1) Żeberkowe, żeliwne kaloryfery choć brzydkie i mało wydajne są "nie do zdarcia". To sprawdzone rozwiązanie którego trwałość można liczyć nie w latach a dekadach. 2) Nowe kaloryfery są delikatniejsze i może być z nimi różnie. Jeśli nie kupisz u solidnego sprzedawcy, który potrafi doradzić co i jak (rodzaj, firma, osprzęt) , już za 7-10 latach nie będzie się dało na nie patrzeć (o ile zakup nie będzie zupełnie chybiony i nie będą do tego czasu przeciekać). 3) Zasady wymiany kaloryferów w spółdzielni współtworzą hydraulicy w niej pracujący (zarabiający 100-150zł na wymianie za sztukę), stąd najprościej jest to zlecić im. W ten sposób znikają wszelkie formalne problemy związane np. ze spuszczeniem wody (nawet w zimie). 4) Teoretycznie zawór odcinający nie stanowi problemu nawet przy podzielnikach ciepła, wszak łatwo go zaplombować, ale to zależy od widzimisię spółdzielni (patrz pkt. 3). Może i "wolnoć Tomku w swoim domku" ale niestety "wolnoć spółdzielni w Twoim mieszkaniu".