Voldach Dariusz Marszał
Pan jest bardzo przekonujący i nic dla nie jest problemem. Generalnie był gotów robić wszystko. W tracie pracy okazało się że bałagan straszny, połowa prac nagle nie była w wycenie i niby trzeba dodatkowo płacić..."tego nie było w wycenie" to jego ulubione słowo.
Mówił, że ma rabat w hurtowni, więc będą materiały taniej...lipa i mydlenie oczu.
Najlepsze jest, że (i tu wina naiwnego inwestora) wziął zaliczki, jednak gdy na jaw wyszło że prace nie są wykonane ani starannie...ani nawet poprawnie, to zwinął manatki i tyle go widzieli.
Mam nadzieję że wyciągnięte ode mnie oszczędności pozwolą mu się szczęśliwie wzbogacić
Z pewnością jest fachowcem....OD WYCIĄGANIA KASY!