Z tą wentylacją to nie takie proste. Dom ma ponad 100 lat. Ocieplony, okna 2 szybowe. Wentylacja grawitacyjna jest, że tak powiem, niekontrolowana. wwiewa pod nieszczelnościami w uszczelkach w 2 drzwiach wejściowych i pod drzwiami piwnicy (w piwnicy rozszczelnione okno), a wywiewa oddzielnym kominem w jednym z pomieszczeń. Problemów z tym nie ma. W domu sucho, ale cudownie też nie jest. Kominek nie ma doprowadzonego powietrza z zewnątrz,. Musielibyśmy zdemolować pół chaty żeby to wykonać, ale zapewniono nas że ma skąd brać powietrze (piwnica i rozszczelniam okno). Wczoraj tak nie pylił. Przez chwilę mu skoczyło i potem było już ok. Za to kopci mi na szybę i przód wkładu. Reszta jest biała i ładnie wypalona. Pewnie to jeszcze kwestia umiejętności. Ale też zaczęłam jednak podejrzewać słaby ciąg. Komin jest bardzo duży i uprzedzano mnie że być może będzie potrzebny wkład. No zobaczymy... Nie mam pojęcia jaki powinien być ten ogień żeby była odpowiednia temperatura? Pali się ok, ale bez szału. Jest ogień i tyle. Po pierwszym paleniu środek jest czarny, wypala się dopiero po dorzuceniu drugi raz. Palę suchym bukiem, ale nie rąbanym. To są deski odpadowe. Czy może lepiej zostawiać to pokrętło pod szybką całkowicie na prawo żeby miał więcej tlenu? Teraz jak się rozpali to skręcam do połowy, żeby dostawał powietrze wtórne, ale może przy takim kominie to błąd? Komin ma co najmniej 50x50cm. Jeszcze poniemiecki.