin, co już czp01 świetnie u siebie opisał i nawet temu zaradził tym dodatkowym ogniwem. Mam pytanie jaki koszt wyniósł bo widzę, że dość zaawansowany prototyp, lecz z pewnością generuje zyski. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...