Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

katarzyna kulpinska

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    146
  • Rejestracja

katarzyna kulpinska's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Będę trochę brutalna - Jowita, ja na Twoim miejscu nie spuszczałabym dziecka z oka na tyle czasu, w środowisko gdzie nie wiesz jak się o Tobie mówi. Kilka miesięcy to bardzo długo dla malucha bez obecności mamy. Nie daj z siebie zrobić woła do roboty - i tak już próbują wzbudzić w Tobie poczucie winy wytykaniem że Twoi rodzice nic nie dają, dzieciaka Ci wywożą a Ty zapierdzielasz jak dzika i jeszcze się zastanawiasz czy męża pod ścianą nie postawić. Kobieto uważaj bo Cię przerobią bez mydła i nawet nie będziesz wiedziała z której strony Cię trafiło. Dziecko do żłobka albo do przedszkola (nie doczytałam w jakim jest wieku), chłopa do roboty i niech zapierdziela jak mu się luksusów zachciewa. A teście jak chcą to niech małej na konto odkładają kasę - będzie miała dziewczyna na start. Pozdro i trzymaj się ciepło.
  2. Dzieciaki...... albo się jest dorosłym albo nie. Dołączam do poprzedników. Budujemy za swoje, nikt nam nie pomaga - bonus - nikt nie ma prawa się wtrącać. Ja pierdzielę, że też ludzie mają takie luksusowe problemy....
  3. Oj dajcie spokój. Facet sobie ulżył po paru piwach, dzisiaj będzie miał kaca. Trochę mi go szkoda, się szarpie..... Co do wariatów - tak jak przewidywałam parę dni temu do małża - nie ma co ich szturmem ruszać, chłodek w nocy, upały w dzień, rydzyki w lesie a tu trza warować pod krzyżem. W końcu pękli i wczoraj zaczęli marudzić o chęci rozmowy. Ja bym tam ich jeszcze potrzymała w niepewności, miałoby to też wpływ na morale elektoratu PISu. Czyli albo ktoś wymyślił albo niechcący może się udać i samo rozwiązać.
  4. Ależ się miotasz! Weź daj kobicie do przeczytania ten wpis, może ją otrzeźwi. A może faktycznie jak ona bardzo nie chce a Ty bardzo chcesz to gdzieś potrzeba się spotkać w połowie drogi... A jak Ci już faktycznie nie zależy na niej ( a nie jest to rozgoryczenie na maksa, podlane piwkami ), to smerfnij ją w cztery i szukaj takiej połówki z którą będziesz miał więcej podzbiorów wspólnych. Może oboje się zapętliliście po prostu. Co powiesz na scenariusz: Wy dwoje, kwiatki, kolacyjka, komplementy, bzykanko i dojdziecie do porozumienia? Uszy do góry.
  5. Leila - ciekawe podejście do sprawy. "Babciowanie" czy "Dziadkowanie" nie upoważnia do mówienia jak dwoje dorosłych ludzi ma żyć. Można sugerować z dużym wyczuciem. To wszystko. Życie w rodzinie nie polega na handlu uczuciami za babysitting albo kasę. Najprościej jest dzieci nie podrzucać (my tak robimy) i kasy nie brać (też tak robimy). Jeżeli moja mama zaczęłaby się wtrącać w sprawy mojej najbliższej rodziny - patrz: mąż i dzieci, to byłabym pierwszą osobą która by podjęła natychmiastową reakcję. Po pierwsze mąż i dzieci, po drugie - cała reszta. Moi i męża rodzice są właśnie częścią tej całej reszty. Granice zostały wyznaczone na samym początku małżeństwa krótko, zwięźle i rzeczowo. Moja mama czasem coś sugeruje, bardzo delikatnie; teściowa, niestety wnuków nie widziała już ponad rok - jej decyzja. Sprawa postawiona jasno; wybrała opcję z wtrącaniem. Podejrzewam, że dla reszty ekipy był to tak silny sygnał, że nikt już wtrącać się nie śmie. Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
  6. No właśnie że niekoniecznie. Teściowa jak się rozchoruje, to trzeba będzie się nią zająć - może być tak że będzie manipulować że to przez Waszą budowę się rozchorowała, Twój mąż w poczuciu winy i grunt pod manipulacje gotowy. Postaw granice bo będziesz żałować.
