Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

vcppp_p

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez vcppp_p

  1. Witam, wszedłem w posiadanie działki - polana w lesie, ok 8-9 arów, trochę drzew owocowych. Gleba kwaśna, porośnięta mchem, mocno zachwaszczona i nierówna - zimą chyba dziki ostro ryją. Regularne koszenie chwastów (kosą spalinową, kosiarka ogrodowa to raczej nie na taki teren) i wysypanie wapna na jesieni trochę pomogło. Udało się załatwić odwiedziny ciągnika z glebogryzarką, tam gdzie przejechał i zerwał mech, wyrosła piękna trawa. Niestety większość obszaru pozostała nieruszona, bo ciągnik między drzewka nie wjedzie. Zatem pozostaje glebogryzarka, i tu mam pierwszy dylemat: kupić, czy wypożyczyć. Czy tego typu prace będę musiał wykonywać regularnie co rok/dwa, czy raz na 10 lat i spokój? Ceny wypożyczenia w okolicy zaczynają się od 150zł / doba, więc nie tak mało. Przy użytkowaniu raz na 2 lata chyba ma sens kupić. Druga sprawa - jeśli kupować, to jaką? Po pierwsze, po jakich firmach patrzeć by za parę lat mieć dostęp do części zamiennych? Nie upieram się akurat przy markowych, po paru latach użytkowania pilarki znanej niemieckiej firmy mam o niej dosyć umiarkowaną opinię (ostatnio za wymianę gaznika i wezyka paliwa - dwie znane przypadlosci tego sprzetu - zapłacilem prawie tyle ile zaplacilbym za nową pilarke "marketową" wiec mam watpliwości czy warto ...) Ponieważ mam nadzieję kiedyś doprowadzić działkę do jako takiego stanu i zastąpić kosę spalinową kosiarką, zastanawiam się czy istnieją jakieś uniwersalne sprzęty pozwalające zmienić glebogryzarkę w kosiarkę, czy też lepiej i taniej wyjdzie kupić osobne urządzenia?
  2. Dzień dobry, szukam budżetowej kozy z szybą na działkę. Dotąd była koza BLIST Ekonomik Lux (5-7 kw) ale jest za słaba - spory domek, kiepsko ocieplony. W podobnym budżecie mogę dostać dwie kozy: - używany, niemiecki Wamsler 10180 8kw - nowy, polski Ackerman P1 EKO 10kw co Waszym zdaniem lepiej?
  3. mi zazwyczaj wolno, dlatego chce zadbac o komfort:D
  4. slawojki sa zabronione? nie slyszalem o tym :/ ... idac tym tropem, zapewne nie wolno mi we wlasnym lesie, za przeproszeniem, srac do wykopanego saperka dolka. mimo wszystko, bede, bo musze. nie zamierzam budowac betonowego zbiornika ktory bedzie "bomba" biologiczna, zakladam ze jak sa dwie osoby okresowo w sezonie letnim to ilosc "produkowana" nie bedzie niebezpieczna dla srodowiska i mozna zlewac to wiadrem wody prosto do dolka... a czy unijne przepisy badajace krzywizne banana i inne parametry to uwzglednily czy nie, to mnie dosyc malo interesuje ;p
  5. dziekuje. ja mysle o czyms prostszym, dach z brezentu naciagnietego na drzewach, "sciany" z moskitiery. ciezko mi uwierzyc ze nie smierdzi jak jest sucho ... zwlaszcza ze nawet jak sie nie bedzie sikac tam, to w wilgotnym zacienionym lisciasctym lesie nie wyschnie chyba tak szybko. stad byl pomysl zeby splukiwac do dziury dalej
  6. dzień dobry, mam domek letni na działce leśnej, niestety bez kanalizacji (domek ma wiele lat, a dopiero w tym roku podciągnięto tam wodę na działkę) - środek lasu, daleko od cywilizacji. niestety, dokuczliwy jest tam brak toalety, wszystkie potrzeby trzeba załatwiać z saperką w otaczającym lesie. pomijając wątpliwy komfort tego rozwiązania, jest to niemal niewykonalne w sezonie "komarowym". do zalatwiania "grubej sprawy" zupełnie akceptowalnym rozwiązaniem byłby znany z obozów harcerskich system tzn w lesie dziura w ziemii i belki nad tym + namiot-moskitiera dookola gdyby nie koszmarny smrod tutaj wlaczyla mi sie innowacyjnosc, tzn pomysl by wykopac dziure w ziemii kawalek dalej, przykryc ja deskami, doprowadzic do dziury drewniana rynienke (dwie deski zbite pod katem 45 stopni) - splukiwac z wiadra wody. Zakladam ze przy uzyciu raz dziennie (tzn jedno-dwa wiadra wody na dobe) zdazy to wsiaknac w ziemie - z tym raczej problemu nie bedzie, gliny tam nie ma. zalety sa takie ze na koniec wyjazdu / sezonu mozna zwyczajnie dziure (i drenwniana rynne) zakopac. boje sie tylko ze sama rynienka bedzie sie zbyt brudzic. mozna by zrobic plastikowa ale tutaj problemem bedzie jej usuniecie na koniec sezonu - trzeba by ja gdzies wywiezc albo cos, a przeciez w aucie tego wozic nie bede. wszelkie rozwiazania typu "szambo + blaszana buda" odpadaja z dwoch powodow: 1. koszt bydowy 2. wszystko co cenne stamtad zginie. Kazdy kawalek metalu zostawiony na zewnatrz - zostanie wywieziony. nawet kran ogrodowy mi przez zime wykrecili. rozwiazania typu "toaleta separujaca" z beczka na g**.. - podejrzewam ze nie rozwiazuja problemu smrodu, a tylko dokladaja kwestie wyniesienia tego jak sie zapelni. jakies sugestie / pomysly / porady? z gory dziekuje i pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...