sędzinko

Powiedz mi, jeśli możesz. Wystarczy na ogrzewanie bez rekuperacji czy z rekuperacją. I skąd te dane, na podstawie długoletniego doświadczenia czy obliczeń.

58 m kw. pow. użytkowej i poddasze.

Projekt przewiduje kocioł gazowy o nominalnej mocy 6 kW dla pokrycia zapotrzebowania ciepła na c.o. i przygotowanie c.w.u.

Myślę że wentylacja grawitacyjna, a raczej jej brak i zamiast niej wm z rekuperacją ma do obliczeń C.O. bardzo dużo. Jeżeli ogrzewamy powietrze od tem. -20 C przy wg to musimy mieć zaprojektowaną zupełnie inną instalację C.O. niż gdy podgrzewamy powietrze od +16 c przy reku

kerado 28 Na razie nie ma po co jechać do Sędzinka, tam pełna grawitacja semiramida: No właśnie ten branżysta mógł porobić odnośniki, ale tego nie zrobił. A co z CO? Czy buro sprzedając taki projekt nie powinno z branżystą od CO tego skonsultować?

Postanowiłem wybudować sobie domek na starość. Ponieważ wiadomo jakie są emerytury a jakie będą to lepiej nie myśleć, mój domek ma być mały i tani w utrzymaniu. Znalazłem typowy projekt. Ucieszyłem się bo oprócz samego projektu domu za niewielką dopłatą mogłem dokupić projekt instalacji solarnej, wentylacji mechanicznej z rekuperacją, centralnego odkurzacza itp. Oczywiście ponieważ domek ma być tani wszedłem w to. Otrzymałem projekty. W pierwszej kolejności, ponieważ domek ma być tani w utrzymaniu to rzuciłem się na projekt wentylacji. I co zobaczyłem: 1. Na wszystkich rysunkach dalej istnieją przewody wentylacji grawitacyjnej. 2. Nie jest nic wspomniane o nowym przeliczeniu instalacji CO. Nie jestem fachowcem budowlanym, cała moja wiedza na ten temat to wiadomości wyczytane w muratorze na tym forum i innych stronach internetowych, ale coś takiego to dla mnie bubel. Jeżeli zawierzając tym projektom wziąłbym ekipę budowlaną, dał im projekt to oni by mi te kanały wymurowali a ekipa instalacyjna zrobiła by mi ogrzewanie. Po czym biorąc ekipę do wykonania instalacji wentylacyjnej dowiedział bym się że niepotrzebnie mam grawitację i za dodatkową opłatą mi ją zamurują, a pieca CO to lepiej żebym w ogóle nie włączał bo nawet tylko przy zapalonym wiecznym płomyczku będzie w domu za ciepło. Podkreślam nie jestem fachowcem i może moje rozumowanie jest błędne, ale czuję się nabity w butelkę. Jeśli się mylę to może ktoś wyprowadzi mnie z błędu.