Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Optimal

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    15
  • Rejestracja

1 obserwujący

O Optimal

  • Urodziny 27.11.1976

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Energia odnawialna

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Warszawa
  • Województwo
    mazowieckie

Profil płatny

  • Tytuł
    Blower Door Test
  • URL Twojej strony
    www.blowerdoortest.pl
  • Rodzaj usługi
    Sprawdź szczelność swojego budynku! To oszczędności i weryfikacja wykonania budowy.
  • Lokalizacja - Płatny profil
    cała Polska
  • Kategoria
    usługi

Optimal's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Cześć. Wkręt przy mocowaniu płyty wchodzi bezpośrednio w profil i wtedy faktycznie może docisnąć. Ale jak np. będzie montowane oświetlenie gdzieś na powierzchni płyty, to wtedy leci zwykły kołek do GK i już tak różowo może nie być. A do ewentualnego doszczelnienia przejścia przewodu czy kołka polecam raczej taśmę niż silikon - jest trwalsza.
  2. Optimal

    blower door test

    Hej. A coś z tymi nieszczelnościami zrobiłeś? Sam, czy ekipa to poprawiała? Bo zrobienie testu to jedno ale potem trzeba jeszcze jakoś ogarnąć poprawki. Domyślam się, że jak wykręciłeś 0,66 to pewnie było poprawiane.
  3. Optimal

