Cóż...
Z takich na pierwszy rzut, to żałujemy, że nie podwyższyliśmy choćby o jeden pustak ścianki kolankowej. Stosunkowo duże pokoje na górze (te z balokonami) potem są dość trudne w ustawieniu choćby biurek. Aha, bo my zrezygnowaliśmy z okien dachowych w tych pokojach. I o ile w tym pokoju od str. południowej to bardzo dobry ruch, o tyle od północnej trochę żałuję. Absolutnie nie jest ciemno, ale gdyby słońce wpadało przez okno dachowe, to byłoby przyjemniej.
Druga rzecz: mamy schrzanione kominy, po prostu przy deszczach takich pylących, przy wietrze, gdzieś dostaje się tam woda... bo kominy z dziurawki nam zbudowali. Budowała firma, ile się dało to sprawdzaliśmy... ale tej rzeczy akurat jakoś nie. Ponoć w Niemczech tak budują, ale może wykańczają inaczej. Właśnie w sobotę Mąż z kolegą dekarzem wchodzą i mają to smarować jakimś specyfikiem.
No i po lekturze forum oświeciło mnie, że zupełnie bez sensu jest ten komin wentylacyjny przy dolnej łazience. Tu nikt w zasadzie się nie kąpie a w razie czego jest okienko, no i właśnie po tym kominie się leje. Dziś bym go wywaliła.
Z czego się cieszę: z dodatkowego okna w kuchni (u nas strona zachodnia) i bardzo ładnie doświetla.
Zrobiliśmy sobie taki typowy barek między kuchnią i częścią jadalną. Podwyższona ścianka barkowa zasłania bałagan kuchenny widziany z salonu i jest to miejsce, przy którym odbywa się najwięcej pogawędek. To taka dobra wysokość, na której opiera się łokcie i gada.
Aha, nie mamy tej wolnej przestrzeni nad częścią jadalną -- i ja się z tego cieszę, całkiem spory schowek tam mam, a takie powierzchnie są bezcenne przy trójce dzieci
Fajnie u nas się sprawdza kominek narożny po widziany zarówno z salonu i części jadalnej i kuchennej.