EP jest współczynnikiem proporcjonalnym do zużycia nieodnawialnej energii pierwotnej. Uwzględnia on "nakład" dołączony do poszczególnego nośnika energii, który powstał podczas produkcji/wydobycia/transportu na miejsce konkretnego nośnika energii. W Polsce dla en. elektr. jest 3, a i tak ustawodawca mocno go zaniżył, bo przy naszej strukturze produkcji prądu (węgiel) i przestarzałych sieciach przesyłowych powinien on wynieść grubo ponad 4. A czemu węgiel kamienny ma współczynnik nakładu 1,1 a nie 1? Bo te dodatkowe 0,1 dodane jest z racji zużytej energii na wydobycie owego węgla i jego transport. Współczynnik EP jest więc bardziej ekologicznym i zasadniczo zgadzam się, że w świadectwie bardziej eksponowany winien być ten bardziej ekonomiczny wskażnik, EK. A tu proszę wszystkich zainteresowanych jest coś do dogodnego przeliczania wyników ze świadectwa na pieniądze.
P.S.
To, co "przytrafiło" się tutli_putli dobrze obrazuje ile warte są świadectwa wystawiane przez jasnowidzów na odległość. Klasyka gatunku