Witam, 3 tygodnie temu oddaliśmy mieszkanie w ręce "ekspertów" aby przeprowadzili generalny remont. Mieszkanie 37 mkw, 2 pokoje, kuchnia, łazienka, korytarz w bloku z lat 60-tych z wielkiej płyty. Szef ekipy obejrzał, zrobił wycenę - ustalił koszty materiałów, termin zakończenia prac.
Poprosił o zaliczkę na zakup materiałów budowlanych, którą otrzymał. W ciągu pierwszego tygodnia zostały wyrwane futryny - nie zabezpieczono parkietu, który został poniszczony mimo iż wykonawca remontu zobowiązał się przykryć parkiet. Pod koniec pierwszego tygodnia wykonawca zwrócił się z prośbą o zaliczkę za robociznę w kwocie 2 tys złotych, którą chciał otrzymać w sobotę. Po odmowie z naszej strony w sobotę nie raczył zająć się remontem naszego mieszkania. Otrzymał zaliczkę w poniedziałek, co i tak nie zmotywowało go do pracy. Rozkuł trochę ścian, nakupił materiałów, wyciągnął od nas kolejne pieniądze na materiały, zrobił trochę hydrauliki, zaczął równanie jednej ściany w większym pokoju. Przerobił instalację gazową w kuchni - stosując cynowe spawy. Umowy zawierającej adnotację o karze umownej za każdy dzień spóźnienia podpisać nie chciał tak więc do dnia dzisiejszego umowy nie mamy. Prace ruszyły w 3 tygodniu, niestety ich efekty budzą nasze wątpliwości. Pojawili się nowi pracownicy w miejsce poprzednich. Rozgrzebaną instalację elektryczną kończy sam szef firmy, który jak się okazało ani wykształcenia ani uprawnień w tym temacie nie ma - ani w żadnym:(
Pod linkiem zamieściliśmy zdjęcia z remontu. Prosimy o opinie prawidłowości wykonania prac ponieważ jesteśmy przekonani, że nie tak to powinno wyglądać a wykonawca upiera się, że ma rację. Czy wie ktoś jak można to rozwiązać prawnie?
Na zachętę kilka zdjęć.
Link do strony z remontem:
http://www.krisssbrud.cba.pl
ps. nazwa firmy została celowo zmieniona