    blower door

    Cześć, No niestety, nie ma tutaj sztywnego sposobu na dociekanie swoich racji. Od razu wyjaśnienie: norma która dotyczy testów szczelności (obecnie PN-EN ISO 9972) mówi o tym, jak je należy przeprowadzać. Nic nie podaje natomiast na temat zalecanych wyników. Te powszechnie znane (n50 < 1,5 lub 3,0) wynikają nie z normy ale z zapisów Warunków Technicznych 2014. Niestety nie jest tam jasno napisane, że budynki MUSZĄ spełniać określony warunek szczelności. Sprawę najłatwiej jest rozwiązać przez odpowiedni zapis w umowie z deweloperem, ale niestety kupujący często nie mają o tym wiedzy lub jest już często po czasie w tej kwestii. Jest kilka sposobów na to, jak można w dyskusji z deweloperem bronić szczelności swojego budynku i wywalczyć poprawę sytuacji. Zapraszam w tej kwestii po więcej szczegółów na priv, chyba, że wątek jakoś będzie się rozwijał, to może coś więcej na ten temat podyskutujemy. Robię od lat testy szczelności budynków i mam na koncie realizacje w różnych typach obiektów zarówno domach jednorodzinnych (często na styku Inwestor - deweloper) jak również obiektach przemysłowych czy użyteczności publicznej. Za każdym razem do tego tematu trzeba podchodzić z innej strony ponieważ przy różnych budynkach, wznoszonych w różny sposób, różne strony mają swój interes w tym, aby wykonać lub nie test szczelności i aby osiągnąć, lub nie koniecznie, oczekiwane wyniki. I to jest w tym wszystkim fatalne, bo powinno to być proste, jak budowa cepa: budujesz, to rób to solidnie = sprawdzaj, weryfikuj, oceniaj wykonawcę, rozliczaj się za dobrze wykonaną pracę => miej kontrolę nad przyszłymi kosztami eksploatacji i gwarancję szczelności swojego budynku.
  4. Zależy, do czego potrzebujesz. Pod dotację, czy dla Twojej wiadomości, czy masz spór z wykonawcą? Dużo od tego zależy. Może ekipa przyjść, napompować dom i tyle. Zależy więc czy potrzebujesz raport, dokumentację i jak bardzo szczegółowo. Jeżeli masz pytania - pisz proszę na priv. Wiem coś niecoś na temat tej technologii i jej możliwości. Co do opłacalności jestem do testów szczelności przekonany, ale nie w każdym wypadku. Trochę zależy od tego, czego się spodziewasz. Nowy budynek warto zawsze sprawdzić choćby po to by wiedzieć, czy spełnia założenia WT2008 w zakresie szczelności (bo każdy powinien spełniać i to obowiązek wykonawcy, jeżeli nie spełnia można nie odebrać budynku i pogonić ekipę do uszczelniania). Jeżeli natomiast budynek jest już w użyciu, to właśnie zależy. Jakby co - coś podpowiem.
  5. Jeżeli zrobisz z Ytonga 24 cm, to przy styropianie 20 cm, ale za to tańszym bo lambda = 0,04, będziesz już miał U=0,138. Ale jeżeli dasz lepszy styropian, to będziesz mógł zejść jeszcze o kilka centymetrów z jego grubości. Dzięki temu możesz zamknąć całą grubość ściany poniżej 40 cm. Jeżeli nie lubisz mieszkać w zamku z oknami strzelniczymi - to warto iść w tę stronę: beton komórkowy + grafitowy styropian o niskim lambda. Jakbyś potrzebował coś szczegółowo sprawdzić - pisz na priva.
  6. He he he.... Przypomina mi się historia, którą niedawno słyszałem. Inwestor zamówił sobie wypasione okna do szczelnego montażu, miały od razu przez producenta doczepione do ram odpowiednie taśmy montażowe do ciepłego szczelnego osadzenia w ścianie. Ale zanim doczekały się wstawienia, chłopaki na budowie zdarli im folię zabezpieczającą razem z tymi taśmami, bo któryś pomyślał, że to dodatkowe zabezpieczenie na czas transportu.... Hehehe. No bywa i tak.
  7. @gosciu01, Dobrze rozumiem, o czym piszesz. Myślę, że takie dotacje nie są do tego (w skali makro gospodarki), żeby Kowalskiemu coś ułatwić. Powiedzmy sobie szczerze - co państwo obchodzi Kowalski? Przecież i tak codziennie sięga bezlitośnie do jego kieszeni... Tutaj chodzi, moim zdaniem, o dwie rzeczy: - wzmocnienie świadomości społecznej - dzisiaj wciąż wielu ludzi nie wie, co to są domy energooszczędne i o co wogóle kaman, - wzmocnienie sektora gospodarki związanego z energooszczędnością - czyli pośrednio, przy pomocy Kowalskiego - transfer środków rządowych do firm produkujących i usługowych w tym sektorze (bo w naturalny sposób, zwłaszcza w kryzysie, bardzo trudno jest im się przebijać). No i to nie jest taki zły mechanizm, bo te firmy się nachapią na dotacjach, ale też dzięki temu rozwiną się, więcej wydadzą na