Witam! Mam takie wrażenie, że takie rozwiązanie wymiennika ciepła nie zda egzaminu. Inaczej - będzie o wiele gorszy efekt, niż można by było uzyskać przy dwóch, płytszych otworach ale oddalonych od siebie. Problem jest taki, że rura zdawcza jest bardzo blisko odbiorczej a dookoła są one lepiej zaizolowane niż między sobą. Czyli najbardziej rozgrzany czynnik przepływa w bezpośrednim sąsiedztwie tego, który powinien być najbardziej schłodzony. Zatem największy przepływ energii pomiędzy rurkami będzie przy samej górze otworu. Na dole oczywiście temperatura glikolu spadnie i się wyrówna między nimi i otoczeniem, ale potem, im wyżej będzie, tym bardziej będzie się ogrzewał by wreszcie ogrzany trafić do domu. Uważam więc, że spadek temperatury będzie, ale nie spektakularny i bardzo szybko wyczerpie się możliwość wymiany energii. Opisany schemat jest na lato - w zimie, oczywiście będzie odwrotny. Teoretycznie pomogłoby cykliczne wyłączanie pompy. Ustawienie czasówki na pełną wymianę glikolu w rurkach. Po "załadowaniu" rurki przerwa aż ciepło przejdzie z gruntu do glikolu lub odwrotnie i przepompowanie jego do wymiennika ciepła w domu. Jednak sprawność czegoś takiego nie będzie imponująca ze względu na skromną pojemność. To takie 0,03 zł ode mnie i obym się mylił... Pozdrawiam, Zygmunt.