Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

cbf600

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    14
  • Rejestracja

O cbf600

  • Urodziny 05.11.1975

Informacje osobiste

  • Płeć
    Kobieta
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Kraków
  • Województwo
    małopolskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

cbf600's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Niestety ponieważ do Sąsiada nie da się trafić w żaden sposób a nasze prawo chroni nas,ewentualnie , tylko: jeśli "coś jest na piśmie" zdecydowałam się na zgłoszenie zdarzenia na Policję :/. Jest to wykroczenie ścigane przez rok od zdarzenia. Właśnie trwa postępowanie, więc niestety nie mam pojęcia jak to się skończy. Na szczęście towarzyszy mi przeświadczenie, że zrobiłam dobrze. Nie można żyć w ciągłym strachu przed tym co zrobi Sąsiad, czy otruje moje drzewa, kwiaty, psa; czy mogę jeść owoce z mojego ogrodu; czy mogę wyjść do niego bez narażania się na wyzwiska i zaczepki? Będzie mi przykro jeśli okaże się, że po 3 miesiącach Sąsiad pozostanie bezkarny ale na razie spokorniał na tyle, ze się do mnie nie odzywa - ciekawe jak długo?
  2. No więc: telenoweli cześć dalsza;): podczas plewienia ogródka Pan Sąsiad zauważył, że śmiem spoglądać - lękliwie - ale to do wiadomości tylko sprzyjających w cierpieniu forumowiczów - w jego stronę. No i poleciała wiązanka; a ja nauczona radami powyższymi szybciutko wyciągnęłam aparat fotograficzny, żeby nagrać słowa do cytowania "nienadające się". A tu niespodzianka. Sąsiad się ukrył, natomiast z pełnym impetem wystartowała Jego rozsierdzona Małżonka. Próby uderzenia mnie, itp. (przykre) zachowania - udało mi się nakręcić przy pomocy wspomnianego aparatu. W poniedziałek czeka mnie rozmowa z Panem Dzielnicowym - bo, moi Drodzy, nadal tacy Panowie istnieją. Zobaczymy... napewno złożę relację na forum... Pozdrawiam i obiecuję, że nie poddam się się łatwo .
  3. Do nikol21: Sąsiad czuł respekt przed moim (niestety już nieżyjącym Dziadziem) przede mną niestety nie... może uda się znaleźć jakieś wsparcie... Do KK2012: dziękuję podobnie zaczynam czuć, sytuacja się powtarza, nienawiść widać w każdym spojrzeniu - byłam za miękka przy pierwszym truciu i mam nagrodę; co do tui to myślę że łotr też je wymorduje jak wisienki i piwonie... no chyba że postawie tam plastikowe - to oczywiście żart, człowiek w stresie gupieje Do igorgumis: a może postawić wspomniane w tym wątku płoty lamelowe -pomysł by Zielony ogród obsadzone (zgodnie z radą Elfir zielenią) albo ładnie pomalowane - wszystko zależy od tego jak duży będzie ten mur...
  4. Dziękuję wszystkim każda rada jest cenna, pomaga złapać dystans i mobilizuje do działania;). Płot lamelowy jest niezłym pomysłem choć na całą długość wyjdzie 3 tysiące
  5. Miejscowy plan zagospodarowania nie pozwala nam stawiać pełnych ogrodzeń właśnie się dowiedziałam... Może jakaś folia... będzie szkaradnie, ale przecież i tak może szkodzić od góry, lub coś wlewać dołem. No i koszty budowania drugiego ogrodzenia: dla studentki na dorobku która odziedziczyła dom i ogród pełen piwonii po Dziadziu... :/ Wyniki inwentaryzacji szkód: ponad 30 cztero, pięcio i sześcio - letnich krzaków piwonii i dwie wisienki , w dwóch rosnących najbliżej ogrodzenia uschły wszystkie dolne gałązki, pozostały tylko malutkie kikuty zieleni na szczycie - pozostałym 2 wiśniowym drzewom nic nie jest. Na wisienkach się nie znam niestety,nie wiem czy przyczyna jest ta sama co w przypadku piwonii. A że muszę coś zrobić, zacznę od oficjalnego pisma, to przecież nie pogorszy już bardzo złej sytuacji.
  6. Poza tym wzdłuż ogrodzenia od strony sąsiad znajduje się szpaler ziemi z brakiem piwonii lub z ich efemerycznymi resztkami. Piwonie w moim ogródku Dziadziu posadził rzędami, cały ogród jest pokryty rzędami kwiatów (również wzdłuż innych ogrodzeń) a tylko wzdłuż ogrodzenia sąsiada wystąpiły zniszczenia.
