Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

wykonawca72

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez wykonawca72

  1. Chciałem przedstawić odpowiedź również na tego posta: Może od początku. 1. Na prośbę Pana singleton o wycenę wielu prac odpowiedziałem mailem z cennikiem, na którym była też kanalizacja (kwota z cennika za przeróbkę kanalizacji to przedział: 350-700). Podczas rozmów ustaliliśmy jednak na dużo węższy zakres prac niż wynikało z prośby o wycenę m.in. odpadła kanalizacja (jak i biały montaż, flizy itp.) Czyli planowany zakres prac był taki: 1. wyburzenie ścianek działowych 20m2 za 800 zł, 2. wywiezienie gruzu za 300 zł 3. postawienie nowych ścianek 21m2 x 42 zł = 882 zł. 4. przesunięcie wodomierza – 300 zł , 5. Wypełnienie ubytków w wylewce – 250 zł. Ceny jak i ilości przedstawione teraz przeze mnie pochodzą z cennika, który dostał Pan w mailu i na który się Pan zgodził. Umowę przyniósł Pan już wypełnioną dopiero w dniu rozpoczęcia prac i dał mi ją Pan do podpisania. Nie widziałem jej wcześniej. Kwota umowy wynosiła 2300 zł, ale poszczególne prace nie były wycenione osobno. Czyli obciął mi Pan 232 zł bez powiadamiania mnie o tym. Mailowo wyceniałem Panu ponad dwadzieścia pozycji, więc nie pamiętałem co za ile - podpisałem ją w ciemno (mój błąd). Ale daję słowo, że o tym dowiedziałem się dopiero z Pana posta. 2. W trakcie prac poprosił Pan jednak o przeróbkę kanalizacji. Nie mówiłem, że to będzie za darmo. Zwłaszcza, że do pomocy przy Pana zleceniu podnająłem hydraulika, więc musiałem mu zapłacić za wszystko co zrobił. Policzyłem Panu 300 zł dodatkowo (a w cenniku przewidziane było od 350 zł do 700 zł). Jedyne co mówiłem to to, że za materiałów nie będę liczył. W większości zakupiłem je przy okazji innych inwestycji, więc ich Panu nie liczyłem. Nie mogłem też Panu dać za nie faktur, bo widniały one na moje nazwisko i to z datą sprzed pół roku. Poza tym powtórzę, że nie doliczyłem ich do rachunku. Prosił Pan o rozpisanie rachunku - dokładnie co za ile. Więc ja nie zastanawiając się dłużej spisałem ceny z maila i naniosłem na rachunek. Może to dziwne ale nie zorientowałem się nawet, że kwota z rachunku jest niezgodna z umową (pomijając oczywiście przeróbkę kanalizacji, która była dodatkową pracą). 3. Tynkowania nie wyceniałem mailowo, nie było go też w zakresie prac w umowie. Sam punkt z umowy brzmi: „postawienie nowych ścianek działowych o łącznej powierzchni ok. 21 m2 z bloczków betonowych Ytong z uwzględnieniem wykucia w wylewce miejsca na nowe ścianki”, czyli jest dokładnie opisane co wymagał Pan w ramach niego. 4. Gdyby Pan zwrócił mi uwagę, że z rachunkiem jest coś nie tak poprawilibyśmy to. Tak jak mówię, ja sugerowałem się cennikiem z maila bo w umowie poszczególne prace nie były wycenione osobno, jak i Pan nie wspominał mi, że kwota z umowy jest niższa niż wynika z naszych ustaleń. Niezależnie od Pana intencji podpisałem umowę, więc poczuwam się do obowiązku zwrotu kwoty 232 zł. I gwarantuje, że gdyby Pan zwrócił się do mnie z tym osobiście postąpił bym tak samo. Proszę Pana my wykonawcy też jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy (choćby obliczeniowe), dlatego należy z nami rozmawiać i zgłaszać swoje obiekcje. Tylko jeśli my popełnimy błąd lub powiemy coś nie tak jesteśmy szeroko opisywani w Internecie i bezpowrotnie tracimy reputacje, co w dzisiejszych czasach wiąże się z koniecznością likwidacji firmy. Najgorsze jest to, że większość z tych złych opisów jest przedstawiona w sposób bardzo stronniczy. J.Skoworn
  2. Jest mi przykro z powodu takiej oceny i uważam ją za krzywdzącą, dlatego chciałem przedstawić swoją wersję wydarzeń. Robiliśmy u Pana mc2000 dwa tarasy. Zacytuje fragmenty z posta i odniosę się do zarzutów: 1. „Pracownicy nie stronią od alkoholu. Ja rozumiem wypić piwo przy całym dniu w upale, ale na pożegnanie w ostatni dzień niektóre osoby ledwo się przemieszczały.” Zarzut odnośnie alkoholu przyjmuje „na bary”. Zdarzyło się to tylko raz w ostatni dzień pracy dwóm nowym pracownikom, których po tym zdarzeniu zwolniłem. Nikt nie pił w trakcie pozostałych 7 dni pracy u Pana. Nie wiem czego mogę spodziewać się po nowych ludziach, mogę jedynie reagować i wyciągać konsekwencje. To też uczyniłem. 