Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ppp.j

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 240
  • Rejestracja

ppp.j's Achievements

ELITA FORUM (min. 1000)

ELITA FORUM (min. 1000) (6/9)

10

Reputacja

  1. Witam,

    Przeczytałam bardzo stary pana wpis o grillu zewnętrznym. Proszę pomóc zielonej kobiecie. Jak wygląda jego wykańczanie, nie mam pojęcia.

    Pisał Pan, że może Pan coś wysłać. Mój mail [email protected]

    Jak się nie uda, to trudno ale dziękuję z góry.

    Pozdrawiam

    Magda

  2. Zdaję sobie sprawę że odpowiedź jest spóźniona i pewnie pompa już zainstalowana ale może przyda się innym. Wielkość zbiornika w hydroforze jest drugorzędna i tym nie należy się przejmować. Można zastosować dodatkowy zbiornik i umieścić go gdziekolwiek na wejściu do instalacji WU. Ja mam zastosowany najzwyklejszy hydrofor z pompą jednofazową 1100W , 3600l/h, hmax 50m oraz zbiorniczkiem 50l. Do tego dostawiłem na wyjściu zbiornik dodatkowy 300l. Razem mam 350l objętości zbiornikowej, czyli szacunkowo po odliczeniu poduszek powietrznych 150l objętości wody. Przyjmując dzienne zapotrzebowanie na wodę na osobę ok. 200l, trzyosobowa rodzina zużywa jej 600l/dzień czyli hydrofor teoretycznie włącza sie ok. cztery razy dziennie sumarycznie na około 10minut (u mnie znacznie krócej). Dodatkowo pomiędzy hydroforem a dużym zbiornikiem wstawiłem pompkę inżektorową która uzupełnia zużyty przez utleniające się żelazo tlen. Na wyjściu z dużego zbiornika zastosowałem filtry 20 i 5 mikronów tak więc mam prosty układ odżelaziający. Wytrącone żelazo opada na dno zbiornika skąd usuwane jest wraz z wodą techniczną do podlewania ogródka. Jedyną uciążliwością jest średnio kwartalna wymiana filtrów. Układ ten działa u mnie już szósty rok i jest niezawodny (odpukać jak dotąd). Jak wspomniałem budowę zakończyłem już dość dawno i na forum zaglądam sporadycznie (teraz córka rozpoczyna zmagania z budową) więc ewentualne pytania proszę kierować na priv.
  3. Jeżeli nie masz zabezpieczonego otworu kominowego to może tak być że ptaki latem chciały sobie w kominie zrobić gniazdo i naniosły patyków. Na nich osadzają się sadze i drożność komina spada. Sprawdź przez wyczystkę czy masz dobry ciąg. Ja tak miałem. Kominiarz pomógł niewiele i dopiero wypalenie sadzy udrożniło przewód kominowy. A na wylot założyłem "regulator ciągu kominowego".
  4. Ponieważ i tak chcesz postawić piec to sugeruję zrobić kominek z grawitacyjną DGP (pełne uniezależnienie od energii elektrycznej). Ponieważ planujesz 100sqm na jednej kondygnacji to należy wybrać projekt z centralnie umieszczonym kominem by grawitacyjne rozprowadzenie ciepłego powietrza było najbardziej efektywne. Przy okazji rozważ czy w przyszłości nie powiększyć przestrzeni życiowej o poddasze, koszt budowy niezauważalnie wyższy, dobrze planując można mieszkać tylko na parterze a w przyszłości wykończyć poddasze. Należy tylko przed rozpoczęciem budowy uwzględnić tę możliwość. W przypadku bardzo niskich temperatur można posiłkować się innym nośnikiem energii np. energia elektryczna. Ja już czwarty rok spędzam w domu 180sqm (ca 100sqm parter). Do temp. -10deg tylko kominek, poniżej wspomaganie gazową podłogówką (w Twoim przypadku ogrzewanie elektryczne) ale na upartego wystarczyłby i sam kominek. Gotowanie w Twoim przypadku gaz z butli 32 kg lub elektryczne, CWU z termy elektrycznej. Jednak przy prądzie należy bezwzględnie zapewnić alternatywne źródło energii (co pokazało nam życie w tym roku). Powodzenia.
