Kuna to bardzo wielki szkodnik nowych domów. Do tej pory mieszkałem w starym domu i odkąd pamiętam zawsze mieszkała na strychu kuna lub cała rodzina kunia. Było wszystko w porządku, nie było na strychu myszy, tylko trochę hałasowała, ale dało się wytrzymać. Problem pojawił się w nowym domu. kuna zagnieździła się pod blachodachówką w wełnie mineralnej. Nie hałasuje ale z folji paraprzepuszczalnej pozostały tylko szczępy. Niesamowicie brudzi, pozostawia odchody w tym miejscu gdzie się gnieździ i za chwilę przenosi się w inne. Wypowiedziałem jej wojnę. Zrobiłem pułapkę z drzewa i siatki stalowej. Niestety nie wytrzymały zabezpieczenia klap z drutu stalowego puściły i uciekła. Zrobiłem inny model z deski 1 cal. Tam już nie poradziła sobie z zabezpieczeniami, bo konstrukcyjnie były na zewnątrz. Ale i tu dała radę. Po prostu, zanim rano wstałem, ona wygryzła w desce dziurę średnicy około 8 cm i zwiała. Aby pozbyć się kuny, musi być stalowa klatka najlepiej z prętów spawanych a nie siatki i zabezpieczenie musi być na zewętrznej stronie klatki osłonięte blachą. Do tego jajko i mamy drania. A potem to tylko wycieczka, daleka bo kuna potraii wędrować do 10km w ciągu nocnego wypadu łowieckiego. Dwa tygodnie spokoju i pojawi się następna na wolnym terenie po naszej turystce. I taka zabawa rególarnie 2 razy w miesiącu. Stosowałem odstraszacze elektroniczne, ale miałem wrażenie, że one raczej zwołują kuny, niż je odstraszają. Szkoda na nie pieniędzy, a na dodatek w czasie dłuższej pracy grzeją się i zawieszają. Lepiej zainwestować w naprawdę solidną porządną żywołapkę i paczkę jaj kurzych. Innej rady nie ma! Pozdrawiam wszystkich poszkodowanych przez gryzonia.