Jak dla mnie te rysy jakś specjalnie groźnie się nie prezentują, jeżeli fundamenty są zdrowe i strop ok, to nie powinny mieć tendencji do poszerzania się. Jednak tak oczywiście nie powinna wyglądać ściana. Gdybym budował dla siebie to najbardziej denerwująca byłaby dla mnie świadomość, że te rysy tam jednak są - szczególnie jabym miał spłacać kredyt przez następne 30 lat. Rozwiązanie jakie zaproponuję do tanich raczej nie należy, ale przyznam, że mnie zapewniłoby w takiej sytuacji spokojność umysłu. Proponuję przewiercić poziomo przez pęknięte pustaki otwory (moim zdaniem wystarczyłoby przez cztery górne) tak aby za szczeliną otwór sięgał jeszcze przynajmniej 15cm. Do otworu zaaplikować żywicę do podłoży słabych i wcisnąć w to pręt gwintowany tak aby wystawał nad powierzchnię ściany. Na powierzchni ściany nałożyć na pręt grubą i stosunkowo dużą podkładkę stalową ( np. 12mm-120x120mm). Przed dokręceniem nakrętki podkładkę od strony przylegania do ściany przesmarować warstwą zaprawy cementowej. Pustaka można też w tym miejscu delikatnie "poddłubać", żeby podkładke zlicować z murem. Wystające części stalowe zabezpieczyć czymś co nie będzie korodowało w kontakcie z klejem lub izolacją termiczną ściany. Pozostałe szczeliny wypełniłbym jakąś masą elastyczną np. Sika FC11+grunt do tej masy (nie pamietam dokładnej nazwy). Masę układać w delikatnym wyzłobieniu rysy (ok. 5x5mm). Zywice montażowe do wklejania prętów robi na pewno Hilti (HIT-HY150) ale to "górna półka", może poszukać czegoś u konkurencji tj. Koelner, Fischer, Halfen, itp. Choć tym bym się nie przejmował, bo koszt jest po stronie wykonawcy; to jego psi obowiazek naprawić co zepsuł. Wydaje mi się, że taki rozwiązanie byłoby bardzo solidne. Czy jednak takie jest potrzebne? Niech głos zabiorą fachowcy.