Witam wszystkich. Jako że jest to mój pierwszy post to z góry sorki za ewentualną gafę czy też pytanie w złym dziale. Mam możliwość przeprowadzenia się na wieś do domu z lat '50 i mam dylemat: remontować czy zburzyć i postawić nowy. Dom składa się z 2 pięter i strychu, jest nieocieplony, ma przechodnie pokoje. I znajduje się na granicy działki. Jeśli byłby remontowany to na pewno zlikwidowałbym piętro przerabiając je na strych lub tzw. użytkowe poddasze. Oczywiście ociepliłbym i przerobiłbym parter tak, aby do każdego z pomieszczeń można było wejść z klatki schodowej. Jeśli wybrałbym drugą opcję to wybudowałbym mały i tani domek (ok 80-120m2). I teraz pytania: 1. Są w ogóle specjaliści którzy mogą dokonać oględzin domu (i przy okazji sprawdzić stan fundamentów, ścian itp) i wycenić przeróbkę? 2. Czy w związku z tym, że dom znajduje się na granicy działki (kiedyś tak się budowało, w tej chwili chyba tak już nie można), można w ogóle go przerabiać? 3. Czy jeśli budowany byłby nowy dom na działce to może znajdować się na granicy działki (działka jest długa ale bardzo wąska) czy jest wymagana jakaś minimalna odległość (słyszałem coś o 3 metrach jeśli są okna po stronie granicy ale nie jestem pewny czy to prawda)? 4. Jak w ogóle wygląda kwestia rozbiórki starego domu? Ile to może kosztować, czy trzeba zgody jakiegoś instytutu, czy można niektóre materiały ponownie wykorzystać? 5. Czy budowa taniego domu (tani kosztem ale nie żeby się zawalił po kilku latach) to tylko z prefabrykantów, z bali, w stylu kanadyjskim lub skandynawskim? A jeśli tak to czy warto bo na stronach producentów tylko pozytywy (wiadomo że obiektywizmu za dużo tam nie ma).