Chciałbym się odnieść - nie personalnie - do tematu czyszczenia komina (poza tematem, ale nie można tego tak zostawić).
Nie potrafię wyobrazić sobie, jak bardzo lekkomyślnym trzeba być, żeby tak beztrosko traktować ewentualne spalenie domu w wyniku - w tym przypadku - zapalenia sadzy w kominie. Ubezpieczyciel nie ma nieskończonej mocy, pozwalającej wskrzesić zaczadzonego i spalonego członka rodziny!
Jeśli potrafię to zrobić lepiej lub chcę miec pewność, że kominiarz nie odstawił fuszerki, która może mnie kosztować życie i dorobek, sprawdzam i ewentualnie czyszczę komin po nim. I tyle.