  5. Użytkuję swój wkład 18kW, dom 180sqm bardzo dobrze ocieplony, czwartą zimę. Generalnie mogę stwierdzić, że największy wpływ na proces spalania ma rodzaj i wilgotność drewna. Pierwszy sezon mieszanka grabowo-brzozowa bezpośrednio od dostawcy. Miało być po jednym sezonie suszenia, ale jak paliłem to czasem sok w postaci czarnej mazi wypływał przez drzwiczki. Paliło się dobrze, ale zimy były lekkie. Szybkość spalania rewelacyjnie powolna, bo mokre. Raz udało mi się rozpalić od żaru po 24h od załadunku do pełna. Następne lata to mieszanka dębiny i brzozy. Szybkość spalania większa, bo suche. W tym roku palę olchą po trzech sezonach. Spala się błyskawicznie, bo suche i porąbane na drobne szczapy. Co do sterowania procesem spalania. Pokrętła mam ustawione empirycznie na minimalne otwarcie. Podczas rozpalania steruję uchyleniem popielnika i drzwiczek. Robię to tak. Rano, gdy trzeba rozpalić przegarniam popiół w poszukiwaniu żaru. Początkowo stosowałem szczotkę z włosiem, ale szybko się zużyła. Obecnie stosuję szczotkę ślusarską z metalowym "włosiem". Niedopalone węgielki drewna nagarniam do przody jednocześnie pozbywając się popiołu. Jeżeli jest żar to fajnie, jeżeli nie to kilka drzazg suchej sosny. Na to polana drewna do pełna i podpalam. Zamykam drzwiczki, uchylam popielnik i jeśli trzeba to uchylam minimalnie drzwiczki. Jak załapie ogień to zamykam drzwiczki i czekam z uchylonym popielnikiem aż szczapy się zapalą. Przymykam popielnik i cieszę się ciepełkiem. Pokręteł do powietrza nie dotykam. W tym roku po raz pierwszy zacząłem używać gazowe ogrzewanie (podłogówka dół i kaloryfery na górze) w niektórych pomieszczeniach (tam gdzie nie dochodzi nawiew grawitacyjny z kominka np. łazienka) i to w przypadku, gdy prognozy podają poniżej -10deg. Resztę załatwia Tarnava. Co do dławienia procesu spalania szybrem to uważam, że jest to pomysł raczej delikatnie mówiąc taki sobie. Uważam, że spaliny powinny być odprowadzane maksymalnie swobodnie, a szybkość spalania regulować ilością doprowadzonego powietrza, niestety kosztem sadzy na szybie. Ja szybra z pełną premedytacją nie zastosowałem.
  6. Użytkuję swój wkład 18kW, dom 180sqm bardzo dobrze ocieplony czwartą zimę. Generalnie mogę stwierdzić, że największy wpływ na proces spalania ma rodzaj i wilgotność drewna. Pierwszy sezon mieszanka grabowo-brzozowa bezpośrednio od dostawcy. Miało być po jednym sezonie suszenia, ale jak paliłem to czasem sok w postaci czarnej mazi wypływał przez drzwiczki. Paliło się dobrze, ale zimy były lekkie. Szybkość spalania rewelacyjnie powolna, bo mokre. Raz udało mi się rozpalić od żaru po 24h od załadunku do pełna. Następne lata to mieszanka dębiny i brzozy. Szybkość spalania większa, bo suche. W tym roku palę olchą po trzech sezonach. Spala się błyskawicznie, bo suche i porąbane na drobne szczapy. Co do sterowania procesem spalania. Pokrętła mam ustawione empirycznie na minimalne otwarcie. Podczas rozpalania steruję uchyleniem popielnika i drzwiczek. Robię to tak. Rano, gdy trzeba rozpalić przegarniam popiół w poszukiwaniu żaru. Początkowo stosowałem szczotkę z włosiem, ale szybko się zużyła. Obecnie stosuję szczotkę ślusarską z metalowym "włosiem". Niedopalone węgielki drewna nagarniam do przody jednocześnie pozbywając się popiołu. Jeżeli jest żar to fajnie, jeżeli nie to kilka drzazg suchej sosny. Na to polana drewna do pełna i podpalam. Zamykam drzwiczki, uchylam popielnik i jeśli trzeba to uchylam minimalnie drzwiczki. Jak załapie ogień to zamykam drzwiczki i czekam z uchylonym popielnikiem aż szczapy się zapalą. Przymykam popielnik i cieszę się ciepełkiem. Pokręteł do powietrza nie dotykam. W tym roku po raz pierwszy zacząłem używać gazowe ogrzewanie (podłogówka dół i kaloryfery na górze) w niektórych pomieszczeniach (tam gdzie nie dochodzi nawiew grawitacyjny z kominka np. łazienka) i to w przypadku, gdy prognozy podają poniżej -10deg. Resztę załatwia Tarnava. Co do dławienia procesu spalania szybrem to uważam, że jest to pomysł raczej delikatnie mówiąc taki sobie. Uważam, że spaliny powinny być odprowadzane maksymalnie swobodnie, a szybkość spalania regulować ilością doprowadzonego powietrza, niestety kosztem sadzy na szybie. Ja szybra z pełną premedytacją nie zastosowałem.
