Zamierzam przeprowadzić malutki remont pokoju, głównie chodzi o pozbycie się boazerii, aby mnie już więcej nie straszyła w nocy;) A także wymianę drzwi, nowe wdzianko dla parapetu i jeszcze pewnie kilka kosmetycznych zabiegów. Dopiero co zapadła decyzja o remoncie, a już pojawiły się problemy.
Po pierwsze sciany, ale o tym za chwilę Po drugie parapet – postanowiłam zamontować taką hm nakładkę? Tylko teraz nie wiem co z kolorem. Okno ma kolor złotego dębu (?), na podłodze są jednak płytki w kolorze bardziej rudawym (przypomina +/- kalwados?) I teraz nie wiem jaki kolor parapetu wybrać. Drzwi będę dobierać raczej do podłogi niż do okien. Ale już zaczynam się martwić efektem końcowym. Pierwszy zgrzyt nie do uniknięciaL
Druga sprawa to dobór koloru ściany. Nie lubię jaskrawych, inensywnych kolorów. Najbardziej podobają mi się szarości, błękity, ale nie jestem przekonana, czy to dobry pomysł. Nie ufam swojej intuicji kolorystycznej;) Widziałam wiele zdjęć i wydaje mi się, że jeśli chodzi o kolor ścian naprawdę łatwo można popełnić błąd…
Jeśli chodzi o meble – większość ma kolor +/- klonu, część z nich (pułki, lustro z okiennicami) do malowania).
Pokój jest niewielki i ogólnie nie spodziewam się niewiadomo jakich efektów, bo to tylko skromny remont, a nie planowanie od podstaw, jednak byłoby miło gdyby 'nowy' pokoj był przyjemny dla oka i w miarę możliwości gustowny:)
Poproszę o rady, jak dobrać parapet, i czy warto podążyć za marzeniem szarych/błękitnych ścian, czy jednak nie dać się zwieść… I jaki kolor byłby w miarę bezpieczny?