Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Piotr Grabarski

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    12
  • Rejestracja

O Piotr Grabarski

  • Urodziny 01.01.1970

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Warszawa
  • Kod pocztowy
    02-365
  • Województwo
    mazowieckie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Piotr Grabarski's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Często można spotkać opinie, że zawsze przed malowaniem powinno się gruntować. Zazwyczaj boję się polegać na opiniach ludzi, którzy twierdzą, żeby robić coś zawsze, bo nie zaszkodzi, tanio i "bo tak" - niewykluczone, że sami nie wiedzą po co to się robi. Jeśli dobrze rozumiem, czemu ma służyć gruntowanie, to nie jest tak, że im więcej/częściej, tym lepiej. Ale do rzeczy: Mieszkanie odebrane w stanie deweloperskim+ (generalnie firma robi z dobrych, solidnych, uczciwych materiałów). Ściany już pomalowane 2x farbą emulsyjną białą - dość g**wnianą jednakże; wprawdzie po potarciu mokrą ręką nic nie zostaje, wygląda ładnie, niby twardo, ale jakby wziąć nawilżony zmywak kuchenny i mocniej poszorować, to sądzę, że do zdjęcia w całości... Pytałem kompetentnych fachowców, którzy odwalali "brudną robotę"; twierdzili, że generalnie można malować od razu. Na logikę: skoro pomalowane 2x emulsyjną, to chyba na goły tynk jej nie kładli? Czysta, równa, jednolita, przyczepna, 2x malowana... Maluję Duluxem (kolory świata). W 3 pierwszych pomieszczeniach zero kłopotów: chłonność ani za duża ani za mała, kolor równy, krycie dobre. W 4. albo użyłem za szorstkiego (zbyt zniszczonego) wałka, albo za mocno tarłem, albo komuś, kto malował dewelopersko pomalowało się na mokry tynk (zapewne wszystko po trochu), dość, że w dwóch miejscach "ściągnąłem" wałkiem kawałki starej farby do gołego tynku (niewiele, ale zawsze). Oba miejsca w ścianie zewnętrznej przy otworach (zapewne wówczas - na wylot), więc teza o pierwotnym malowaniu na mokry tynk nie jest bezzasadna. Obok znalazłem miejsce, w którym deweloperska farba też nie budziła zaufania - słaba jak chińska herbata. Zdrapałem, zagipsowałem, zatarłem, zagruntowałem. Ale trochę wpadłem w panikę i dla pewności, prewencyjnie całą resztę tego i ostatnie pomieszczenie (też z dominacją ścian zewnętrznych) najpierw wzmocniłem unigruntem. Zaszkodzić, po prawdzie, nie zaszkodziło A teraz gryzę się pierwszymi 3 pomieszczeniami. Malowało się idealnie. Prawie wyłącznie ściany wewnętrzne (komórka, przedpokój, ...). Czyste, suche, równe. Wydaje się, że trzyma świetnie. Było mocno, pomalowało się dobrze, jest mocno. Tydzień*minął i nie widać problemów. A może jednak trzeba było i tam zagruntować? A może nie; niepotrzebnie wpadłem w panikę, tylko w tym jednym miejscu była fuszerka (źle świadczy od deweloperze, ale cóż... zdarza się...)? Czy można to post factum sprawdzić? Czy jeśli po tygodniu wciąż wydaje się mocne, równe, jednolite - to już tak będzie? Gruntować na 2 warstwy emulsji deweloperskiej i 2 warstwy lateksowej mojej, a potem malować jeszcze raz to IMHO ciężki idiotyzm. Prewencyjnie zdrapać całe ściany (wydaje się, że teraz nie będzie to proste!!), gruntować i malować jeszcze raz, to chyba lekka przesada. Chociaż jakby się za miesiąc miało okazać, że jest źle i zacznie odłazić. Chociaż niby - czemu miałoby? No właśnie: da się to jakoś sprawdzić?
