Dzień dobry,
Kupiliśmy dom jednorodzinny w zabudowie bliźniaczej od dewelopera w Krakowie.
Uprzedzając pytania, na pewno to nie jest dom jednorodzinny dwulokalowy, ani inne wynalazki. Znam tą subtelną, ale ważną różnice pomiędzy domem dwulokalowym a jednolokalowym.
Data wydania decyzji pozwolenia na budowę to styczeń 2020.
Mieszkamy niecałe 5 lat, jest jeszcze rękojmia.
Od samego początku, jest duży problem z fatalną akustyką w naszym budynku. Słychać TV sąsiada, rozmowy, chodzenie, stukanie, tupanie. W łazience słychać jak sąsiad spuszcza wodę, rozmawia, odkłada baterie prysznicową, słychać też ciśnienie wody w rurach sąsiada. Tupanie jest takie, że często nie wiem czy to ktoś u mnie w domu chodzi czy to sąsiad. Ciężko odróżnić.
Dla mnie dramat. Nigdy z tak fatalną akustyką się nie spotkałem, a mieszkałem kiedyś w bloku.
Przez cały ten czas, doprowadza mnie to regularnie do "nerwicy", więc postanowiłem w końcu coś z tym zrobić. Nie można tak mieszkać, że się regularnie we własnym domu wkurzasz. I to z takiego powodu.
Wykonane zostało badanie akustyczne naszych budynków, które potwierdza moje odczucia fatalnej akustyki.
W kilku pomieszczeniach nastąpiło przekroczenie norm w zakresie dźwięków powietrznych i uderzeniowych. Najgorszy wynik jest w łazience na piętrze.
Raport potwierdza moje podejrzenia, że mamy wspólny strop z sąsiadem. Przez co przenoszą się dźwięki uderzeniowe.
Ponad to bloczek ceramiczny zastosowany do budowy domu też jest słaby akustycznie, a byle jak zrobiona dylatacja miedzy ścianami, czyli 1 cm styropian też jest słabym izolatorem.
Dodatkowo postanowiłem zrobić jedną testową odkrywkę w ścianie i stropie.
Styropian (ta dylatacja) kończy się wraz z pustakiem, a w samym stropie nie ma już żadnej dylatacji. Zrobiłem małe przewierty w głąb, które są słabo niestety widoczne na zdjęciach.
Załączam rzut "od góry" parteru z projektu budowlanego, gdzie jest zaznaczona dylatacja pomiędzy mną a sąsiadem. Na niebiesko zaznaczyłem miejsce odkrywki.
Dołączam też rzut z boczny, gdzie widać przerywaną linię pomiędzy moim budynkiem, a domem sąsiada, która idzie od fundamentów aż po dach. Ta przerywana linia jest opisana w projekcie jako dylatacja. Niestety nie jest ona opisana z czego ma być i jaką ma mieć grubość.
Podkreślam, że na rysunkach z projektu budowlanego dylatacja jest zaprojektowana od fundamentu po dach.
Dołączam także zdjęcie z przodu naszych budynków, gdzie widać, że styropian się urywa na wieńcu i wygląda jakby był wspólny.
Dodaje też podsumowanie z raportu akustycznego i kilka zdjęć z odkrywki stropu.
Oczywiście, może powiecie, że jestem przewrażliwiony, że tak musi być, że tak się buduje. Ale ja uważam, że nie. To nie jest normalne. I nie może być zgody na budowanie nie zgodne z projektem.
Kolejny krok jaki planuje to znaleźć Rzeczoznawcę budowlanego, który poprzez ekspertyzę potwierdzi brak dylatacji w stropie.
Co o tym wszystkim myślicie? Co byście zrobili na moim miejscu? Czy ktoś przechodził podobną sprawę z deweloperem?
Czy macie do polecenia jakiegoś rzeczoznawcę budowlanego w Krakowie lub okolicy, który mógłby zrobić ekspertyzę?