Witam Was serdecznie,
Mój problem polega na tym, że ekipa "fachowców", która mnie do niego doprowadziła zostawiła mnie z nim samego.
Wykańczam mieszkanie w stanie developerskim na poddaszu. Problem dotyczy ścian.
Po szpachlowaniu została położona pierwsza warstwa farby (niestety pod moją nieobecność gdyż nie mieszkam w mieście, do którego chce sie przeprowadzić) farby lateksowe - śniezki, dekorali i tiqurilla.
W tym momencie zaczęły pojawiać sie pierwsze niedoskonałości, brak wyrażnich odcięć kątów w narożnikach (wybrzuszenia szpachli) wgłębienia , i wszelkiego rodzaju niesokonałości. Panowie przekonali mnie że to normalne i po to się pierwszy raz maluje by to teraz korygować...
Akutalnie jestem już po drugim malowaniu i mimo tego, że poprawiali nadal jest mase niedsokonałości. Struktura farby w jednym miejscu jest w miare gładka w innych wygląda jakby malarz zanurzał w farbie gąbkę i klepał po ścianie.odciącie skosów z sufitem są sałbo wyszpachlowane - mometami ściana zlewa się z z sufitem (brak wyraźnego odcięcia)
Wiem, że nie mogę zaakceptować takiego stanu "Ekipa": powiedziała, że inaczej nie da rady i sobie... poszła.
Pytanie: Czy da się to w jakiś dobry i rozsądny sposób naprawić? Najbardziej irytują mniedetale w narożnikach, łączeniach ścian i skosów... i ta strasznie niejednolita miejscami strasznie porowata struktura farby (ciemna jest).
Gdybym mógł cofnąć czas wiem, żę najlepiej było by wyszpachlować to jeszcze raz i pomalować. Ale farba (2 warstwa) jest położona 3 dni temu.
Dodam, że każda z tych farb (firm) zostawia taką samą dziwną strasznie nierówną o porowatą strukturę. Sćiany są równe -sprawdzałem duże niedociągnięcia są jedynie w narożnikach i łączeniach skos/ściana/sufit
Co radzicie??