  2. Producent wypowiada się mętnie. Informacje uzyskane w sklepie, w serwisie i od firmy montującej kuchnię są sprzeczne (to co jedni zalecają - drudzy uznają za rozwiązanie fatalne). Wdzięczny będę za wasze wskazówki i uwagi: Płyta indukcyjna (AEG, standardowa 56cm), montowana w blat 38mm. Wystaje pod blat około 2-3 mm. Dół płyty gładki, metalowy, bez wystających (możliwych do zahaczenia, urwania, porysowania elementów. Pod płytą szuflada (Blum Tandembox) z wytłoczką na sztućce. Możliwości są trzy: 1. 2cm pod blatem dodatkowa, "ochronna" płyta korpusowa poziomo, nad całą szufladą; przestrzeń szuflady niższa o ok. 5 cm, 2. "tak po prostu" - płyta włożona w blat, szuflada dobrana tak, że krawędzie szuflady są minimum 3 cm poniżej płyty, szuflady nie przepełniać i już, 3. zakup i montaż obudowy AEG ProBox pod płytą. ad 1. Tak proponuje firma od kuchni, że niby "zawsze tak robią". Mam wątpliwości: szuflada staje się bardzo płytka, wentylacja płyty IMO gorsza niż w 2., porysować się i tak nie ma co ani jak. No, chyba, że płyta może ot' tak kopnąć 400V, ale jeśli są możliwe takie przebicia to ogólnie niefajnie... ad 2. Tak wydaje mi się najprościej, najtaniej i najlepiej z powodów podanych powyżej. ad 3. Skoro producent takie coś robi... Tyle, że w sklepach tego nie ma, a gdy pytałem w autoryzowanym serwisie - długo szukali o co mi chodzi, a potem raczej odradzili ("po co? nie używa się, no... chyba, że montuje Pan płytę nad zmywarką, no to może jeszcze.."). Wdzięczny będę za opinie - informacje jak jest u Was.
  3. Producent wypowiada się mętnie. Informacje uzyskane w sklepie, w serwisie i od firmy montującej kuchnię są sprzeczne (to co jedni zalecają - drudzy uznają za rozwiązanie fatalne). Wdzięczny będę za wasze wskazówki i uwagi: Płyta indukcyjna (AEG, standardowa 56cm), montowana w blat 38mm. Wystaje pod blat około 2-3 mm. Dół płyty gładki, metalowy, bez wystających (możliwych do zahaczenia, urwania, porysowania elementów. Pod płytą szuflada (Blum Tandembox) z wytłoczką na sztućce. Możliwości są trzy: 1. 2cm pod blatem dodatkowa, "ochronna" płyta korpusowa poziomo, nad całą szufladą; przestrzeń szuflady niższa o ok. 5 cm, 2. "tak po prostu" - płyta włożona w blat, szuflada dobrana tak, że krawędzie szuflady są minimum 3 cm poniżej płyty, szuflady nie przepełniać i już, 3. zakup i montaż obudowy AEG ProBox pod płytą. ad 1. Tak proponuje firma od kuchni, że niby "zawsze tak robią". Mam wątpliwości: szuflada staje się bardzo płytka, wentylacja płyty IMO gorsza niż w 2., porysować się i tak nie ma co ani jak. No, chyba, że płyta może ot' tak kopnąć 400V, ale jeśli są możliwe takie przebicia to ogólnie niefajnie... ad 2. Tak wydaje mi się najprościej, najtaniej i najlepiej z powodów podanych powyżej. ad 3. Skoro producent takie coś robi... Tyle, że w sklepach tego nie ma, a gdy pytałem w autoryzowanym serwisie - długo szukali o co mi chodzi, a potem raczej odradzili ("po co? nie używa się, no... chyba, że montuje Pan płytę nad zmywarką, no to może jeszcze.."). Wdzięczny będę za opinie - informacje jak jest u Was.
  4. OK, no ma pole poszerzone (i tak nie mam takich garnków, długie naczynia idą do piekarnika). Timer - e... Co do ramki - przeglądałem Forum i kwestia, czy to wada, czy zaleta jest dość kontrowersyjna. Często te same modele są w wersjach ramkowych i bezramkowych. BTW: Co to jest ten OptiFix? Natomiast wracam do kwestii EKo i OptiHeat - jaki jest sens ww w płycie INDUKCYJNEJ? Na oko wygląda to albo na nadgorliwość marketingu albo copy&paste. Albo się mylę..?
