Witam,
Jest to mój pierwszy post na forum więc z góry przepraszam za potknięcia regulaminowe
Z szukajki korzystałem, ale niestety bez rezultatów.
Od 3 msc popoludniami i w weekendy przeprowadzam kompletny remont mojego 30 letniego mieszkania.
Jestem na etapie kompletnego remontu łazienki i tu pojawił się problem...płytki na podłogę położone, na 3 ściany betonowe również...wszystko było klejone klejem atlas, jakiś uelastyczniony(jak na pierwsze płytki w życiu jestem nawet zadowolony:D).
4 ściana natomiast została zabudowana płytami k-g żeby ukryć intsalacje wodno-kanalizacyjną, która wiła się po całej ścianie.
Wczoraj Połowa tej właśnie ściany została ładnie pokryta glazurą, po czym skończył mi się klej...wysłałem brata do obi i kupił"klej do płytek - ktb" za 10,99:bash:
Wszystko wydawalo się ok, ale jak dziś przyszedłem do mieszkania to myslałem ze mnie szlag trafi...część klejona atlasem trzyma jak trzeba, a budzetowa zaprawa z obi pięknie złapała do płyty, ale płytki można było sciągać bez jakiegokolwiek wkładu siły...
Tak więc rozebrałem pół ściany, zacząłem skrobać klej i odszedł, ale niestety zrywająć całą papierową, zieloną warstę z płyty....
Tak więc teraz mam pół sciany z płytkami, a drugie pół z surowym gipsem:mad:
Myślałem, że dobrze zagruntuje i przykleje płytki bezpośrednio na gips, ale troche poczytałem w sieci, że na gladzie gipsowe jest to raczej nie wskazane...tak więc piszę do was o poradę co zrobić....
Z góry dziękuje za wszelkie sugestie!!