promocję - co dodatkowo napędzi wzrost świadomości społecznej itd itd. W skutek większej konkurencji też spadną ceny części usług i produktów co już po pierwszych na oko dwóch latach powinno być odczuwalne dla Kowalskich. Jeżeli w całym tym procesie Kowalski "nie straci" - to już jest w miarę ok. Bo, de facto, jednak część rzeczy w jego domu dostanie "za darmo". I bajka by się szczęśliwie zakończyła, gdyby nie jedno... Oczywiście ktoś tam na górze tak boi się o "kreatywność" Polaków, że wymyśla tysięczne procedury i biurokratyczne mechanizmy skutecznie zniechęcające do realizacji projektu. To jest głupota - bo gdyby był prosty i przejrzysty system, to znacznie lepsze dałby rezultaty. Nawet gdyby standardowy Kowalski coś tam ponaciągał - to i tak - per saldo dla gospodarki - uważam że byłoby lepiej niż gdy wielu Kowalskim nie będzie się chciało przebijać przez procedury... Ale cóż... Mnie też cieszy - że idziemy w jakąś sensowną stronę. To zawsze lepiej, niż jęczeć, że kryzys i nic nie robić. )
  8. @gosciu01 Masz rację. Dłuższy horyzont to również inne problemy. Nie zaprzeczam. Pojawiają się również takie zagadnienia, jak to na ile wiarygodnie można przyjmować prognozy dotyczące inflacji czy wzrostu cen paliw w naszej, nie do końca stabilnej, sytuacji gospodarczej. Robiłem takie analizy i z doświadczenia wiem, że to nie łatwa sprawa. Chodzi mi jednak o zasadę. I tak jak uważam, że branie zbyt krótkiego horyzontu jest po prostu pewną manipulacją, czy niedokładnością rachunkową. Bo przecież jeżeli buduję dom, to nie na pięć lat! to trochę tak, jakby wogóle inwestycję w budowę domu analizować w tak krótkim okresie - to kto wyda np. 300 tys. złotych, żeby się przez 5 lat cieszyć wygodą mieszkania? Wyszło by mu, że kosztuje go to 60 tys. rocznie czyli 5 tys. miesięcznie. To chyba prościej wynająć na 5 lat dom za 2,5 tysia... prawda, że abstrakcyjne takie liczenie wygląda? Tak samo - i tu dzięki za Twój głos - należy w analizie uwzględniać koszty eksploatacji. Bo tylko wtedy możemy jakoś to zobiektywizować. Wydłużamy horyzont, uwzględniamy koszty eksploatacji urządzeń i instalacji, napraw, wymian, uwzględniamy prognozy inflacyjne i wzrostu cen paliw, uwzględniamy również dyskontowanie czyli zmianę wartości pieniądza w czasie. Dopiero taka analiza coś nam bliżej powie. Inaczej to trochę populizm - w tę lub w drugą stronę. Choć nie twierdzę, że taka analiza nie będzie obarczona sporymi błędami czy zwyczajnie niawiadomymi. Nie piszę, że korzystanie z dotacji się opłaca w horyzoncie np. 25 letnim. Bo to też byłoby nierzetelne stwierdzenie. Po prostu to trzeba dobrze policzyć na konkretnym przykładzie. Może się okazać, że nie będzie się opłacać. Ja tego jeszcze nie sprawdzałem. Ale niedawno liczyłem opłacalność inwestycji w pompę ciepła. Teoretycznie najtańsze źródło ciepła, horyzont długi (a właściwie różne horyzonty rozpatrywane wariantowo). No i co z tego - okazało się, że inwestycja się zeruje powyżej wieku założonej żywotności wstawianego urządzenia. Czyli w założonym okresie eksploatacji danej pompy nie zdąży ona zapracować na siebie. Każdy dom jest inny i w każdym jest nieco inny punkt odniesienia - porównania. Wreszcie dla kogoś, kto i tak chce zbudować dom energooszczędny - bo chce i już! Całe to rozważanie i tak nie ma znaczenia, bo takie 30 tysi chętnie przytuli...
  9. @finlandia Myślę, że nie tak się zrozumieliśmy. Nie odnoszę się do sytuacji, gdy ktoś zapłaci za niewykonaną robotę. Myślę o dużo powszechniejszych praktykach, a wygląda to na przykład tak: - ekipy na budowę wchodzą kolejno w różnych sekwencjach - schodzi jedna ekipa np. ta która robiła otwory okienne (realnie stawiała ściany) - otwory zrobione są? są! ekipa robotę wykonała - zaganiany inwestor budujący metodą gospodarczą, z zaprzątniętą głową zagadnieniami z kategorii jak zorganizować logistykę prac i materiałów, żeby każdy fachowiec miał co robić i nie czekał - odbiera robotę, płaci i sprawa zamknięta - po jakimś czasie wchodzi ekipa wstawiająca okna i tu się nagle okazuje, że otwory nie są wykonane zgodnie z projektem lub inne podobne kłopoty które trzeba rozwiązać np. szeroką warstwą pianki - oczywiście inwestor może zwrócić się do ekipy odpowiedzialnej za otwory okienne z pytaniem, czy przypadkiem nie zrobili tego niewłaściwie - i z pewnością ekipa nawet pójdzie mu na rękę i chętnie poprawi, tylko akurat jest na innym obiekcie, który musi szybko skończyć... - a okna nie mogą czekać do zimy na wstawienie... Nikt nie zatrzymał pieniędzy. Jest zapłacone. I o takie poczucie odpowiedzialności za zrobioną pracę mi chodzi, że ekipa szybko i sprawnie podjedzie i poprawi. Pomimo tego, że już np. od miesiąca jest rozliczona. Bywa, że tak jest. Nie mówię, że nie. Ale bywa również inaczej...