  7. Cóż... problem to tak naprawdę nie kwiaty tylko to, że ktoś narusza w sposób arogancki cudzą własność - pryskając pestycydami doprowadza do zniszczeń CZYJĄŚ DZIAŁKĘ. Nienawiść sięga tak daleko, że posuwa się nawet do wytrucia kwiatów bo przeszkadza mu trochę trawy. Ponieważ sytuacja się już powtórzyła nosi znamiona świadomego działania i śmiem twierdzić, że doprowadziło do niego to, że wtedy nie podjęłam radykalnych kroków. Faktycznie czuję się jak zakładnik we własnym domu, nie wypuszczam psa do ogrodu tylko chodzimy 3 razy dziennie na spacery. Mam zdjęcie jak sąsiad pryska czymś koło mojego ogrodzenia kierując strumień tej substancji na kwiaty. Kiedy wtedy interweniowałam zostałam strasznie zwyzywana. Założenie płotu tak naprawdę może zaszkodzić mnie (po pierwsze narażając na koszty, a po drugie zacieniając działkę bo ten sąsiad znajduje się po jej stronie południowej. Nie mogę czekać jak bezkarny sąsiad stwierdzi, że tym razem przeszkadzają mu nie tylko moje kwiaty i trawa ale również mój pies i go otruje. Nie pośrednio (spryskaną trawą) ale świadomie, jak świadomie zdecydował się ponownie zniszczyć cudzą własność...
  8. Serdecznie dziękuję podane przez Pana przepisy prawa są dla mnie bardzo cenne i będą stanowiły ogromną pomoc. Jestem wdzięczna wszystkim forumowiczom którzy pomogli wpisując swoją opinię lub śledzą z empatią ten wątek
  9. Bardzo dziękuję za wszystkie opinie monitoring to idealny pomysł, niestety moja obecna sytuacja finansowa nie pozwala na taki luksus :/ choć wygląda na to, że kiedyś trzeba będzie go zainstalować Postanowiłam napisać przedsądowe wezwanie i zobaczymy jak sąsiad zareaguje. Może w miedzyczasie pogadam z "dzielnicowym" i poznam Jego opinię... Niemniej będę wdzięczna jeśli komuś przyjdzie jeszcze jakiś pomysł lub umocowanie prawne. Pozdrawiam cieplutko
  10. Dziękuję za wsparcie . Niestety z tym Panem nie da się rozmawiać jest ode mnie dużo starszy i każda próba rozmowy kończy się tym, że mnie wyzywa utrzymując, że nic mu nie mogę zrobić... Stąd moja desperacka prośba o pomoc bo nadeszła pora działania
  11. Przynajmniej się roześmiałam, dziękuję. No niestety taka sierota ze mnie, że szkodzić nie potrafię i chyba własnie w tym tkwi problem. Taka rozmowa już się odbyła przy poprzednim truciu piwonii i niestety nie przyniosła efektu. Bo właśnie się powtórzyło . Pan jest agresywny i bardzo nieładnie się do mnie zwraca, tym razem utrzymuje, że on niczym nie pryskał - tylko że kwiaty padły wyłącznie wzdłuż ogrodzenia i te które przeżyły wyglądają dokładnie tak jak te zniszczone za pierwszym razem. Bardzo dziękuję za podniesienie na duchu i pozdrawiam ciepło
  12. Witam. Prawie cały ogródek mam obsadzony przez mojego Dziadzia piwoniami, lecz niestety nieomal wszystkie piwonie posadzone przy ogrodzeniu sąsiada albo nie wyrosły albo wyrosły w zmutowaniej formie . Pomiędzy siatką a pozostałymi nasadami powstał pas ok. 50 cm. Już kilka lat temu taka sytuacja wystąpiła: sąsiad przyznał się, że pryskał MOJĄ DZIAŁKĘ pestycydem na chwasty jednoliścienne. On jest emerytem i na jego ogrodzie nie ma ani jednej trawki a pomiędzy moimi piwoniami rośnie trochę trawy. Chwasty staram się regularnie wyrywać ale nie mam wystarczająco dużo czasu a poza tym uważam, że trochę trawy w ogrodzie nikomu nie szkodzi. Piwonie były posadzone po stronie północnej działki sąsiada więc w żaden sposób jej nie zacieniały. Bardzo serdecznie proszę o radę jak postąpić? Czy sąsiad miał prawo zniszczyć mi kwiaty? Jakie przysługują mi prawa? Do kogo się zwrócić o pomoc? Jak nadmieniłam już kiedyś sąsiad wytruł mi 30 krzaków piwonii i wtedy zapłacił mi tylko 150 zł i miał przekazać mi swoje 2 krzaki piwonii - czego nigdy nie uczynił. W tamtym roku mój pies się zatruł i wtedy Pani weterynarz powiedziała, że może zjadł trawę spryskaną chemikaliami. Nie łączyłam tego w żaden sposób z sąsiadem ale teraz znów się martwię . Będę bardzo wdzięczna za pomoc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...