A ja jakiś czas temu wdepnęłam przypadkowo w całą paletę kefirów ustawioną na podłodze sklepu samoobsługowego w dziale nabiał... Jako że byłam dość zamyślona, nie zauważyłam tej drobnej niedogodności i jeszcze jakieś 5 metrów ciągnęłam za sobą na bucie rozmemłany plastikowy kubeczek po niniejszym produkcie, rozmazując pozostałą w nim zawartość po dziale owoców świeżych. Nie muszę chyba dodawać, że ekspedientka nie była zbyt szczęśliwa.... na szczęście nie musiałam ani płacić, ani sprzątać. (Buta musiałam jednakowoż oczyścić samodzielnie) A tak z upełnie innej strony, to często zdarzało mi się sprzątać po klientach (pracuję za barem) i zupełnie inaczej odbiera się to wtedy, gdy ktoś chociaż przeprosi za swoje niedbalstwo niż gdy roszczeniowo żąda wytarcia stołu po wódce, którą sam wylał, nie mogąc donieść jej do ust. Pozdrawiam