Witam, Forum Muratora czytam od miesięcy i wiele na tym skorzystałem, teraz postanowiłem prosić o pomoc w zmaganiu z deweloperem. Widziałem tu już nieco podobne wątki, ale może i moje doświadczenia będą pomocne. Sprawa dotyczy wylewki i nowego mieszkania w stanie deweloperskim. Chcę położyć parkiet lity jesionowy (350 x 70 x 22 mm). W mieszkaniu jest jastrych cementowy (w specyfikacji technicznej zapisano "jastrych cementowy" bez żadnych dodatkowych klauzul). W "Instrukcji użytkowania budynku" otrzymanej przy odbiorze jest zapisane coś w tym stylu: jastrych nadaje się pod podłogi drewniane, stosowanie niektórych klejów wymaga zagruntowania podłoża. Robione były badania wylewki. W niektórych miejscach (głównie rogi) okazała się ona za cienka (30-35 mm zamiast 40 mm) i to deweloper zgodził się naprawić (skucie, zastąpienie styropianu inną izolacją, uzupełnienie wylewką szybkoschnącą). Spór dotyczy jednak jeszcze jakości wylewki jako takiej. Z mojej strony badał to specjalista z Loba-Wakol. Testy: próba młotkiem – negatywna, próba szczotką drucianą – negatywna, próba rysikiem – negatywna, wilgotność OK, trzy testy Presso-Mess’em: po 0,4 N/mm2. Proponowane rozwiązanie: droga chemia + mata kompensacyjna. Ze strony dewelopera ekspertyza laboratorium wygląda następująco: średnia odporność na ściskanie 10,8 MPa, klasa posadzki C7, przedstawiciel laboratorium twierdzi wprost na piśmie ("...opinia podparta wieloletnim doświadczeniem"), że podłoga o tych paramentrach w nadaje się pod klepkę z drewna krajowego, wystarczy tylko grunt typu Atlas Unigrunt. Służę skanem całej opinii na priva, jakby co. Deweloper (duża firma, notowana GPW) uważa, że skoro C7 to wszystko jest OK, oni nie muszą wyższych norm przestrzegać (wiadomo, że są od C5 do C80). Zaznaczam, że nie mówimy o inwestycji budżetowej, ale raczej takiej o średnim+ standardzie w Warszawie. Kierownik budowy od głównego wykonawcy (duża forma, koncern międzynarodowy) twierdzi również, że wszystko OK, że parkieciarze chcą mnie naciągnąć na drogą chemię na której zarabiają kokosy i on mi nawet na piśmie zagwarantuje (serio!), że można na tym jastrychu bez problemu parkiet położyć. Pytam zatem forumowych Ekspertów, czy jest sens walczyć? Problemem dla mnie jest czas (moja ekipa wykończeniowa ma napięty harmonogram no i moje koszty wynajmu, póki się nie przeprowadzę). Ekspertyzę, nawet drogą, mogę opłacić, ale deweloper w rozmowie stwierdził, że nawet zdanie ITB nie jest dla nich wiążące, tylko wyrok sądowy (a to wiadomo, trwa latami). Czy można zrobić to w ten sposób, że na własny koszt wykonam wszystko z regułami sztuki, a potem będę wchodził w spór o wyrównanie kosztów (ale wtedy dowodami będą zrobione wcześniej ekspertyzy i ewentualnie próbki skutego jastrychu, które sobie zachowam) czy wtedy już na pewno nic nie da się ugrać? Z góry dzięki a wszelki rady!