  5. Rozważam zakup jednej z dwu ww. płyt. Różnica w cenie znaczna (+50%). Usiłuje dojść czym się różnią. OK, jedna ma przyciski +/- a druga suwaczki, ale to detal. Ramka - jedni lubią, inni nie - ale to nie wpływa na cenę. Więc co? W opisie (droższej) HK65425PFB pełno jest informacji o systemach Eko i OptiHeat wpływających na obniżenie kosztów - pozwalających na optymalne ogrzewanie potrawy z w wykorzystaniem ciepła resztkowego. Pytałem w AEG, ale nikt mi nie potrafił wyjaśnić, o co chodzi: Rozumiem sens wykorzystywania ciepła resztkowego w płycie ceramicznej, ale jaki jest sens wykorzystywania ciepła resztkowego w płycie indukcyjnej?? Przecież płyta indukcyjna jest zimna! OK, no może nieco ogrzewa się od garnka, ale to raczej nie działa tak, że garnek ogrzewa płytę, a płyta - garnek, garnek - płytę, płyta garnek itd. Obsunęło im się coś w opisie, marketing przedobrzył, czy ja coś przeoczyłem?
  6. Kaldewei Saniform, stalowa, we wnęce. Zasłonięta będzie płytą K-G. Oglądałem dziś zamontowaną przez mojego fachowca; cóż zapewne przetrzyma III wojnę światową. Porady Kaldewei zalecają dość "lekki" montaż. Ale może właśnie tak jest najbardziej prawidłowo? Wdzięczny będę za uwagi: Pod wanną podłożone Ytongi i na to pianka (oczywiście wanna napełniona wodą do zaschnięcie). Wanna sztywna, nóżki fabryczne, ale... Może jednak tak "z podstawką" jest sztywniej i eliminuje się "dudnienie"? Czy ma to jakieś wady? Nóżki, po spoziomowaniu zostały hm.. obmurowane, zamurowane? No, utwierdzone na wieki wieków amen. Znów: przesada? nadmiar ostrożności? nawyk ze starych czasów? błąd? sicher-ist-sicher? dobra praktyka? Wszelkie opinie mile widziane.
  7. Nie mam uprzedzeń. Nie pytam o gaz. Tak, a karta graficzna nVidia Quado Plex 7000 ma 600 rdzeni CUDA i oferuje najwyższą wydajność z dostępnych wariantów, a Subaru Impreza jest bardzo dynamiczny. Co nie zmienia kwestii, że przeciętny użytkownik pakietu MS Office może zadowolić się kartą nieco prostszą, a na dojazd do sklepu jest parę tańszych samochodów. -> A tak bardziej konkretnie?
  8. W starym mieszkaniu mam gaz (do grzania wody i kuchenki) i "cienką" instalację elektryczną. W nowym nie mam gazu. => to drugie przypuszczenie. Dodam, że moje stare urządzenia AGD, proste, prawie bez elektroniki działają bezawaryjnie ~15 lat. W relatywnie nowym samochodzie to nie mechanika wciąż siada, tylko elektronika. Postrzegam prostotę, zwykłą solidną elektrykę+mechanikę jako zaletę. Z drugiej strony jeśli różnica w kosztach eksploatacji idzie w paręset PLN rocznie...
  9. Inaczej: jeśli ktoś gotuje ~1 godzinę dziennie i zmienił ceramiczną na indukcyjną nie zmieniając innego AGD. Czy rachunki za prąd zmieniły się *zauważalnie*?
