Ja wierzę że będę szczęśliwa w domu który wraz z mężem budujemy. Wiadomo że są różne podejścia, ale my mieszkaliśmy przez lata w wynajmowanych mieszkaniach, co jakiś czas się przeprowadzaliśmy bo to czy tamto nie pasowało. Dom był naszym marzeniem, ambicją - i co z tego? To nie znaczy że jesteśmy materialistami. Może dla kogoś to tylko zbiór pustaków, ale dla innych inwestycja życia i gniazdko rodzinne, które jest jakby kolejnym etapem życia, wejściem na kolejny level i ja już się nie mogę doczekać tego ogródka, tego koszenia trawy czy odśnieżania mojego własnego podjazdu i sprzątania tych moich własnych pokoi, łazienek i tych wszystkich imprez które planuję zrobić w moim własnym domku. Choć dopiero mamy zalany strop i na razie robimy przerwę w budowie, to nie możemy się z mężem doczekać tych własnych "czterech kątów"..