  10. Szkoda tylko, że tak jest w naszym YETIlandzie, że jeżeli zapłaciłeś za wykonanie - to masz już przechlapane. Rzadko trafia się na fachowców, którzy zrobią coś, bo wzięli za to pieniądze a nie dlatego, że ich jeszcze nie wzieli...
  11. No przyznam się, że wyliczenia zrobiły na mnie wrażenie. Sądzę, że warto jednak uwzględnić dwa elementy: - rozszerzenie horyzontu czasowego zwrotu z inwestycji (czyli naszego okresu oszczędności), bo 10 lat to tak trochę w pół drogi (za długo jeżeli ktoś myśli o sprzedaży jak trochę pomieszka i za krótko, jeżeli buduję sobie dom mego życia), rozszerzenie tego do np. 20 czy 25 lat znacznie zmienia perspektywę przychodową w analizie ekonomicznej, - uwzględnienie naszych polskich realiów postępujących cen energii szybciej niż inflacja - co oznacza, że (może paradoksalnie) ale pomimo zjawiska inflacji nasze potencjalne przyszłe oszczędności w kosztach grzania będą rosły, a nie malały, w stosunku do standardowego portfela - czyli efekt choćby nawet w tym 9-tym i 10-tym roku oszczędzania może być lepszy, niż w 1-szym i 2-gim. Jestem może trochę głosem "z drugiej strony" o tyle, że zajmuję się testami szczelności. Ale niestety podpisuję się pod większością Waszych komentarzy. System powinien być prosty i weryfikowany w punkcie finalnym. Okna to akurat mocno bolący temat, bo nie trzeba bardzo skomplikowanych analiz, żeby wykazać, że planując wydatki energooszczędne wywalenie kasy w super-mega-nowoczesne okna opłaca się znacznie mniej niż inne ruchy inwestycyjne. Bo uzyski z tego płynące to nieznaczny procent w ogólnych efektach inwestycji - a na pewno przeważnie nie zrównoważony ceną super-mega-nowoczesnych okien. A jeżeli dom osiąga założone współczynniki - a na tym nam wszystkim zależy w ujęciu proekologicznym - to jakie ma znaczenie w jaki sposób? Pozostawienie wolnej decyzji inwestorom pozwoliłoby na wybór najkorzystniejszych ekonomicznie rozwiązań. I mielibyśmy 15? Mielibyśmy! Ale za to taniej! Cieszę się o tyle, że akurat test szczelności to jeden z tych elementów, które naprawdę warto zrobić. Bo straty na wentylacji są przeważnie dość znaczące (zwłaszcza dla domów energooszczędnych) i niekontrolowane wycieki w tym miejscu mogą zniweczyć dziesiątki tysięcy dodatkowo wyłożonych pieniędzy na energooszczędność. Osobną sprawą jest to, czy powinien być przy blower door teście obecny "weryfikator" skoro test jest przeprowadzany przez wyspecjalizowanego wykonawcę i atestowanymi urządzeniami... ale widać ktoś musi patrzeć na ręce, żeby mieć za co wziąć pieniądze... no cóż - takie to trochę... że tak powiem... typowo polskie.
  12. Warto jeszcze zwrócić uwagę na kwestie szczelności. Osadzenie stabilne okna - to jedno. Ale jeżeli nie zapewnimy szczelnego połączenia miedzy oknem a murem, odbije się to na stratach wentylacyjnych. I tutaj niestety muszę zmartwić, że pianka PU nie jest uznawana za warstwę szczelną. Wniosek jest prosty: im więcej pianki tym większe prawdopodobieństwo niekontrolowanych przecieków powietrza. Można zrobić test szczelności dla budynku i sprawdzić, czy połączenia napakowane pianką trzymają standard. Jeżeli okaże się, że budynek nie trzyma norm szczelności ze względu na takie osadzenie okien - będzie konkretny kierunek reklamacji. Bez względu na to, czy centymetr więcej lub mniej pianki jest zgodny ze sztuką lub nie. No niestety o kwestiach szczelności osadzenia okien przeważnie myśli się na samym końcu, jak już mamy tynki i parapety. A to już trochę "po japkach" Udanych detali na budowie życzę w Nowym Roku
  13. I jak finalnie wyszło? Usuwał nieszczelności wykonawca czy machnęliście ręką?
  14. Widzę, że wątek mocno leciwy... Ale w Polsce w ciągu ostatnich kilku lat bardzo wiele w kwestiach testów szczelności budynków się zmieniło. Chętnie na ten temat podyskutuję. Ktoś zainteresowany?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...