  7. Dwa razy dziennie ? Czy 2 razy na miesiąc ? Niestety nie trafiłeś ale jesteś blisko. W czasie ostatnich opadów wychodziła średnia dwa razy na tydzień. Partacze nie zdają sobie sprawy że jak pada śnieg to łatwo ich sprawdzić po śladach. Dlatego od nowego roku rozstałem się z firmą ochroniarską. Do pilnowania mam owczarka niemieckiego a do jazdy terenowego ML-a.
  8. Jakby tchnięty przeczuciem sprawiłem sobie jesienią ML'a. Ma już kilka lat ale ta marka najwolniej się starzeje. Ponieważ do posesji mam od drogi ca 700m to tylko on daje sobie radę, a nawaliło śniegi tyle że nawet ochrona zawiesiła patrole wychodząc z założenia że w taką pogodę i złodzieje nie dojadą. Tak więc jestem jedyny w okolicy który nie wygląda z trwogą przez okno sprawdzając, sypie czy nie. Oczywiście przed wjazdem do garażu i przed domem dobra szufla i do roboty a śniegu jest tyle że już coraz mniej miejsca na pryzmy.
  9. Dlatego wszystkim szczerze rekomenduję: Jeżeli jesteście w stanie wysupłać ca. 5k PLN za zbiornik 4850l (za mniejszy - mniej) i wyłożyć za cały załadunek gazu (ca. 4kPLN) to wypowiadajcie umowy i przechodźcie na swoje. To się naprawdę opłaca. Przykładowo w październiku zużyłem gazu za 125PLN (fakt że ogrzewam głównie kominkiem).
  10. Bałagan (chciałem użyć innego słowa na "b" ale z uwagi na nieobyczajność post mógłby być zakwestionowany) jaki panuje w GASPOLU, który przejął N.En jest wprost nie do opisania. Już dwa miesiące jak jestem na swoim bo rozwiązali ze mną umowę i zabrali swój zbiornik a tu przysyłają mi fakturę za trzy miesiące dzierżawy bionika. Przecież to zakrawa na próbę wyłudzania nienależnych pieniędzy. Najgorzej to rozpocząć współpracę z nieudacznikami. Czy ja już nigdy się od nich nie odczepię?
  11. Brodzik to po prostu podłoga opadająca w stronę kratki, bez żadnych progów czy zabezpieczeń. Gdy projektowałem ten natrysk zakładałem że jeżeli coś się wydostanie z kabiny to zwykłym mopem czy szczotką wgarnę wodę w stronę kratki. Obawy okazały się niepotrzebne bo przez trzy lata użytkowania nic się nie wylało a pod natryskiem był nawet kompany owczarek niemiecki.
  12. jarte spójrz na daty. To już blisko sześć lat jak rozpocząłem ten wątek a trzy jak mieszkam. Co do natrysku z brodzikiem w podłodze to jestem z niego bardzo zadowolony. Obawy o to że pod brodzikiem będzie gorsza izolacja są bezpodstawne. Brodzik to w moim przypadku obniżona wewnątrz natrysku podłoga w stronę kratki spustowej. Obniżenie to jakieś 2cm czyli o tyle jest tam cieńsza wylewka. Jedyne zagłębienie to dziura pod syfon który został zalany betonem ale tu straty ciepła są pomijanie małe tym bardziej że temperatura gruntu jest taka jaka średnia temperatura roczna czyli ca. 10deg.
  13. Albo pozostawić luzem niech sobie zwisa i leży na studzience odpływowej. Jak będzie przeszkadzać np. przy manewrach samochodem to zwyczajnie się podda nie kalecząc karoserii. A jak będzie pracował (czytaj będzie po nim spływała deszczówka) to woda i tak go obciąży.
  14. Uff! nareszcie N.En (czytaj Gaspol) zabrał swój zbiornik. Natychmiast wykonałem ostatni przelew który wstrzymałem do czasu ostatecznego rozstania i teraz jestem wolny ze swoim zbiornikiem i gazem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...