  7. Witam ponownie, nie będę cytować poprzedniczki bo za długo wyjdzie. Nie chce mi się też polemizować dlaczego moje opinie zostały autorytatywnie uznane za nieprawdziwe od razu z góry. Klasyczny protekcjonalizm. Nie zamierzam przytaczać informacji podając imiona i nazwiska osób które ze spa od firm farmaceutycznych korzystają - też bez sensu. Wyraziłam swoje zdanie na temat, na podstawie rozmów z przyjaciółką i własnych obserwacji w przychodni. Nie wiem z czego żyje mój sąsiad - pewnie z pensji, a może jest bogaty z domu, a może wykopał skarb w ogródku. Nie o to chodzi. Chodzi o podejście do pacjenta. Nadal sądzę że do zawodu lekarza trzeba mieć powołanie (tak jak do zawodu nauczyciela na przykład) i nie chodziło tutaj o wezwanie od Pana Boga, tylko o czyste zamiłowanie do niesienia pomocy ludziom w taki a nie inny sposób. Ciągle mam jednak wrażenie, że absolutnie nie wolno złego słowa powiedzieć na lekarzy nawet jeśli się jest świadkiem niesympatycznego (delikatnie mówiąc) zachowania. Tak się czułam siedząc z dzieckiem w poczekalni razem z innymi matkami podczas gdy w/w przdstawiciel farmaceutyczny siedział w środku (nie nagrałam, nie mam dowodu). Dalej jednak uważam że lekarz z tytułu nie jest pomazańcem bożym i jak mu nie pasuje wykonywany zawód to powinien go zmienić. Kto zostanie do leczenia pacjentów - myślę że rynek sam to zweryfikuje w bardzo prosty sposób. Będzie coraz cwięcej prywatnych placówek z podpisanymi kontraktami z NFZtu (jeśli się jeszcze parę lat utrzyma). O zarobki - do właściciela - sky is the limit. Natomiast z pretensjami o wysokość pensji w państwowych zakładach - chyba ostatnią osobą do której powinien się udać lekarz - to pacjent. Zresztą szczerze mówiąc mimo odprowadzania skłądek ZUSowskich cała moja rodzina leczy się w większości przypadków prywatnie (stomatolog, ginekolog, badania laboratoryjne, okulista, itp)- bez porównania obsługa (a tak OBSŁUGA - od służba zdrowia, od płacenia z usługę - na dowód mam faktury vat - są przychodnie tudzież placówki które takowe wystawiają). Przykro też słuchać że wypowiadający się tu przedstawiciele zawodu lekarza są aż tak rozgoryczeni. To też o czymś świadczy. Oczywiście jeśli ktoś się z moim podejściem do sprawy nie zgadza - mamy demokrację, szanuję odmienne zdanie. Pozdrawiam.
  8. Witam, w temacie leków wypisywanych na receptach. Być może w szpitalach działa inny mechanizm - w przychodniach jest tak (na przykładzie przychodni w której jestem zapisana z całą rodziną); czekamy z dzieckiem na przyjęcie do pani doktor. Do poczekalni wkracza przedstawiciel firmy farmaceutycznej, bez kolejki ładuje się przed matkami do pani doktor, ta go przyjmuje, facet siedzi w gabinecie pół godziny, zostawia info, wychodzi. Moja przyjaciółka przez cztery lata pracowałą jako przdstawiciel firmy farmaceutycznej, robiła dokładnie tak samo, w gabinecie zostawiana jest oferta najnowszych leków, pierdółki, długopisy, informatory. Oferowane są szkolenia (owszem, ministerstwo zdrowia ich nie oferuje, wiec normalne że lekarze chcą jeździć i się dokształcać - ale dokształacanie ma głównie na celu promocję właśnie produktów danej firmy farmaceutycznej), szkolenie często połączone jest z miłym pobytem w spa albo wyjazdem zagranicznym. I git i pięknie. Pani doktor doinformowana, leki się sprzedają, interes się kręci nie ma nic w tym złego - tylko wyzstarczy o tym mówić głośno, a nie pieprzyć że nie ma takiego procederu wcale. Mam sąsiada neonatologa, cudowny facet, zawsze pomoże, nawet telefonicznie doradzi, po dyżurze w szpitalu potrafi wziąć torbę lekarską i przyjść na wizytę domową jeśli zajdzie taka potrzeba. Pieniądze trzeba mu wciskać siłą. Czasem weźmie czekoladki (sama nie wiem jak się odwdzięczać ) w szpitalu opinię ma nieskazitelną - typowy lekarz z powołania i naprawdę kocha dzieci (widać w czasie badania na salach poporodowych). Z pomazańcami też mieliśmy do czynienia - proste - wypisaliśmy się z przychodni - rynek sam zweryfikuje. Przecież lekarz też się może przekwalifikować w każdej chwili, skończyć dodatkowy kurs etc i nie wykonywać zawodu który mu tak strasznie ciąży, poświęcać się nieludzko jeśli mu to nie odpowiada. Pacjent sobie poradzi, bez przesady. Pozdrawiam.
