Witam. Remontuje mieszkanie i zastanawiam się jakie ogrzewanie wybrać. Czytałem wiele na temat ogrzewania podłogowego i dobroci z niego płynących, ale nie do końca wiem jak to się przedstawia w praktyce. Mieszkanie mam na parterze o powierzchni 65m2. Znajomy hydraulik doradza mi abym założył piec z otwartą komorą, rozdzielacz 6. obwodowy z pompą, każdy pokój z osobą pętlą i osobnym regulatorem, oraz rozdzielacz podłogowy z pompą i bajpasem. Wszędzie oprócz sypialni chciałbym położyć płytki (w sypialni panele). Wiadomo, że każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Podłogówka daje przyjemne ciepło, ale długo się nagrzewa i mimo, iż grzeje się nią non stop od jesieni do wiosny to już latem odpada opcja np. dogrzania w chłodniejsze dni. Przy grzejniku mamy momentalnie ciepło i grzejemy jak chcemy i kiedy chcemy, ale jest podobno mniej wydajny a co za tym idzie droższy w eksploatacji. Z czasem myślałem też o zwykłym kominku. Głównie w celu rekreacyjnym, ale również aby podgrzać gdy zaistnieje taka potrzeba właśnie wtedy gdy podłogówka będzie wyłączona. Jak to wszystko się przekłada na późniejsze wydatki? Czy przy ogrzewaniu podłogowym będę miał niższe rachunki za gaz niż przy grzejnikach? A może lepiej od razu założyć ogrzewanie kominkowe z płaszczem wodnym i grzejniki na ścianę? Proszę o Wasze opinie. Pozdrawiam.