  10. Wszelkie googlania dotyczące zalet/wad płyt indukcyjnych względem ceramicznych podają "mniejsze zużycie prądu", "niższe rachunki za prąd", "30% niższe koszty użytkowania", "wydajność indukcji 90% a ceramiki - 60%" etc. No cholera! Zupełnie jak w rosyjskich opracowaniach "Wielkiej Wojny Ojczyźnianej": "Niemcy w '41 mieli aż 3410 czołgów, a spośród czołgów sowieckich aż 80% to były czołgi lekkie lub przestarzałe". Piękne zestawienie, pozornie wydaje się, że wykazuje przewagę, a naprawdę dalej nic nie wiemy. Proste pytanie: powiedzmy, że codziennie lubię gotować wodę w średniej wielkości garnku przez 1 godzinę. Przy takim użytkowaniu różnica w kosztach eksploatacji między kuchenką indukcyjną a ceramiczną wynosi miesięcznie mniej więcej ............................. PLN? Jeśli wyszłoby np. 12 PLN miesięcznie, to bardzo pięknie, że jest to 30% oszczędności. Przy różnicy w cenie zakupu, po uwzględnieniu średniego czasu bezawaryjnej pracy dzisiejszego AGD i biorąc pod uwagę, że zazwyczaj im więcej elektroniki, tym krócej działa i jest droższe w serwisie zysk na przestrzeni N lat może okazać się rzędu ceny 1 biletu tramwajowego... Więc tak realnie: czy ktoś potrafi to oszacować jako w PLN/mies. (PLN/(30h*1"palnik"))?
  11. Nowy budynek. Instalacje wodne i CO pod posadzką. Przypuszczalnie 10 lub 15cm. Rurki cienkościenne, "elastyczne", takie przezroczyste, łączone zaciskami nie wiem jak to nazwać (nie: stare, sztywne, zgrzewane). Brak dokumentacji przebiegu Panowie instalują stelaże etc i trochę wiercą w posadzce. Zapewniają, że spoko, no stress. Ja jednak mam nieco stresu, bo tak na oko, jeśli rurka idzie od przyłącza w przewidywanym kierunku, to może przechodzić właśnie pod miejscem mocowania stelaża. I stąd moje pytanie: czy skoro jeśli wwiercili i nic nie trysnęło (wg licznika nic nie ubywa), to można uznać, że będzie OK? Czy takie rurki przy "trafieniu" od razu pękają tak, jak np. szkło czy można je lekko tylko osłabić / nadwiercić i na razie OK a rurka pęknie za X dni? miesięcy? lat?
  12. Nie wiem: czy to post do ogrzewania, czy elektryczności. Raczej chyba elektryczność. Wdzięczny będę za pomoc w wyjaśnieniu drobnej kwestii technicznej dotyczącej układania maty DSVF-150; dokumentacje o tym milczą. Mata w łazience 4m2, tylko do opcjonalnego "podgrzewania stóp" (jest też normalne ogrzewanie). Jak by nie pasował maty wychodzi, że jeden kabel zasilający jest w rogu: lewy przód (koło termostatu) a drugi - prawy tył. Prowadzenie tego drugiego kabla do termostatu "górą", przy ścianie jest kłopotliwe (wiele załomów, kantów, przeszkód, długa droga etc). Fachowcy-praktycy zaproponowali wykucie 2cm bruzdy "na skos" pod matą (przedłużenie bruzdy na czujnik), zamurowanie tam kabla zasilającego i dopiero na tym układanie maty. Teoretycznie jest pewna odległość między kablami, kable zasilające wytrzymują na pewno temperatury znacznie ponad 100C (200C?) a grzejące nie powinny rozgrzewać się powyżej - bo ja wiem - 30C. Czy takie rozwiązanie jest zalecane? akceptowalne? stosowane? niedozwolone? ...? Aha jeszcze jedno a'propos czujnika podłogowego: peszel schodzi w takim miejscu, że trudno zapewnić miękki łuk (o promieniu 5cm) na styku ściana - podłoga. Jest ostrzejszy kąt i dlatego nie bardzo wierzę w możliwość późniejszej swobodnej wymiany samego kabla czujnikowego bez rozkuwania. Może się da, ale nie upieram się przy tym. Czy ktoś zna przypadek kiedy zachodziła konieczność późniejszej wymiany czujnika (czy jest w nim coś, co może się zepsuć)? Z góry dziękuję PG
×
×
  • Dodaj nową pozycję...