  9. Weź sobie wyobraź ten smrodek skarpet po całym dniu kolędowania u czterech chłopa w różnym wieku. Już wolę ganiać z mopem niż i wietrzyć i ganiać z mopem (przepocone skarpetki zostawiają cudne ślady). Pozdro.
  10. Kochana, taka kawka to rzecz gigantyczna. Powtarzalny Dzień Absolutnej Niepodległości z totalnym odmóżdżeniem podczas picia! To zawoalowana manifa i stwierdzenie: A odpier...cie się ode mnie wszyscy. Teraz Ja! Pozdro. Idę wylać z nocnika.,
  11. Cześć Kasiu. na szczęście nie każda z nas jest przysłowiową matka polką i bardzo dobrze że piszesz i wyrzucasz z siebie co Cię gnębi. Z autopsji wiem, że żadne gadki typu: wszystko jest w porządku, nie masz o co się czepiać, przecież najważniejsze że zdrowe itd.... nie przynoszą ulgi a wprost przeciwnie - wpędzają w jeszcze większe poczucie winy - wszystkie takie cudowne matki, a ja taka lebiega, wszystko mi przeszkadza, a najbardziej to .... macierzyństwo. Z tyłka leci, z cycków leci, wyglądam koszmarnie, małe ciąglecoś chce a ja wk...wiona siedzę w domu na zadupiu uzależniona od własnego męża (który mimo że najbardziej kochający w końcu sam zacznie pukać się w głowę o co Ci właściwie chodzi). Mnie pomogło cotygodniowe wyjści do obkichanej galerii w centrum na kawę i gapienie się na ludzi. Wreszcie ludzie. Mąż się śmiał czy nie mam lęków po tak długim siedzeniu w domu (hehe), oczywiście moja wolność po pewnym czasie zmieniła się w robienie cotygodniowych zakupó "no bo jak już tam i tak jesteś..". I OK nie ma sprawy. Jak Kuba miał rok wymyśliłam sobie kurs księgowości w ZDZcie dwa razy w tygodniu (mąż pędził z roboty do małego a ja na kursik), potem studia podyplomowe w co drugi weekend i jakoś poleciało. Kuba ma prawie 3 lata a ja jestem w siódmym miesiącu kolejnej ciąży. A miałam jeszcze gorsze podejście niż Ty teraz. Swego czasu nawet podzcas kolejnej wizyty u gina sama go zagadałam o jakieś poleprzacze nastroju bo chyba mi na dekiel bije. Niestety nie mógł mi polecić żadnego porządnego psychiatry i "rozeszło się po kościach". Wiele razy rozmawiałam też na ten temat z mężem syty głodnego nigdy nie zrozumie mimo najlepszych chęci i największej miłości. Daj sobie czas i walcz o trochę czasu tylko dla siebie. Najlepiej poza domem. Mnie baaardzo pomogło to tępe gapienie się na ludzi podczas picia kawy w galerii Pozdrawiam i trzymam kciuki.
  12. Anioły są u mnie na PW podam Ci numer konta na który wyslesz kwotę za przesyłkę Pieniądze za przesyłkę przelane, wysłałam Ci maila z adresem.
  13. Witam. Przelew za Anioły od Ghosta poszedł na konto Gabrysi. Prosze Ghosta o podanie numeru konta na priva na który mam przesłać kaskę za wysyłkę Aniołów. Pozdrawiam. Na priva wysyłam mój adres. Pozdrawiam.
  14. http://www.nasz-bocian.pl - zakładki "Jak się leczyć", 'gdzie się leczyć", rankingi lekarzy partaczy, kącik psychoterapeutyczny, adresy terapeutów, różnego rodzaju warsztaty. etc. http://www.novum.com.pl Pozdrawiam i życzę powodzenia. P.S. Papierochy i alkohol radzę odstawić a jakieś trzy miesiące przed rozpoczęciem starania się o dziecko. Poza tym jest to jedno z podstawowych pytań jakie zadaje lekarz - czy Państwo palicie, czy pijecie alkohol. Radzę również - choć pewnie koleżanka już prowadzi - zeszyt z zapiskami doyczącymi cyklu - długość, kiedy owulacja (jeśli jest) etc (słynna nowoczesna metoda naprotechnologii czyli po prostu kalendarzyk małżeński). Resztą zajmuje się lekarz. In vitro lub ICSI to ostateczność. Czasem wystarczy monitoring cyklu, odpowiednio dobrane hormony, badanie drożności jajowodów i wystarczy inseminacja (można w klinice można też na NFZ). Często po badaniu drożności pary zachodzą w ciążę naturalnie (mikrozrosty) - trzeba czytać, czytać i jeszce raz czytać. I jeszcze jedno - mąż też musi się przebadać (do tanga trzeba dwojga). Pozdrawiam i jeszcze raz powodzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...