Jest mi przykro z powodu takiej oceny i uważam ją za krzywdzącą, dlatego chciałem przedstawić swoją wersję wydarzeń.
Robiliśmy u Pana mc2000 dwa tarasy. Zacytuje fragmenty z posta i odniosę się do zarzutów:
1.
„Pracownicy nie stronią od alkoholu. Ja rozumiem wypić piwo przy całym dniu w upale, ale na
pożegnanie w ostatni dzień niektóre osoby ledwo się przemieszczały.”
Zarzut odnośnie alkoholu przyjmuje „na bary”. Zdarzyło się to tylko raz w ostatni dzień pracy dwóm nowym pracownikom, których po tym zdarzeniu zwolniłem. Nikt nie pił w trakcie pozostałych 7 dni pracy u Pana. Nie wiem czego mogę spodziewać się po nowych ludziach, mogę jedynie reagować i wyciągać konsekwencje. To też uczyniłem.
2.
„Prosty rysunek został źle odczytany, przez co ilość schodów się nie zgadza (na co usłyszałem, że przecież byłem przy wykonaniu i mogłem to zauważyć)”.
Wspomniany prosty odręczny rysunek wskazywał na trzy stopnie u każdego z 2 tarasów (czyli po dwa stopnie a trzeci to taras), które zostały wylane. Z tym, że przy jednym z 2 tarasów zrobiliśmy dodatkowy schód (czyli czwarty), ze względu na niski poziom gruntu. Jeśli byśmy go nie dorobili, to pierwszy stopień byłby bardzo stromy, przez co trudny w użytkowaniu przy obecnym poziomie gruntu. Mówił Pan, że zostanie on zasypany, bo tarasy będą w całości podsypywane ziemią. Zrobiliśmy to dla Państwa obecnej wygody i było to celowe działanie a nie pomyłka. Przy drugim tarasie schody nie były aż tak strome więc zrobiliśmy je zgodnie z rysunkiem.
Po miesiącu dowiedziałem się, że popełniłem błąd ,ale nie dlatego, że zrobiłem jeden stopień więcej, tylko dlatego, że u drugiego z tarasów zrobiłem tylko 3 stopnie. Powiedzieli Państwo, że życzyliście sobie wszędzie jednak czterostopniowe schody a tarasy nie będą obsypywane ziemią.
3.
„……. (na co usłyszałem, że przecież byłem przy wykonaniu i mogłem to zauważyć)”.
W żadnym razie nie chciałem Pan urazić, krytykować czy pouczać.
4.
„Przy płaceniu nasłuchałem się, jak to Pan Jarosław się przeliczył i powinien skasować 3x więcej, bo
takie są stawki w Krakowie”
Przykro mi, że luźna rozmowa została tak odebrana. To Pan pytał ile za taką robotę byłoby w Krakowie, a ponieważ i stawki są tam wyższe i pracy było tak naprawdę więcej, odpowiedziałam feralnym, cytowanym zdaniem. Nie sugerowałem, że powinienem od Pan wziąć więcej .Poza tym Pan o to wyraźnie pytał.
Co do samego płacenia, ponieważ zostało rozszalowywanie i drobne prace(podmalowanie wyżej Dysperbitem, nie było jeszcze mowy o dolewaniu schodka) wypłacił mi Pan 80 % kwoty. Nie miałem nic przeciwko temu bo wierzyłem, że rozliczymy się później (we wskazanym przez pana terminie, czyli po 2 tygodnich)
5.
„Obiecany kontakt w celu poprawek pewnych rzeczy nie doszedł do skutku. Na moje 3 telefony ciągle odpowiedź "jestem zajęty skontaktuje się na początku następnego tygodnia", czego oczywiście Pan Jarek nie uczynił(minął miesiąc)”–
Z tym już całkowicie nie mogę się zgodzić.
Po zalaniu tarasów miałem do Pana dzwonić po 2 tygodniach, czyli po 15 sierpnia w celu rozszalowania i rozliczenia. Pan ustalił ten termin. Ja dzwoniłem do Pana 16 i 17 sierpnia (mam to na bilingu), niejednokrotnie i albo Pan nie odbierał , albo odrzucał rozmowy. Przykro mi ale uznałem , że po prostu nie chce mi Pan dopłacić zaległej kwoty I dlatego unika Pan ze mną kontaktu.
Owszem kontakt z Państwa strony był, ale w późniejszym terminie i to były dwa a nie trzy telefony, w dodatku nie Pana ale Pana mamy.
A było to tak:
Pod koniec sierpnia zadzwoniła Pana mama zaniepokojona, że zrobiliśmy o jeden stopień za mało przy jednym tarasie. Ja nie wdając się w dyskusje na temat poprawności mojego wykonania, zapewniłem, że schód zostanie dolany. W sumie to mi ulżyło. Pomyślałem, że jednak Państwo chcą się ze mną rozliczyć. Jednak wtedy brakowało mi czasu i pracowników, więc poprosiłem o telefon za tydzień. Stało się tak dlatego, że byłem przygotowany na wizytę u Pana po 15 sierpnia zgodnie z wcześniejszym planem. Jednak jak wspomniałem w związku z brakiem kontaktu, ta wizyta nie doszła do skutku. W końcu obiecałem Pana mamie (po 2 telefonie), że będę 5 lub 6 września ale wcześniej zadzwonię, by ktoś był na budowie. 6 września rano (środa) dzwoniłem, bo chciałem przyjechać ale znów nikt nie odbierał. Dzwoniłem też w czwartek – odrzucano ode mnie rozmowy. W piątek odkryłem Pana wpis i powiem szczerze, że nie rozumiem czemu pojawił się w środę o 7 rano wtedy, kiedy byliśmy umówieni na przyjazd do Pana.
Piszę to wszystko bo chciałem przedstawić, jak to wyglądało z mojej strony. Staram się być słowny i jak mówię że będę to jestem, jak mówię że zadzwonię to dzwonię, a już na pewno umiem czytać plany. Przecież to w moim interesie leży, by inwestorzy byli zadowoleni. Tak było i z Panem.
Fakt, że brakowało mi czasu na ponowny przyjazd do Pana ale to dlatego, że nie udało się nam skontaktować we wcześniej ustalonym terminie. W sumie po pierwszym i drugim telefonie Pana mamy, odłożyłem moja wizytę o trochę ponad dwa tygodnie. Ale z rozmowy wynikało, że nie mają Państwo nic przeciwko temu..
Fakt, że 2 moich ludzi było pijanych w ostatnim dniu pracy. Ale oni juz u mnie nie pracują. W tym sezonie musiałem dobrać pracowników, bo miałem dużo zleceń właśnie dzięki temu forum (dużo ludzi je czyta, nie koniecznie pisując). Nigdy się nie wie na kogo się trafiło. O ile mogę sprawdzić umiejętnosci już pierwszego dnia, to to czy ktoś ma nalogi wychodzi dużo później.
Suma summarum straciłem na tym finansowo (niedopłacona kwota) i co gorsza straciłem dobrą renomę. Więc ja już karę za przedstawione fakty otrzymałem.
J. Skowron