2. „Prosty rysunek został źle odczytany, przez co ilość schodów się nie zgadza (na co usłyszałem, że przecież byłem przy wykonaniu i mogłem to zauważyć)”. Wspomniany prosty odręczny rysunek wskazywał na trzy stopnie u każdego z 2 tarasów (czyli po dwa stopnie a trzeci to taras), które zostały wylane. Z tym, że przy jednym z 2 tarasów zrobiliśmy dodatkowy schód (czyli czwarty), ze względu na niski poziom gruntu. Jeśli byśmy go nie dorobili, to pierwszy stopień byłby bardzo stromy, przez co trudny w użytkowaniu przy obecnym poziomie gruntu. Mówił Pan, że zostanie on zasypany, bo tarasy będą w całości podsypywane ziemią. Zrobiliśmy to dla Państwa obecnej wygody i było to celowe działanie a nie pomyłka. Przy drugim tarasie schody nie były aż tak strome więc zrobiliśmy je zgodnie z rysunkiem. Po miesiącu dowiedziałem się, że popełniłem błąd ,ale nie dlatego, że zrobiłem jeden stopień więcej, tylko dlatego, że u drugiego z tarasów zrobiłem tylko 3 stopnie. Powiedzieli Państwo, że życzyliście sobie wszędzie jednak czterostopniowe schody a tarasy nie będą obsypywane ziemią. 3. „……. (na co usłyszałem, że przecież byłem przy wykonaniu i mogłem to zauważyć)”. W żadnym razie nie chciałem Pan urazić, krytykować czy pouczać. 4. „Przy płaceniu nasłuchałem się, jak to Pan Jarosław się przeliczył i powinien skasować 3x więcej, bo takie są stawki w Krakowie” Przykro mi, że luźna rozmowa została tak odebrana. To Pan pytał ile za taką robotę byłoby w Krakowie, a ponieważ i stawki są tam wyższe i pracy było tak naprawdę więcej, odpowiedziałam feralnym, cytowanym zdaniem. Nie sugerowałem, że powinienem od Pan wziąć więcej .Poza tym Pan o to wyraźnie pytał. Co do samego płacenia, ponieważ zostało rozszalowywanie i drobne prace(podmalowanie wyżej Dysperbitem, nie było jeszcze mowy o dolewaniu schodka) wypłacił mi Pan 80 % kwoty. Nie miałem nic przeciwko temu bo wierzyłem, że rozliczymy się później (we wskazanym przez pana terminie, czyli po 2 tygodnich) 5. „Obiecany kontakt w celu poprawek pewnych rzeczy nie doszedł do skutku. Na moje 3 telefony ciągle odpowiedź "jestem zajęty skontaktuje się na początku następnego tygodnia", czego oczywiście Pan Jarek nie uczynił(minął miesiąc)”– Z tym już całkowicie nie mogę się zgodzić. Po zalaniu tarasów miałem do Pana dzwonić po 2 tygodniach, czyli po 15 sierpnia w celu rozszalowania i rozliczenia. Pan ustalił ten termin. Ja dzwoniłem do Pana 16 i 17 sierpnia (mam to na bilingu), niejednokrotnie i albo Pan nie odbierał , albo odrzucał rozmowy. Przykro mi ale uznałem , że po prostu nie chce mi Pan dopłacić zaległej kwoty I dlatego unika Pan ze mną kontaktu. Owszem kontakt z Państwa strony był, ale w późniejszym terminie i to były dwa a nie trzy telefony, w dodatku nie Pana ale Pana mamy. A było to tak: Pod koniec sierpnia zadzwoniła Pana mama zaniepokojona, że zrobiliśmy o jeden stopień za mało przy jednym tarasie. Ja nie wdając się w dyskusje na temat poprawności mojego wykonania, zapewniłem, że schód zostanie dolany. W sumie to mi ulżyło. Pomyślałem, że jednak Państwo chcą się ze mną rozliczyć. Jednak wtedy brakowało mi czasu i pracowników, więc poprosiłem o telefon za tydzień. Stało się tak dlatego, że byłem przygotowany na wizytę u Pana po 15 sierpnia zgodnie z wcześniejszym planem. Jednak jak wspomniałem w związku z brakiem kontaktu, ta wizyta nie doszła do skutku. W końcu obiecałem Pana mamie (po 2 telefonie), że będę 5 lub 6 września ale wcześniej zadzwonię, by ktoś był na budowie. 6 września rano (środa) dzwoniłem, bo chciałem przyjechać ale znów nikt nie odbierał. Dzwoniłem też w czwartek – odrzucano ode mnie rozmowy. W piątek odkryłem Pana wpis i powiem szczerze, że nie rozumiem czemu pojawił się w środę o 7 rano wtedy, kiedy byliśmy umówieni na przyjazd do Pana. Piszę to wszystko bo chciałem przedstawić, jak to wyglądało z mojej strony. Staram się być słowny i jak mówię że będę to jestem, jak mówię że zadzwonię to dzwonię, a już na pewno umiem czytać plany. Przecież to w moim interesie leży, by inwestorzy byli zadowoleni. Tak było i z Panem. Fakt, że brakowało mi czasu na ponowny przyjazd do Pana ale to dlatego, że nie udało się nam skontaktować we wcześniej ustalonym terminie. W sumie po pierwszym i drugim telefonie Pana mamy, odłożyłem moja wizytę o trochę ponad dwa tygodnie. Ale z rozmowy wynikało, że nie mają Państwo nic przeciwko temu.. Fakt, że 2 moich ludzi było pijanych w ostatnim dniu pracy. Ale oni juz u mnie nie pracują. W tym sezonie musiałem dobrać pracowników, bo miałem dużo zleceń właśnie dzięki temu forum (dużo ludzi je czyta, nie koniecznie pisując). Nigdy się nie wie na kogo się trafiło. O ile mogę sprawdzić umiejętnosci już pierwszego dnia, to to czy ktoś ma nalogi wychodzi dużo później. Suma summarum straciłem na tym finansowo (niedopłacona kwota) i co gorsza straciłem dobrą renomę. Więc ja już karę za przedstawione fakty otrzymałem. J. Skowron
×
×
  • Dodaj nową pozycję...