Włącza się inwestorka, bo Inwestor trochę impet stracił w tym tygodniu...
O tym, że zalaliśmy strop nad garażem już pisaliśmy. W sobotę z kolei przyszedł czas na zalanie stropu nad częścią mieszkalną. O 7.30 (na 15 miniut przed dostawą betonu) Pan Wykonawca nas pyta, czy mu przywieźliśmy wibrator (który oczywiście miał zapewnić on). Przywożenie wibratora nieco kolidowało mu z tym, że nie zaszalował jednej belki i nie było styropianu w jednym miejscu... nie ma jak przygotowanie.... Pomijając kilka słupów, o których zazbrojeniu Pan Wykonawca "zapomniał"... "Zapomniał" też, że obiecał przygotować wykop na "nadprogramowy" beton, który chcieliśmy wykorzystać na fundamencik pod wejście. Byliśmy tak zaabsorbowani brakiem tych słupów,że nie patrzyliśmy za bardzo na to co mieliśmy pod nosem i nie zauważyliśmy, że ....nie mamy jednego okna! :bash:Pan Wykonawca nie wnikał w projekt i nie zauważył, że okno na klatce schodowej nad spocznikiem powoduje , że wieniec przy nim jest na innym poziomie (nad oknem). Pojechał sobie równo do okoła.... a potem pojechał na wakacje. I dobrze. Mamy czas nabrać dystansu. W międzyczasie skończył jednak lać belkę, którą wcześniej w popłochu szalował... Tylko trzy razy mu przypominałam... On był zajęty opowiadaniem, jak mu drogo wynajęcie wibratora wyszło:))) Aaa i jeszcze w jednym miejscu na schodach trzeba poprawić ...
Podsumowując, odbyło się spotkanie z kierbudem. Oczywiście nic z tego nie jest jego winą. On tylko odebrał zbrojenie.... No nic ...Został ustalony sposób, w jaki Pan Wykonawca ma naprawić awarie (z naciskiem na "dorobienie" okna) i czekamy, aż Wykonawca wróci z wakacji . Oto dlaczego Inwestor impet stracił.
Ale wiecie co? Strop nam wiąże i lada dzień będzie można murować poddasze!!! [A prawda jest taka, że od początku wiedzieliśmy, że przy budowie gospodarczym systemem trzeba się liczyć z takimi akcjami. Tyle tylko, że ciężko się przekonywać na własnej skórze, że tak jest.
Poniżej kilka fotek nieszczęsnego stropu.