Witam przedewszystkim - czytam długo, piszę pierwszy raz .
Mieszkam w domu z 1980r. "Prawie" typowy klocek , w moim przypadku bardziej prostokąt 2k x 100m2. Ściany z pustaka żelbetonowego, strop ... nie mam pojęcia. W związku z tym, że żyjemy na górze :/ dół to różne pierdoły typu pralnia, suszarnia, garaż, garderoby, kuchnia letnia z wyjściem na taras ... bla bla. .. wiem że nie fajnie ale tak już ktoś to zaprojaktował a ja jakiś czas temu nabyłem więc tak być musi, ok.
Dom ocieplony w miarę dobrze, okna plastik, kotłownia w 2011 po modernizacji, gaz, kondensac, sterownik/pogodówka, przewymiarowane grzejniki ... nawet źle nie wychodzi ale przyszedł czas na kominek który z żoną lubimy, mieliśmy już do czynienia i będzie, to już postanowiłem.
Może bez przesady, ale jak większość mam "małego wężyka" w kieszeni, chciałem trochę ciepła kumulować, bo to napewno na rachunku za gaz się odbije jakoś, dodatkowo wydłużyć okresy pomiędzy załadunkami, cały dzień mnie nie ma a nie chcę kobiety obarczać bieganm z drewnem itd. .. niech robi paznkcie .
Chcę go postawić w salonie otwartym z jadalnią i kuchnią 45-50m2 przez 2 otwory drzwowe mam nadzieję że coś się rozniesie na resztę (gabinet + 2 sypialnie) wszędzie termostaty, sterownik gazu (z pogodowka) wywalę gdzieś (jest w salonie) np. do gabinetu albo na hol. Ogólnie to mamy: salon 21,5st, gabinet 20,5, sypialnie 19. Na dole ok 17-18st. Myślę że jak kominek nie poleci z ciepłem dalej na tyle wydanie aby to utrzymać to na gazie poleci a termostaty puszczą gdzie trzeba. Ok. To tak abyście potwierdzili że dobrze myślę z tym kominkiem. DGP nie chcę bo daleko do pokoji i kanałów nie chcę bo i tak nisko mam i będzie be. Wodny też jakoś w salonie nie bardzo. Poza tym trochę od prądu chciałem się uniezależnić. Chyba że to kasa źle zainwestowana i najlepszym wyjściem jednak jest wkład + zimna obudowa i jak przyjdzie ochota wieczorem klocek do środka i tyle.
Ok, trzymając się mojego wyboru (na razie) mam jakieś tam oferty kominków a w zasadzie to już chyba pieców akumulacyjnych 1000-1500kg i się pojawił problem. WAGA !!!
Jedni specjaliści od kominków twierdzą że skoro dom na śląsku, że szkody w moim mieście itd ... to napewno strop mocny i przy ścianie kominek wytrzyma. Inni - wzmacniać.
Fakt że strop wygląda dobrze i od spodu bez pęknięć i góra przy wymianie podłogi też wyglądała ok. Grubość ok 28cm - tyle wiedzy fachowej .
Ale tak, pasują mi dwa miejsca:
1. w rogu salonu (róg ścian nośnych), pod spodem kotłownia. Plus to stary komin za ścianą, po przeróbkach można wykożystać.
2. Prawie na środku salonu (przy ścianie nośnej) a pod spodem od tej ściany dokładnie przechodzi ściana działowa, działówka z pustaka żużlowego 24cm pewinie inwestor miał takich zdobycznych dużo. Minus to budowa komina stalowego po elewacji (przełknę jak wyjścianie będzie).
Która wersja wg. Was nadaje się bardziej ? Bezpieczniej ? Czy 2 również z tą wagą będzie ryzykowna. Myślałem nawet (jest możliwość) na dole postawić z bloczków filar i co bloczek kotwa w ścianę.
Proszę o Wasze opinie ... może nie potrzebnie kombinuję.
Dzięki za rady. Pozdr
daniel.